Recenzja książki: Zapalniczka

Recenzuje: mrowka

W domu Joanny panowało pod jej nieobecność istne pandemonium. Kilkanaście osób miotało się wte i wewte, pracując przy wykańczaniu budowy – robotników pilnowali przyjaciele Joanny. Bohaterka po powrocie z europejskich wojaży odkrywa, że w czasie jej nieobecności zniknęła jej ulubiona pamiątkowa zapalniczka. Po naradzie z bliskimi dochodzi do wniosku, że musiał ją złośliwie ukraść pan Mirek – nieuczciwy ogrodnik. Nie zastanawia się długo i decyduje się na to, by swoją własność po prostu odkraść. Do pana Mirka jedzie Ryszard Gwiazdowski i Julita Bitte. Na miejscu dokonują niespodziewanie makabrycznego odkrycia – pan Mirek został brutalnie zamordowany. Niezdolni do racjonalnego myślenia dostrzegają też zapalniczkę – cel ich przyjazdu. Zabierają przedmiot i uciekają. U Joanny zastanawiają się nad dalszym postępowaniem – jeśli nie chcą mieć do czynienia z wymiarem sprawiedliwości, muszą całkowicie zmienić swój wygląd, uzgodnić zeznania i ukryć swą obecność na miejscu zbrodni – wiadomo przecież, że w tym kraju policja i prokuratura nie zajmuje się łapaniem groźnych przestępców, za to uczciwemu człowiekowi skutecznie zatruje życie. W dodatku Joanna odkrywa, że przyniesiona przez przestępców-debiutantów zapalniczka wcale nie należy do niej – Julita i Ryszard przez pomyłkę zabrali zapalniczkę pana Mirka. Ponowna wizyta w domu zamordowanego także kończy się nietypowo – włamywacze natrafiają na niezapowiedzianego gościa. Konkurent bohaterów, jako złodziej także nieudolny, to Sobiesław Krzewiec, brat zabitego, artysta fotografik. Miejsce zbrodni zamienia się w istny Wersal… nie było do tej pory tak dziwnych przestępców.

 

Chmielewska jak zwykle wykorzystała kryminał do budzenia śmiechu. Powieść rozwija się dwutorowo. Rozjuszona Joanna pragnie odzyskać swoją zapalniczkę (przecież nie zadowoli się cudzą własnością, nawet jeśli do złudzenia przypomina jej zgubę) – i wszystkie działania płyną właśnie z nadziei na odnalezienie przedmiotu: to jeden wątek; zapalniczka urasta do rangi wszechświata, a już na pewno ten wszechświat przesłania. Drugi motyw to kwestie ogrodnicze. Pan Mirek budził w Joannie mordercze instynkty ze względu na to, że – jak twierdzi bohaterka – spaskudził jej ogród. Posadził nie to, co chciała Joanna, a i to, co posadził, było wybrakowane, bezlitośnie zawyżał rachunki. Wkrótce wyszło na jaw, że zdobywał rośliny przeznaczone do spalenia, chore i przesuszone – krzewy i drzewa, które nie miały prawa się przyjąć. Więcej grzechów ogrodniczych popełniał, nie ma sensu ich tu wszystkich wymieniać. W każdym razie powodów do popełnienia zbrodni było mnóstwo – i wiele osób doprowadzał pan Mirek do stanu furii. Dodatkowo – że był niebywale przystojny – motyw do zabicia go miała też każda porzucona podrywka.

 

Drugim wątkiem jest zatem kryminał ogrodniczy. Trzecim, mniej ważnym, ale też akcentowanym – relacje damsko-męskie – tym razem strzała Amora trafia Julitę i Sobiesława. Czas najlepszych kryminałów Chmielewskiej chyba już się skończył. Nie ma w tych książkach dawnego ognia, sklęsł dowcip, brakuje nowatorskich rozwiązań. Świetna jest kreacja chcącego się wykazać komisarza Wólnickiego, pojawia się kilka zabawnych scenek, ale nic więcej. Autorka powiela dawniej wypracowane schematy, powtarza to, co już było – za to bez zapału, jakby odruchowo i od niechcenia. Czasem traci z oczu jeden z wątków, a zakończenia łatwo się domyślić.

 

„Zapalniczka” nie zachwyci tych czytelników, którzy znają całą twórczość Chmielewskiej na pamięć, owszem, czyta się przyjemnie – ale nic poza tym. Autorka z uporem przedstawia swoją bohaterkę jako megierę, starą furiatkę ogarniętą tylko jedną myślą, beztrosko – i bez względu na to, czy to pasuje, czy nie – daje upust swoim poglądom politycznym, powtarza to, co czytelnicy znają już z wielu jej powieści oraz z „Autobiografii”, nie próbuje zmienić tych natrętnych przyzwyczajeń i w efekcie może swoich czytelników zanudzać. Czepiam się, ale tak naprawdę, jeśli porównać „Zapalniczkę” do bestsellerowych powieści z lat 60. i 70. ubiegłego wieku, najnowsza powieść Chmielewskiej wypada dosyć blado. Niemniej jednak cały czas jest to książka, którą z przyjemnością można przeczytać.

Kup książkę Zapalniczka

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Zapalniczka
Książka
Zapalniczka
Joanna Chmielewska
Inne książki autora
Złota mucha
Joanna Chmielewska0
Okładka ksiązki - Złota mucha

Joanna nie należy do kobiet, które łatwo się poddają, więc gdy odkrywa, że z pięknym okazem bursztynu, z zatopioną w środku muchą, wiąże się niewyjaśnione...

Całe zdanie nieboszczyka
Joanna Chmielewska0
Okładka ksiązki - Całe zdanie nieboszczyka

W nielegalnej szulerni Joanna zostaje przypadkowo wzięta za inną osobę. Na skutek tej pomyłki to jej właśnie umierający mężczyzna powierza wskazówkę...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy