Odkąd pierwszy raz ujrzałam ten tytuł w zapowiedziach wydawnictwa Czarna Owca wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Piękna klimatyczna okładka, ciekawy opis wydawcy i nazwisko autorki, które stanowiło dla mnie kompletną zagadkę podziałały na mnie jak magnes. Fabuła rozpoczyna się 1985 roku, prawie rok po katastrofie lotniczej, w której ginie primabalerina June Darling, matka dwudziestosiedmioletniej Kate. June jako dziecko zostaje porzucona na schodach przytułku prowadzonego przez zakonnice. Starsze dziewczynki twierdziły, że niemowlaka podrzuciła dama wyglądająca na dosyć zamożną. Jej wygląd, samochód ale przede wszystkim gracja z jaką się poruszała świadczyły za tym faktem. W wieku sześciu lat June zostaje adoptowana przez pannę z dobrego domu, Evelyn Darling. Evie od razu dostrzega w dziewczynce córkę, której nigdy mieć już nie będzie. Kilka lat wcześniej Evie Darling podróżując ze swoim narzeczonym ma wypadek samochodowy, w wyniku którego Evie traci dziecko, rozwijające się w jej łonie oraz narzeczonego. Traci również zdrowie i zostaje kaleką (zmiażdżone biodro), co przekreśla jej aspiracje do bycia znaną i uwielbianą baletnicą. Całą swoją miłość oraz zamiłowanie do baletu przelewa na adopcyjną córkę i kształci ją w tym kierunku. Zresztą z wielkim sukcesem. Do momentu, gdy June zachodzi w ciąże, a szanowny tatuś jeszcze nienarodzonego dziecka czmycha, gdzie pieprz rośnie. Po tym jak June umiera, Evie trafia do domu opieki (jej świadomość oraz pogarszający się stan zdrowia wymaga stałej troski). Natomiast Kate rzuca się w wir pracy. Jej pasją jest fotografia i pracuje w sklepie ze sprzętem fotograficznym. Pewnego dnia odwiedza Evie, a ta w przebłysku świadomości wyznaje, że jest w posiadaniu listu, ale i szkicu pewnej kobiety, która podawała się za biologiczną matkę June. Ale kim jest tajemnicza Celia? Czy naprawdę była biologiczną matką June? Kto jest autorem szkicu? Aby rozwiązać te zagadki Kate kontaktuje się z wybitnym malarzem, Thomasem Staffordem. Mężczyzna zaprasza bohaterkę do swojej rezydencji na Korsyce. To tu bohaterka pozna fascynującą historię wielkiej, niespełnionej miłości. A być może i odnajdzie siebie? Któż to wie? Ja wiem , ale nie zdradzę .zakończenia tej historii. Cóż to za cudowna książka! Miłość, bogactwo, tajemnice, zdrady, samotność. Oderwać się nie można. Ach, ach, ach. Czytając przechadzamy sie po pięknym nabrzeżu, pali nas francuskie słońce, a uderzające fale o klify zachwycają. Thomas wprowadza Kate w cudowny świat lat 30-tych XX wieku, by podążyć przez lata niespokojne, lata wojny, rozkwitu intelektualnego, ale i artystycznego. Obnaża przed dziewczyną te wszystkie uczucia, które latami kryły się w jego sercu. Kate pozna także Oliviera, wnuka Toma, który swą mroczną powierzchownością wprowadzi do fabuły ciekawy wątek. "Utracona i odzyskana" jest debiutem literackim Lucy Foley. Pisarka jest Brytyjką, ale jakże barwnie nakreśliła francuskie krajobrazy czy obyczaje panujące w pierwszej połowie XX wieku. Jej bohaterowie są tak realni, prawdziwi. Można im współczuć tego ogromu złym doświadczeń, ale i podziwiać ich siłę oraz determinacje. "Utracona i odzyskana" to nie jest zwyczajna powieść. To pozycja przede wszystkim o miłości., ale i o kreowaniu siebie, o wybieraniu drogi, którą wbrew rodzinie bohaterowie podążają. Ale także o sukcesie, okupionej wielkim poświęceniem. Ach, szkoda, że czas spędzony z tą powieścią tak szybko minął. Zaczytałam się, przepadłam. I wam życzę takich samych pozytywnych wrażeń jakich ja doświadczyłam.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2015-03-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 440
Dodał/a opinię:
figlarna24
Grupa przyjaciół spędza przerwę świąteczną w luksusowej chacie myśliwskiej na odludziu. Największe od dziesięcioleci opady śniegu sprawiają, że zostają...
Tu każdy ma coś do ukrycia... Jess musi zacząć nowe życie. Jest zmuszona wyjechać i zatrzymać się w mieszkaniu przyrodniego brata, w Paryżu. Gdy tam jednak...