Konec lata - wiersz

Autor: zibi16
Czy podobał Ci się ten wiersz? 0

I

Dzień pierwszy. Odpoczywam. Patrzę
na kobietę, raczej młodą, i myślę.
Że smuga cienia, a ja
nie przy forsie.

Gdzieś błądzi senna śmierć.
Czego chce? Skoro jeszcze
nie pora umierać?

Dzień drugi. Odpoczywam.
Lato odpływa,
a ja patrzę.

Dzień trzeci. Znowu senny.
Tu w Kwiejcach nieźle, ale Ewelina
planuje ślub.

II

Wśród wielu drobiazgów, skórce
po kaszance, butelce po piwie,
obok noża i okularów – siedzę i piszę
o Kwiejcach, zatopionych w lasach,
z Eweliną, Zbyszkiem i Danką.

W radiu muzyka, myśli zamglone
i senne. Możesz się zdrzemnąć, posłuchać wiatru
i starych opowieści o świecie, który minął.

Jest poniedziałek i Ewelina, Zbyszek i Danka.
Jest kawa i czyjeś przekleństwo,
lecz z gracją przyjęte.
Czy tak ma wyglądać świat i czy
słuchając bzdur powędruję dalej?

Naprawdę, nic się nie chce.

III

Kwiejce to tylko iluzja, kolory zawieszone na haku
w kuchni, gdy jem śniadanie
i myślę – co dalej?
A chciałbym wtopić się w echo kroków
zaginionych wędrowców,
by jak oni błądzić w lesie
z bukłakiem wina i z sennym spojrzeniem.
Ale wiem, że to tylko pragnienie,
które suchym piaskiem sypie w oczy.
Że to tylko kolory,
które w kuchni zawieszę na haku.

IV

Nie wiesz jak wygląda poranek, gdy dzień
zaczyna się twoim obrazem,
śmieszny ptaku w locie nad mym kukułczym gniazdem.
Tak mnie to śmieszy, że jesteś
mgłą, moja zjawą,
że zapominam wypić piwo.
Dziwne, chłepcę kawę
i patrzę w odchodzące gwiazdy.

Kwiejce oddychają szumem wiatru
i kłują płuca gorącym powietrzem.
Czasem ktoś przypomni,
że jesteś i prosisz o nóż
lub o uśmiech.
Ale poranek zaczyna się tak samo.
Twoim obrazem
i smutkiem przy rzęsie.

V

W Kwiejcach surowe spojrzenie Eweliny,
a we mnie igły – bo znowu nie tak.
Ciche westchnienie i śmiech
rubaszny – bo spojrzała czulej.
W Kwiejcach cisza
i gra błazna. Bo jest pół litra
i ferajna szemrana, jak w mieście.

Dzisiaj była Sylwia i śmiała się.
W porządku dziewczyna i dupcię ma,
a zwłaszcza uśmiech.

To pech,
że kończy się lato.

I ten mój filozofa gest – by słowem
ogarnąć czas,
który kameleonem 
lśniącym 
zielonkawą trupia plamą.

 

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeśeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
O autorze
zibi16
Użytkownik - zibi16

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2023-05-04 18:17:38