Czy byłbyś w stanie oprzeć się meteorytowi, który nagle i bez ostrzeżenia spada z nieba? Przejść obojętnie obok wizji bogactwa i związanej z nim pięknej przyszłości? No właśnie. Mieszkańcy małej fińskiej wioski również nie potrafili tego uczynić.
Nie do końca odnajduję się w podejrzanym nurcie zwanym komedią kryminalną. Nie rozumiem takiego połączenia i nie potrafię czerpać z niego satysfakcji. Coś jednak przyciągnęło mnie do „Małej Syberii”. Skusiła mnie rekomendacja „THE TIMES”, który określił ten tytuł książką roku.
Powieść Anttiego Tuomainena czyta się bardzo dobrze od samego początku. Już pierwsze strony sugerują, że czytelnik nie będzie się nudził podczas tej literackiej przygody. Bardzo łatwo jest wymienić kilka mocnych stron tej historii, a na pierwsze miejsce bez wątpienia wysuwa się w tym przypadku główny bohater. Pastor Joel to intrygująca postać o interesującej przeszłości. W kreacji bohatera autor zmieścił miejscowego celebrytę, byłego wojskowego i amatorskiego śledczego. Czy można się nudzić obcując z mężczyzną, który odnajduje się w tak wielu rolach? Oczywiście, że nie. Bohater wiele razy mnie zaskoczył i zasłużył na szczerą sympatię.
W swoim utworze Tuomainen przemyca sporo kwestii natury obyczajowej. Miłość, zawodowe plany, życiowe rozterki, duże pieniądze. To tematy, które zawsze interesują czytelników i zawsze się sprawdzają. Stanowią przy tym świetne uzupełnienie akcji i wartościowe pogłębienie fabuły. Pozwalają również, by opowieść dotarła do większego grona odbiorców. Osobiście nie mam nic przeciwko, kiedy kryminalnej intrydze towarzyszą dodatkowe wątki. Zwłaszcza, gdy tak, jak w tym utworze spełniają powierzone im zadanie.
Akcja książki rozgrywa się w zimnej i dalekiej Finlandii. I rzeczywiście podczas lektury można poczuć ten klimat. Tuomainen sprawia, że przed oczami pojawiają nam się migawki z tej niemal baśniowej krainy. Słyszymy skrzypienie śniegu, widzimy odbicie w lodzie, czujemy chłód, obserwujemy nadejście nocy. Towarzyszymy mieszkańcom małej wioski. Jeździmy na skuterach śnieżnych. I czytamy o polowaniach na łosie. Uwielbiam historie mocno działające na wyobraźnię i zmysły, pozwalające na chwilę przenieść się w czasie i miejscu.
Choć książka została określona jako komedia kryminalna, ja sama nie nazwałabym jej w ten sposób. Opowieść jest całkiem zaskakująca, dość przewrotna, nieco dziwna oraz odrobinę ironiczna. Ale w moim odczucia nie jest raczej zabawna, a przynajmniej nie bawi do łez. Niemniej elementy, o których wspomniałam odciążają fabułę, sprawiając, że całość staje się lżejsza w odbiorze. Wypracowany styl autora i pierwszoosobowa narracja nadają jej jeszcze przyjemniejszego i niewymuszonego charakteru.
Oferowana nam intryga kryminalna jest niezbyt zawiła i nieprzesadnie skomplikowana. Powiedzmy sobie wprost: to nie jest masywny i ciężki kryminał, który wbije Was w fotel i zostawi z uczuciem niepokoju. To zgrabna, zwięzła, dobrze napisana, lekko mroczna historia, która pozwala czytelnikowi dobrze się bawić i miło spędzić czas. Moim zdaniem warto przeczytać.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2022-09-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
Ewelina Olszewska
Przewrotna powieść kryminalna, w której ofiara sama szuka swojego zabójcy! Jaakko Kaunismaa, 37-letni przedsiębiorca, zaczyna odczuwać niepokojące...
Przyszłość. Na świecie nastąpiły nieodwracalne zmiany klimatyczne i jedynym możliwym jeszcze miejscem do życia jest daleka północ. Helsinki nęka półroczna...