Recenzja książki: Miniaturzystka

Recenzuje: Magdalena Galiczek-Krempa

Przepych i bieda. Miłość, zazdrość, pożądanie. Sekrety, półsłówka, milczenie, wieloznaczności. To pierwsze słowa-klucze, skojarzenia, jakie przychodzą czytelnikowi na myśl już chwilę po lekturze Miniaturzystki. Powieść Jessie Burton to magiczna, a jednocześnie boleśnie realistyczna opowieść o pragnieniach, marzeniach, rozczarowaniach i porażkach. To nie bohaterowie, ale życie i walka o każdą jego cząstkę w każdym wymiarze, barwie i odcieniu odgrywa główną rolę w nieco smutnej, ale wielogłosowej melodii Miniaturzystki.

Petronella Oortman - czy raczej należałoby stwierdzić: Nella Brandt - przyjeżdża do Amsterdamu, do domu swojego świeżo poślubionego męża, Johannesa. Dziewczyna jest młoda, niebrzydka i niezwykle ciekawa tego, jak odtąd będzie wyglądało jej nowe, pełne nadziei życie. Gdy otwierają się drzwi jej nowego domu, a w ponurym i mrocznym wnętrzu dziewczyna zauważa tylko równie ponurą szwagierkę i tajemniczych służących, pewność siebie uchodzi z niej jak powietrze z balonu. Małżeńskie życie Nelli w niczym nie przypomina tego, jakie dziewczyna obserwowała u swoich rodziców. Johannes jest uprzejmy, ale wycofany i nie poświęca żonie zbyt wiele czasu, zasłaniając się interesami i obowiązkami szanowanego kupca. Zamiast miłości i uwagi dziewczyna otrzymuje od męża kredens, którego wnętrze kryje miniaturowe pokoiki. Replika jej nowego domu jest jednak zupełnie pusta, nie licząc posadzek i tapet. Nella postanawia skontaktować się z rzemieślnikiem-miniaturzystą, by rozpocząć meblowanie kredensu. Współpraca, jaką nawiązują, przechodzi jej najśmielsze oczekiwania, a konsekwencje dziwnego kontraktu odkrywają przed dziewczyną przerażające tajemnice jej nowej rodziny.

Jessie Burton umiejętnie przeniosła, przedstawiła i zwizualizowała emocje i uczucia bohaterów w postaci otaczającej ich przestrzeni. Panująca w powieści chłodna atmosfera między bohaterami jest nie tylko eterycznym wrażeniem, ale zaglądając na ulice Amsterdamu, czytelnik niemal namacalnie czuje na ramionach przenikliwy wiatr zapowiadający rychłą zimę. W powieści wiele jest zresztą aluzji i rzadko tylko narrator mówi czytelnikowi coś wprost. Nella przybyła do Amsterdamu jesienią z nadziejami na zupełnie nowe życie. Niestety, październik okazał się zwiastunem końca - i to nie tylko końca roku. Z nadejściem stycznia okazuje się jednak, że dla bohaterów Miniaturzystki pojawia się nowa szansa, dostają od losu nowy początek i nowe możliwości, których nie mogą kolejny raz zmarnować.

Najważniejszą jednak metaforą w książce jest domek dla lalek, jego wyposażenie i zamieszkujące go miniaturowe postaci Nelli, Johannesa, jego siostry Marin i służących: Toota i Cornelii. Ta pozornie tylko misterna i niezwykle droga zabawka służyć ma ukazaniu prawdziwego oblicza Brandtów i ludzi z ich najbliższego otoczenia. Jednak nie wszystko podane zostaje Nelli wprost. Domek jest tylko początkiem. Zaproszeniem do snucia własnej, oryginalnej opowieści, jaką jest życie każdego człowieka.

Atmosfera powieści gęstnieje już od pierwszych stron książki. Czytelnik ma wrażenie, że katastrofa wisi w powietrzu – tak krucha wydaje się rzeczywistość i porządek panujące w domu Brandtów. Zagłębiając się w lekturę, z każdą stroną wydaje się, że powieść otula czytelnika ciemnymi, nieprzeniknionymi barwami. Ponure wnętrza zimnych domów, opary zalegające ulice Amsterdamu od nabrzeża aż do serca miasta, mroczne zaułki, podziemia, więzienia. Czytelnik niemal namacalnie odczuwa nieprzyjazną atmosferę późnojesiennego Amsterdamu, a równocześnie ma też wrażenie, jakby na każdym kroku towarzyszył bohaterom w ich obowiązkach, sprawunkach, tajemnicach. 

Doskonale zarysowała autorka społeczność siedemnastowiecznego Amsterdamu. Jego członkowie jawią się jak żywe postaci rodem z przydymionych i delikatnie tylko w małych punktach oświetlonych obrazów Rembrandta czy ze scen rodzajowych i portretów Vermeera. Widzimy bogatych kupców i ich piękne żony. Słyszymy sprzedawców ryb, czujemy zapach świeżego ciasta i świątecznych pierników. Przekrój społeczeństwa zaprezentowany w Miniaturzystce, jest niezwykle drobiazgowy i szczery. Jak na dłoni widzimy dobre cechy i wady bohaterów, ich pragnienia, żądze, rozczarowania. Szybko też zdajemy sobie sprawę z tego, że jak każda społeczność, tak i mieszkańcy Amsterdamu pragną tylko dwóch rzeczy: chleba i igrzysk.

Bardzo trudno będzie czytelnikowi szczerze polubić bohaterów. Od początku bowiem wiemy, że postaci nie są z nami szczere – niezależnie od tego, czy robią to świadomie, czy też nie. Gęsta siatka sekretów jak gruby mur oddziela czytelnika od bohaterów. Jednak to właśnie dzięki temu można zdystansować się, spojrzeć na nich z boku i odkryć (często wcześniej niż oni sami) ich tajemnice. Nie oznacza to jednak, że bohaterom brak osobowości. Przeciwnie. Postaci zarysowane są z ogromną dbałością o szczegóły, ich zachowanie czy podejmowane decyzje są naturalne, przez co powieść dodatkowo zyskuje na wiarygodności. Tytułowa miniaturzystka to kobieta nieuchwytna, wręcz chciałoby się powiedzieć: niewidzialna. Właściwie nic nie mówi, a z Nellą kontaktuje się tylko za sprawą zdawkowych liścików. Miniaturzystka jawi się czytelnikowi jako uosobienie przewrotnego losu. Jako jego głos, komentarz zawieszony gdzieś w przestrzeni, który tylko czeka, by go usłyszeć.

Miniaturzystka z pewnością porwie czytelnika przemyślanym stylem narracji i oryginalnym, barwnym językiem. W powieści wszystko niemal jest wieloznaczne, bohaterowie popadają w skrajności, a czytelnik może odnieść wrażenie, że znalazł się w koszmarnej tragifarsie, że to, czego jest świadkiem, musi być potwornym snem. Zbudowana na zasadzie szczegółowych opisów i niezwykle przemyślanych dialogów powieść Jessie Burton zachwyca od samego początku, od progu domu Johannesa.

Miniaturzystkę odczytywać można na wiele sposobów. Może być to niezwykle interesujący i wierny portret siedemnastowiecznego Amsterdamu i jego mieszkańców. Może być to sensacyjna i zaskakująca powieść, pełna sekretów i niedomówień. Może to być - wreszcie - opowieść o kruchości życia, nieuchronnym jego przemijaniu i budowaniu własnej, niepowtarzalnej historii.  

Kup książkę Miniaturzystka

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Miniaturzystka
Książka
Miniaturzystka
Jessie Burton
Inne książki autora
Złoty dom
Jessie Burton0
Okładka ksiązki - Złoty dom

Kontynuacja sprzedanej w milionie egzemplarzy powieści Miniaturzystka. Złoty dom, nowy międzynarodowy bestseller Jessie Burton, przenosi nas do pełnego...

Wyznanie
Jessie Burton0
Okładka ksiązki - Wyznanie

Miłość, która odurza i niszczy. Decyzja, która zmienia życie wielu osób. Słabość, która okazuje się siłą. Trzy kobiety i jedna tajemnica, która je połączy...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy