Recenzja książki: Powieść, miasto i anioły

Recenzuje: mrowka

„Chodzę ulicami miasta, jestem maleńką częścią jego historii, a miasto jest częścią mojej historii” – te słowa zamykają książkę Magdaleny Goik „Powieść miasto i anioły”. Okazuje się bowiem, że nawet najbardziej odległe dzieje mają niewytłumaczalny czasem i zaskakujący wpływ na losy ludzi. Historia miasta, jego legendy i dawne kreacje tworzą kanwę współczesnych wydarzeń: od przeszłości nie da się oderwać, losy zurbanizowanej przestrzeni posiadają swoje znaczenie w procesie kształtowania się wyobraźni mieszkańców.

 

„Powieść miasto i anioły” to historie opowiedziane z kilku perspektyw – bohaterkami kolejnych sekwencji są kobiety. W różnym wieku (od niemowlęcia po staruszkę), z różnym bagażem doświadczeń. Nawet losy miasta, a właściwie miejsca, są opatrzone nagłówkiem „Małgorzatka” – to pieszczotliwe określenie odnosi się do bytomskiego wzgórza świętej Małgorzaty. Ale przecież historia miasta to nie wszystko – nadaje książce specyficznego kolorytu lokalnego, choć ulega także uniwersalizacji, pozwala odkryć znaczenie przeszłości, związki ludzi z miejscem zamieszkania, wpływ otoczenia na kształtowanie historii poszczególnych osób…

 

Wśród losów prezentowanych przez Goik kobiet wyczytać się daje ogólną opowieść o życiu – od poczęcia i narodzin, po śmierć. Na pierwszy plan wysuwa się każdorazowo to, co dla każdego człowieka jest najważniejsze – potrzeba akceptacji, poszukiwanie szczęścia, własnej życiowej drogi, związki z bliskimi, wreszcie - lęk przed nieuchronnością śmierci i próby zapobiegania temu lękowi. Rozważaniom towarzyszy nieodłączna świadomość literackości zwyczajnego i przecież najpiękniejszego życia, obok teatralizacji egzystencji i rozumienia roli literatury.

 

Tak naprawdę to nie bytomskie krajobrazy i nie poszczególne jednostkowe wydarzenia są tym, co w powieści Magdaleny Goik przyciąga najbardziej. Siła książki „Powieść miasto i anioły” leży gdzie indziej, choć prawdę mówiąc trudno używać określenia „siła” w odniesieniu do tej delikatnej i misternie utkanej z kilku życiorysów opowieści. Książka emanuje ciepłem i światłem. Tętni rozwijającym się życiem, ale też pulsuje przede wszystkim ogromnym poczuciem bezpieczeństwa, spokoju i pewności. Daje schronienie, przypomina o sensie istnienia. Dla Goik nie mają znaczenia absurdy codzienności, troski współczesnego świata – ona świadomie rezygnuje ze zła, pokonuje je wewnętrznym ciepłem narracji, którym zresztą ogrzewa i czytelnika. Ta książka jest naprawdę powieścią-modlitwą, tyle że bez określania religii. Goik tworzy własną religię, własną duchowość, wypływającą z wewnętrznego porozumienia kobiet-matek i matki-Ziemi. Pisze – a raczej gorączkowo wyszeptuje – modlitwę dziękczynną, pełną szczęścia i miłości. Nie cukierkowej, nie kreowanej na potrzeby marketingu. Miłość u Goik jest znacznie głębsza, mocna, niezaprzeczalna i przepełniona czystym szczęściem połączonym z nadzieją. Z kart powieści tryska strumień energii budującej, tworzącej łańcuch dobroci i zadowolenia.

 

Krytycy włączają utwór Goik w nurt literatury kobiecej. Nie powinno to jednak zostać odebrane jako wartościowanie negatywne. Przede wszystkim dzieje się tak dlatego, że to właśnie kobiecość odgrywa tu główną rolę. Jest źródłem radości i poczucia mocy. To kobiecość zapewnia owo ciepło, przenikające czytelników, przejmujące ich wzruszeniem i uczące szczęścia. Nie jest to agresywna manifestacja czy rozpaczliwa próba zwrócenia uwagi na żeńską część społeczeństwa, a piękne, kojące i subtelne prezentowanie siebie: siebie-kobiety, siebie-miłości, siebie-zrozumienia. Ta delikatność Magdaleny Goik zapewnia spokój w lekturze, tworzy nić sympatii między czytelnikiem i autorką.

 

Niektórym wydaje się, że aby zapewnić sobie wkroczenie w sferę poetyckości, wystarczy sięgnąć po motyw anioła. Swoista „moda angelologiczna” sprawia, że aby zostać uznanym za człowieka uduchowionego i lirycznego – trzeba zachwycać się aniołami. Trend u początkujących, nastoletnich pseudopoetów nakazuje w niemal każdym wierszu o miłości umieścić postać cherubina. Dlatego ze sceptycyzmem podchodziłam do książki, w której tytule manifestowało się to zaangażowanie w anielską hierarchię. Obawy okazały się niesłuszne – Magda Goik doskonale potrafi wyważyć proporcje między duchowością i przyziemnością, między sacrum i profanum – anioły w tej powieści nie są stypizowanymi postaciami ze świętych obrazków i tandetnej literatury. Wprowadzają element czułości i bezpieczeństwa. Są ważne dla splatania atmosfery ciepła i dobra z subtelnym liryzmem.

 

Wreszcie o jeszcze jednym aspekcie powieści nie sposób milczeć. Magdalena Goik ma rzadkie we współczesnej literaturze poczucie siły słowa. „Bo słowa to władza” – pojawia się więc w powieści stwierdzenie, które znakomicie odzwierciedla świadomość warsztatu – już nie prozatorskiego, bo „Powieść miasto i anioły” przypomina poezję, ale prozatorsko-lirycznego. Autorka posiada dar słuchania słowa – jej powieść brzmi, melodia tekstu upaja – nie ma tu żadnych zgrzytów stylistycznych (nieco gorzej jest z interpunkcją, to już jednak wina korekty) – można nawet zapomnieć o przesłaniu i skupić się na wybitnej formie. Rytm zdań, smak kolejnych fraz – to uroki tej niezwykłej powieści.

 

O książce Goik można mówić w nieskończoność i w samych superlatywach. To cudowna, czarująca opowieść, dodająca otuchy i krzepiąca, napisana pięknym językiem. Świetna odskocznia od problemów codzienności – choć Magdalena Goik nie ucieka od ich opisywania.

Kup książkę Powieść, miasto i anioły

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Powieść, miasto i anioły
Książka
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy