Zerwijmy, a ty mnie (niekoniecznie) pociesz - wiersz
Nie mam pojęcia, co mną kieruje
Ale wiem, muszę cię ochronić
Bo widok ciebie, tak załamanego, łamie mi serce
Chociaż wydaje ci się, że świat przed chwilą się rozpadł
Tak naprawdę wcale nic się nie zmieniło
To tylko twój świat został zniszczony.
Nawet najmniejszy, malutki uśmiech mnie cieszy
Maleńka zmiana, że powoli jest lepiej
I wiem, powinnam trzymać się z dala, nie angażować się
Ale i tak jest już za późno, no cóż
To nie jest zwykłe zauroczenie
Powoli coś, co nie chcę jeszcze nazwać, siedzi mi w sercu
Wiem, wiem, nie odwzajemniasz tego uczucia
Bo jak, przecież tak niedawno ona cię rzuciła
Ale pomoc, pocieszanie cię boli, naprawdę boli
Świadomość, że czekam, że chcę, byś mnie zauważył
Zobaczył, że kocham, że chcę, że nie opuszczę
Ale bez względu na wszystko, dopóki mnie potrzebujesz
Ja zawsze, zawsze będę przy tobie, pomogę
Nawet jeśli tylko jako przyjaciele.
Nie chcę cię widzieć załamanego,
Nigdy więcej.
Przytulam, głaszczę, dotykam, ale nie jak kochanka.
To nie twoja wina, wiem
Ale czasem potrafisz być okrutny.