Nigdy nie czytałam komiksów i nie mam zamiaru udawać, że było inaczej. Jednak chłonęłam seriale animowane jak gąbka i nie mogłam rozstać się z moimi ulubionymi bohaterami. W tamtych czasach po raz pierwszy usłyszałam słowo Marvel, choć nie wiedziałam jeszcze co to takiego jest. Im więcej lat mijało tym więcej informacji zaczęło do mnie docierać, w końcu ich logo stało się tak samo rozpoznawalne jak logo coca-coli.
Sean Howe porządnie przygotował się do stworzenia tej niezwykłej historii. Przeczytał ponad sto wywiadów, posłuchał plotek a później zlepił to w całość. Co uzyskał? Książkę która udowodniła mi, że do tej pory nie wiedziałam o Marvelu zupełnie nic.
Już od pierwszych stron wiedziałam, że nie będzie to historia usiana różami, że Stan Lee i reszta nie są wcale tacy jakich sobie wyobrażałam. Od dziecka widziałam oczami wyobraźni grupę natchnionych artystów, dniami i nocami kreślących niezwykłe historię wspieranych pasją i miłością do tego co robią. Howe pokazał jednak prawdę, nie tak różową jak wyobrażenia.
Owszem każdy z nich to artysta, wszyscy zarywali noce i dnie by wyrobić się w terminie. Jednak to wcale nie miłość do komiksów, przynajmniej w większości przypadkach, napędzała twórców, ale pieniądze i szefostwo.
Powstanie Marvela to prawdziwy american dream. Od zera wybudowano imperium, które rządzi niepodzielnie od wielu lat. Chociaż początki nie były proste, droga do sukcesu usłana wybojami udało im się. Ale za jaką cenę? Pozwy sądowe, narkotyki, załamania psychiczne, stres, podkradanie rysowników i pomysłów. Czy taką historię powinno mieć wydawnictwo które opisuje losy superbohaterów ratujących nas z opałów. Sami wydają się korporacją która powinna stać się miejscem akcji jednego ze swoich dzieł.
Nie da się ukryć, że każdy z głównych twórców Marvela jest geniuszem samym w sobie. Z komiksów o niezłomnych, nieludzkich superbohaterach walczących z mitycznymi potworami czy kosmitami stworzyli coś z czym każdy z nas może się identyfikować. Może nasz kolega z pracy ukrywa pod koszulą strój Spider-Mana, albo to nasz autobus uratuje narcystyczny milioner w stroju robota? Marvel sprawił, że ich czytelnicy mogli się utożsamić ze swoimi bohaterami. To dzięki nim komiksy są dziś tym czym są a rynek ten ciągle się rozwija.
Jednak mimo, że mogę się utożsamiać ze swoimi ulubionymi bohaterami, nie chcę utożsamiać się z ich twórcami.
„Niezwykła historia Marvel Comics” jest naprawdę niezwykła i przeczytać musi ją każdy kto chociaż przez chwilę dał porwać się przygodzie. Obraz wydawnictwa zmieni się w naszych oczach bezpowrotnie. Historia jest tak samo niezwykła co niejednoznaczna i przynajmniej dla mnie lekko przerażająca.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2013-11-06
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 512
Dodał/a opinię:
Pamela Janik