Pomimo faktu, że "Łowca androidów" jest jednym z moich ulubionych filmów, nigdy nie czytałam żadnej książki Philipa K. Dicka. Jednak od bardzo dawna chciałam poznać którąś z nich. Mój wybór padł na "Oko na niebie", która powstała w ciągu zaledwie 2 tygodni roku 1955. Dwa lata później została wydana, gdy autor miał 29 lat. Wtedy nie był jeszcze tak znany. Dopiero później powstały utwory, które przyniosły mu splendor. Jednak już w tej powieści odnalazłam wątki intrygujące a jednocześnie dotykające tematów na pograniczu świata realnego i wymyślonego. Mimo że pisarz stworzył ją w tak krótkim czasie lektura niesie ze sobą wiele kwestii do rozważenia. A zatem o czym traktuje "Oko na niebie"?
Otóż podczas zwiedzania akceleratora cząstek w Belmont Jack Hamilton wraz z siedmioma innymi osobami ulega wypadkowi. Kiedy odzyskuje przytomność znajduje się w świecie fantastycznym. Hamilton domyśla się, w jaki sposób można stamtąd uciec i powrócić do własnego. Jednak najpierw musi przejść przez trzy inne fantastyczne krainy, wyraźnie bardziej niebezpieczne...
Wiele rzeczy dzieje się tu naraz. Momentami lektura wydaje się wręcz absurdalna w kwestii ścigania i prześladowania ludzi za to, co myślą. Z drugiej strony jest interesująca, ale nadal nierówna ukazując co się dzieje, gdy te myśli kontrolują Wszechświat. To satyryczna alegoria na konserwatyzm i makkartyzm. Można ją także odczytywać jako teologiczną parodię z wstawkami psychologicznymi. Religia wydaje się tu być głównym elementem, wykorzystywanym przez autora jakby do zabawy, obserwacji. Wizje alternatywnych światów sprawiły, że wydawało mi się że czytam różne, samodzielne powieści. O nieredukowalnej religii fanatycznej, konstrukcji geocentrycznego wszechświata, hipokryzji i fobii seksualnej, rzeczywistości stalinowskiej ukazano jego niekończące się sprzeczności. Lektura skłaniająca do kwestionowania rzeczywistości.
Początkowo wszyscy bohaterowie są zadowoleni. Żyją w teokratycznym społeczeństwie i geocentrycznym wszechświecie. I choć n pierwszy rzut oka wydają się normalni, ich mroczne tajemnice czają się w zakamarkach ich umysłów. I to właśnie te osobiste tajemnice są kluczem do siły nagłych zwrotów w narracji. Dodatkowo książka ukazuje kobiety jako istoty raczej bierne i bezczynne. Może to jedna z paranoidalnych wizji autora na temat przyszłości? W końcu staje się to dość zabawne, gdy patrzymy na świat z różnych perspektyw tych zniekształconych, dziwnych ludzi. Niestety nie do końca poznajemy łączące ich relacje. A szkoda.
Dick zaproponował powieść, która łamie rzeczywistość, maluje szereg alternatywnych rzeczywistości. Ukazuje zdolność do niszczenia i odbudowy nieskończonej rzeczywistości. To tu zawarł swe obawy. Czy żyjemy w rzeczywistości przesłoniętej przez nasze spostrzeżenia i opinie? Co się dzieje, gdy opinie i postrzegania jednej osoby stają się rzeczywistością dla innych? Jednak niektóre z fragmenty są zbyt długie, a inne mogą być okazać się niesmaczne z powodu poruszanych w nich tematów rasizmu, zaburzeń psychicznych, przekonań politycznych czy religijnych.
Ogólnie mówiąc książka jest dziwna. Choć można ją obecnie nazwać przestarzałą to nadal jest aktualna. Niestety okazuje się niekiedy niekonsekwentna i ociężała. W jednej chwili bohaterowie są w jednym miejscu, a potem raptem w nowym. Byłam trochę rozczarowana, że niby jest osiem postaci, ale nie "dostałam się" do umysłu wszystkich. Ciekawe okazało się, że Dick skonstruował tą historię jako mozaikę światy 2 mężczyzn i 2 kobiet. Dzięki temu prawdopodobnie próbował pokazać, jak różne mamy poglądy na otaczający nas świat...
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2015-03-31
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 296
Tytuł oryginału: Eye in the Sky
Dodał/a opinię:
Agnieszka Chmielewska-Mulka
Rok 2080. Przeludnienie Ziemi skłoniło miliony ludzi pragnących doczekać lepszych czasów do poddania się hibernacji. Teraz coraz częściej podnoszą się...
Trzeci tom najlepszych opowiadań Philipa K. Dicka. Dick pomysłowo wtłacza naszą rzeczywistość w najdziwniejsze schematy bądź zmusza do spojrzenia na nią...