Danuta Kuroń i Jacek Moskwa o ks. Janie Ziei - tv

Jacek Moskwa i Danuta Kuroń wspominają ks. Jana Zieję. Danuta Kuroń poznała ks. Zieję jako 10-letnia dziewczynka. Wywarł on na niej ogromne wrażenie, gdy przygotowywał jej chorego kolegę na nadchodzącą śmierć. Później po latach mogła gościć go w swoim mieszkaniu na warszawskim Żoliborzu podczas zebrań Komitetu Obrony Robotników.

Dodano: 2017-03-20 12:45:23, zasugerował: Magdalena Galiczek-Krempa 0

Powiązana książka: Jan Zieja. Życie Ewangelią

Okładka książki - Jan Zieja. Życie Ewangelią

Kiedyś od pewnego duchownego usłyszał, że „Ewangelią można było żyć w I w. po Chrystusie, a nie dziś”. Ks. Jan Zieja, świadek wieku, rozkochany w naśladowaniu Chrystusa był zaprzeczeniem tej opinii i „żywym dowodem na istnienie Boga”. Jego wizja życia Ewangelią była szczera i prowokacyjna, spójna i pozbawiona wątpliwości. Miłość większa niż śmierć. Inny, bliski jak brat. Napisał modlitwę do Matki Bożej, po hebrajsku, bo była Żydówką. Był orędownikiem nie otwartości, a miłości do starszych braci w wierze. Ratował ich podczas wojny, studiował ich historię, nie nawracał. „Nigdy nie zabijaj nikogo”, wypisał kiedyś na polskiej fladze i wywiesił jak transparent. Był skrajnym pacyfistą, miał jechać do Indii żeby dołączyć do ruchu Gandhiego. Został w Polsce i wstąpił do Komitetu Obrony Robotników. „Byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie”. Nie uznawał granic, uważał je za opresyjne. Pieszą pielgrzymkę do Stolicy Apostolskiej odbył bez pieniędzy i paszportu, w stroju żebraka. Dziś otworzyłby ramiona na uchodźców, bo Ewangelia nie znosi kompromisów. więcej...

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy