Recenzja książki: Paw królowej

Recenzuje: marcin

Cała rzyga Polska. Masa polska rzyga obficie, zatruwszy się olbrzymim, niestrawnym stekiem bzdur, przygotowanym przez nowoczesny świat, ugotowanym we wrzątku, takiej wodzie gorącej, wraz z ziemniakami, takimi kartoflami. Kraj z orłem w koronie zaczyna tonąć we własnych wymiotach, a tych sukcesywnie przybywa. I tutaj pojawiła się MC Doris na swoim rowerku „Kolbe”, która ledwie przez bagno rzygów potrafi przebrnąć. Pisze książkę, będącą narracyjnym odpowiednikiem bełkotu codzienności oraz publicznego moczu i kału nietrzymania. Masłowska śmieje się i kpi bardzo wyraźnie z każdego przejawu aktywności manipulacyjnej, wpisując się w setki schematów myślowych, ciągów luźnych – banalnych skojarzeń, którym ulega polskie społeczeństwo, kupując najlepszy w piekarni chleb, grając na komputerze w najpopularniejsze gry, czy oglądając Grażynę Torbicką na ekranie telewizora; przeciętny obywatel jest ukształtowany przez masy, im się poddaje i tak też wygląda jego kulturalna strona osobowości: czyta Kuczoka, bo gdzieś tam młody autor dostał nagrodę, zna najważniejsze rymy komercyjnych zespołów hip-hopowych, a w międzyczasie ukulturalniania się - zjada mrożoną pizzę albo zupkę chińską, bo na inny obiad nie ma czasu, tak oto życie szybko przepływa przez palce. Mieszka na strzeżonym osiedlu, ma rodzinę, dziecko z biegunką, srające dosyć wysoko, ma samochód i motor. Pieniędzy wystarcza na kupienie brzydkiej siostrzenicy keyboardu, niech ma i niech się cieszy. Poza czerpaniem przyjemności z egzystencji i bytu, poza schlebianiu własnej próżności, nie widzi świata, pod warunkiem, że świat nie zacznie wynosić mu z domu lodówki, mikrofali czy telewizora. A na ulicach? Stara, polska bieda, szarość, gówno, kałuża, błoto, prywatyzacja. I jeszcze jedno gówno. Oto alchemia miasta, bogaty zjada, biedny za przemianę materii odpowiada. Formalna strona opowieści próbuje naśladować rymotwórcze tendencje języka młodzieżowego. I nieźle wychodzi młodej autorce ta stylizacja, tym bardziej, że konsekwentnie realizuje swój pomysł na przestrzeni całego tekstu. Utrudnia to odbiór treści, jednak zamierzenie odzwierciedlenia rzeczywistości, poprzez zapisanie napływających zewsząd informacji, wzbogaconych o własne – mniej lub bardziej przypadkowe – przemyślenia, doskonale koresponduje z sensami, niesionymi przez złamane zdania, zakwestionowaną syntaksę. O czym jeszcze mówi do nas MC Doris? O rysie socjologicznym miasta stołecznego, o ideałach, o świecie upadłych wartości, w którym liczą się tylko pochwa, kutas i cycki. Na tym gruncie Dorota Masłowska nie okazała się pisarką oryginalną, ale też dziwić się nie należy, że podjęty został najbardziej aktualny temat. Świat opowieści gardzi uniwersaliami, stawia przede wszystkim na promocję samego siebie, na duży zarobek w jak najkrótszym czasie, od reklamy pomarańczy w szpitalu, po publiczne przyznanie się do homoseksualizmu i masonerii jednocześnie. Uzdrowienie społeczeństwa za pomocą książki dla idiotów, dla mało inteligentnych, powstałej z funduszy Unii Europejskiej, zdaje się być dobrym pomysłem, ale zupełnie nierzeczywistym i niemożliwym do zrealizowania w praktyce. Słusznie konstatuje autorka jeden z akapitów: Skurwiły się czasy, naprawdę, kiedyś inni byli ludzie, mieli ideały, wszystko było inaczej, a dzisiaj kasa kasa kasa, masz to za co zapłacisz. Jedynym wyjściem z trudnej sytuacji wydaje się być lizanie słoika z przetartymi burakami ćwikłowymi. Bo nijak nie uda się naprawić świata, a i napisanie satyry na głupotę w ostateczności nie przyniesie wymiernych korzyści. Dwa tchnienia wystarczą, by zaprzyjaźnić się z obrzyganym światem Doroty Masłowskiej, dumnej królowej w koronie, która książkę tę napisała, mając lat jeden dwadzieścia, kiedy pawiowała. Na stu pięćdziesięciu stronach nie znajdziemy recepty na życie, ale – zgodnie z sugestią autorki – możemy sami taką receptę stworzyć, każdy idiota potrafiłby, nawet lepiej. W komentarzach odautorskich Masłowska pisze o swoich brakach w kompetencji pisarskiej, zgrabnie wikłając Czytelnika w grę z nią samą. MC Doris potrafi patrzeć na świat i wyciągać wnioski, a potem ubierać je w zgrabny płaszcz ironii i sarkazmu - dialogi i opisy to potwierdzają. Czy Czytelnik da się wciągnąć w tę grę? Czy chęć konfrontacji ze schematami, banałami i głupimi przyzwyczajeniami, którym sami czasem hołdujemy, okaże się silniejsza, niż stwierdzenie: co ona kurwa może wiedzieć w tak młodym wieku? Lepiej nie obudzić się pewnego dnia z twarzą Patrycji Pitz… ktoś może przyjść nocą i nakleić ją przemocą.

Kup książkę Paw królowej

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Paw królowej
Książka
Paw królowej
Dorota Masłowska
Inne książki autora
Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną
Dorota Masłowska0
Okładka ksiązki - Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną

"... ta metrykalnie młodziutka dziewczyna ma w sobie tak niesłychaną dojrzałość pisarską i taki dar władania polszczyzną, dar rozpruwania, nicowania, rozbijania...

Dramaty. Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku; Między nami dobrze jest
Dorota Masłowska0
Okładka ksiązki - Dramaty. Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku; Między nami dobrze jest

Dwa najważniejsze (jak dotąd) dramaty Doroty Masłowskiej ,,Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" i ,,Między nami dobrze jest" pokazują...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Kolekcjoner
Daniel Silva
Kolekcjoner
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Miłość szyta na miarę
Paulina Wiśniewska
Miłość szyta na miarę
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Róża Napoleona
Jacobine van den Hoek
Róża Napoleona
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy