Recenzja książki: Złote nietoperze

Recenzuje: mrowka

Złote nietoperze nie istnieją. Tak samo jak nie istnieje świat, wykreowany przez Grażynę Jeromin-Gałuszkę; taki świat byłby niemożliwy. I pewnie niepotrzebny w prawdziwym życiu. Bo w życiu powieściowym gwarantuje kilka godzin lektury wypełnionej na przemian grozą, lękiem, zachwytem, szczęściem i nienawiścią płynącą z miłości. Emocjonalny melanż i niebanalne rozwiązania – tego można się spodziewać po „Złotych nietoperzach”.

 

Matylda nie potrafi znaleźć w życiu swojego miejsca – odrzucona zaraz po przyjściu na świat (matka nie mogła się pogodzić z istnieniem dziecka – wyniku gwałtu, tak przynajmniej wydawało się bohaterce), po śmierci ciotki-opiekunki zostaje wysłana do domu dziecka. Wkracza w dorosłość jako pomocnica właścicielki sklepu – stamtąd zabiera ją wyplatacz wiklinowych koszyków, Mateusz. Mateusz nie odzywa się prawie, unika rozmów, czy nawet wspólnego spędzania czasu. Przygotowuje koszyki, a potem zawozi je do sprzedawców. Zarobione w ten sposób pieniądze oddaje Matyldzie, pozwala jej hodować kury, krowę i gęś, nie sprzeciwia się też uprawianiu roli. Przez siedem milczących lat Matylda ma wrażenie, że trafiła do raju. Jest szczęśliwa i nie wymaga od życia nic ponad to, co dostaje. Jest zadowolona, mimo tego że wieś uważa ją za dziwaczkę. Kiedy w końcu Mateusz umiera, nic w leniwym gospodarskim życiu nie ulega zmianie – Matyldzie wydaje się nawet, że widzi swojego partnera, mężczyznę, wyplatającego dalej koszyki. Wszystko staje na głowie kiedy do domu Mateusza przyjeżdża Lora – jego była żona. Lora jest całkowitym przeciwieństwem Matyldy: ubiera się ekstrawagancko (Matylda najchętniej chodzi w męskich, za dużych na nią koszulach), ma wyzywający makijaż, pali papierosy i nadużywa alkoholu. Zamieszkuje z Matyldą na Wzgórzu. Obu kobiet nie łączy sympatia – Matylda wiele razy będzie grozić współlokatorce śmiercią. Przychodzi jej to tym łatwiej, że nie miała pojęcia o istnieniu eksżony Mateusza…

 

Prostolinijna Matylda i wulgarna Lora niespodziewanie odkrywają, że w życiu mężczyzny, z którym czuły się związane, istniała jakaś mroczna przerażająca tajemnica. Dotarcie do prawdy może być szokiem dla wszystkich… Jak wygląda powieść Jeromin-Gałuszki od strony fabularno-charakterologicznej? Przede wszystkim jest perfekcyjnie skonstruowana, przemyślana we wszystkich szczegółach i genialnie lawirująca pomiędzy złudzeniem a rzeczywistością. Zaskakuje oryginalnością i odważnymi posunięciami, pulsuje nierównym rytmem wydarzeń : autorka próbuje uśpić (i przez to zwieść) czytelników sennym życiem w wiejskim edenie po czym znienacka zmienia o 180 stopni pejzaż powieści, budząc nagłe niepokoje i dysonanse w płaszczyźnie tematycznej. Przy tak żywym i nieregularnym rozwoju akcji urzeka także nienagannie utrzymywanym stylem. Zmiany emocji nie wywołują tu wymuszonego błędu zmiany narracji – Jeromin-Gałuszka utrzymuje jeden tok wypowiedzi, trwały, solidny i niezmienny. Opowiada niewrażliwym na emocjonalne kontrasty językiem historię wielkich uczuć, w których miłość zawsze skażona będzie strachem, przyjaźń – nienawiścią, a szczęście – cieniem przeszłości. Zresztą przeszłość i teraźniejszość przenikają się, przy czym to, co było, staje się najważniejsze. Przyszłość okazuje się w ogóle nieistotna – i tak nie uda się zmienić praw natury, cykliczność czasu najlepiej wyznacza koleje losu każdego człowieka – tym, co będzie, nie trzeba się więc przejmować.

 

Mimo chwilami melodramatycznej fabuły, stworzyła Jeromin-Gałuszka powieść wartą zainteresowania. Gdyby wypreparować z tej książki oś konstrukcyjną, pozostawić całą akcję, zmienić jednak tło – historia wyglądałaby na żywcem wyjętą z pism kobiecych lub seriali obyczajowych. Ale autorka sprytnie zakamuflowała tkankę „uczuciową”, to, co najbardziej przyciągnie odbiorców, zamaskowała ją choćby tematami cały czas aktualnymi w filozofii. W ten sposób powieść obyczajowo-sensacyjno-kryminalno-romansową (wybór określeń ma tu nieprzypadkową kolejność) przeniosła na nieco wyższy poziom. Innymi słowy – zaszczepiła przez tę książkę wielbicielom „czytadeł” odrobinę refleksji.

 

I chociaż po lekturze można mieć wrażenie, że wszystko już gdzieś było, że książka utkana jest z elementów charakterystycznych – to nie widać miejsc „szycia”; postacie, które sprawdzałyby się z powodzeniem w zupełnie innych sytuacjach i tematach, tu stanowią jednolitą całość. Brawa dla autorki za skomplikowanie charakterów – nie ma w „Złotych nietoperzach” postaci jednowymiarowych, banalnych i papierowych. Jeromin-Gałuszka uważa, że każdy świat powinien mieć własne tło. Rzeczywiście, kieruje się tym – istniejącym i umotywowanym w książce stwierdzeniem, potrafi też świetnie uwiarygodnić powieściowe wydarzenia. Nigdy nie traci z oczu tła akcji, co sprawia, że faktycznie przenosi czytelników na Wzgórze, do domu po Mateuszu.

 

Na okładce wykorzystuje wydawca opinię Janusza Leona Wiśniewskiego – że tę książkę czyta się jednym tchem. Ale zarówno ze względów marketingowych, jak i „bliższych prawdzie” powinien był dodać, że tchem przerywanym raz szlochem, raz wściekłością, raz zachwytem. Bo że Jeromin-Gałuszka gra na uczuciach czytelników – to pewne. Tylko że robi to świetnie. Dla precyzji należałoby powiedzieć, że książkę czyta się z zapartym tchem (niekoniecznie jednym). Ale nie będę się już znęcać nad jurorem konkursu. Ostatecznie z decyzją o przyznaniu pierwszego miejsca „Złotym nietoperzom” się zgadzam.

Kup książkę Złote nietoperze

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Złote nietoperze
Książka
Złote nietoperze
Grażyna Jeronim-Gałuszka
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Kolekcjoner
Daniel Silva
Kolekcjoner
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Miłość szyta na miarę
Paulina Wiśniewska
Miłość szyta na miarę
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Róża Napoleona
Jacobine van den Hoek
Róża Napoleona
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy