Modlitwa bezdomnego - wiersz

Autor: Radjo
Czy podobał Ci się ten wiersz? 0

Już jestem sam.

Tylko śnieg okrywa ramię, mnie całego.

 

Już jestem sam.

Zniknął krzykliwy właściciel psa hałaśliwego.

 

Już jestem sam.

W blaszanym kontenerze, gdzie ze mną chłód.

 

Już jestem sam.

Nie ma nic prócz modlitw, o spacerowicza chód.

 

„Ach Boże !

Okryj mnie swym ciepłem, bo marznę tu.

Ach Boże !

Gdzie jest raj, w tej marze niewidocznych sów.

 

Wyrzucony przez powonienie i brzydotę oddechu,

Więdnę w lodowej trumnie, bez kruchego uśmiechu.

 

Samotność i żal znaczą mę skronie.

 

Topnieje po każdym życzliwym słowie,

Który ktoś w przypływie człowieczego bytu,

Opatuli zrozumieniem ziemskiego sznytu.

 

Ktoś kto wie, jak to jest żegnać się z nocą pełną,

Jak umierać, gdy gwiazdy bledną.

 

Więc wznoszę ostatnie prośby na nocne pożegnanie,

Uchyl mi drzwi do bloku,

Lub wybacz,

I do Nieba prowadź Panie”

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeśeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
O autorze
Radjo
Użytkownik - Radjo

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-02-10 00:00:49