Księga Siódma. Rada - wiersz

Autor: trzysiostry
Czy podobał Ci się ten wiersz? 0

Księga Siódma. Rada

Jeśli z powierzchni warg spłynęły słowa rady,

Są bez głębszego znaczenie, to dla  zabawy.

Rada z serca wypływa jak z wulkanu lawa,

W sercu jest temperatura słów, ciężar, waga.

Rad jest wiele, ale pamiętaj aniele, rada 

Nad radami, szczerość tego naprawdę wymaga

jeśli chcesz  być successful, zarobić sporo kasy, 

Uciekaj tam, hen, gdzie nie jedzą polskiej kiełbasy.

W Chicago  nie trudno jest znaleźć rodaka,

Co bezinteresownie  zasadzi kopniaka.

Polacy w Ameryce z wielu rzeczy słyną,

Z budowania kościołów, śpiewania że nie zginą,

Dopóki w nich płynie polska krew, chcesz wierzyć,

To twoja rzecz, nie wolno jedną miarą mierzyć.

Wszystkich, oglądanie z bliska, przybywanie wśród,

Rodaków daje duże rozpoznanie czym jest głód,

Przestrzeń na emigracji jest mała i budzi,

Agresję, zawiść, niezdrowe emocje u ludzi.

Czas lub kwestia czasu, że coś się  szybko zepsuje,

Przyjaźń słodka po roku  z zawiścią się boksuje.   

Jaki to okropny strach, jakiż to jest wielki lęk,

Który paraliżuje  powoduje ze człowiek  pękł.  22

Praca na Zachodzie to ciężki połów  rybaka, 

Prawda  Amerykanin nie zrozumie Polaka.             

To inny gatunek zwierza, wiecznie uśmiechnięty,

Współczuje, rozumie, pomoże zawsze przejęty.   

Bardzo opanowany rzadko występuje pot

Jednym plącze się język, trzęsą się wargi, kłopot.

Niektórym drżą kolana, gdy mają przemawiać,

Niektórym szczękają zęby nie jemu, zabawiać.

On potrafi, pewny siebie już od przedszkola,

Tak działają humbergery z lodem coca cola.

Tu da dolara, tam dwa da  dla  jakiejś fundacji, 

Ile by nie dał to zawsze to mu się opłaci.

Rad jest tyle, ile jest liści na drzewie, gdy wiatr

Zawieje jesteś w potrzebie lub biedzie ni brat   34

Ni swat  przyjezdnej dłoni ci  nie poda, taki świat.

Nikt nie wypłynie na wierzch obładowany ciężarem,

Amerykanie to znają wynurz się z dolarem.

Gdzie każdy liczy na siebie, to rada jest najlepsza,    40

Kto ma głowę ten używa głowy inni bicepsa.

Amerykanie są jak dzieci zawsze wychwalają,

Nie znają litości, nad sobą się nie użalają. 

Są jak  ranne słońce zakryte mglistym obłokiem 

 

Co patrzy  na Polskę nie zimnym a chłodnym okiem.   43

Nie znają polskiej historii, poezji i krzyku, 

Uśmiech przyklejony jak u lisa w kurniku.

Idzie  o to, aby niczego nie brakowało,

Tym co wiecznie jest wszystkiego za mało.

Tym co nie mają dość, ile by nie dostali,,.......50

Dziwi to tych co w komunizmie dorastali.

Wzmaga więc z jednej strony ciekawość,

Z drugiej strony wywołuje niepewność.

Zosia wie, że przez swą bezradność, bezsilność, 

Nie zdobędzie sympatii, uznania, niewinność.

Amerykanie tego słowa nie znają, zawsze,

O zwycięzcę pytają dla niech to ciekawsze.

Od dziecka uczą dla zwycięzcy szacunku,

Okazywanie prawidłowego   stosunku.  

Co z tego, że dzieciak był dobry, byli lepsi,   60

Inni wygrali, bo byli szybsi, sprytniejsi.

Czy nasze dorosłe dzieci są wciąż naszymi,  

Gdy synowie i  córki, żyją sprawami własnymi.

Myślała Zosia –kochane - bijąc się z myślami

Czy wychowała je dobrze, a może krzywo,

Jaką dać radę, gdy ukształtowane jest tworzywo.

 

Co będzie dla niej nagrodą za poświęcenie ,

Swojego życia dla rodziny, czy wzbogacenie,

Jej materialnie, wiedząc, że każdy dzień zabiera

Nam nieco siły, każdego dnia coś w nas umiera.

Głupio jest obawiać się śmierci codziennie,

Głupio jest lękać się o starość codziennie.

Jak jest rada, jak żyć, aby życie miało sens ,

Aby to co robimy, nie wydało się jak nonsens. 

Ćwiczyć swe życie na cudzych słowach,

Brać tabletki na nerwy, myśleć o psychologach,

Z dala od kraju, rodziny, szukać smutku

przyczyny , więdnąc jak kwiat pomalutku.

A rada jest taka, trzeba mieć serce z drewna,

A tyłek z kamienia wtedy przyszłość jest pewna.   80

Nerw ze stali, pierś jak u kowali, nie dla medali.   

Emigracja składa się z różnych metali,

Z cynku miękkiego, ołowiu z hartowanej stali.

Rady też są różne w zależności do doświadczenia

Najlepsza jest ta: dzień dobry, żegnaj Genia

Świat się zmienia, cisza na granicy milczenia.

Emigrant pożąda, zabiega o uwagę,

Z czasem żałuje, wywiesza białą flagę

Było bicie piany, więcej szkody niż korzyści

Emigranci - mistrzowie samotności - artyści     ...90

Zosia nie raz nie dwa  na własnej skórze doświadczyła

Mniej zmartwień, mniej przykrości, tego się nauczyła

Za to więcej przyjemności i życzliwości

Gdy ograniczy się liczbę znajomości,

Nie potrzeba opowiadać co robisz, jak sypiasz.

Ile razy dziennie pijesz wodę, kiedy kichasz,   

Ile zarabiasz na tydzień, czy płacą na czas,

Ile dni wolnego w miesiącu  dla siebie masz.

Czy dzieci  państwa są dobrze wychowane,

Nie mają w głowach pcio sio, lecz poukładanie.

Co jadasz na obiad a co na śniadanie,

Ciekawość jak trucizna mocium, mocium panie.   102

 

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeśeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
O autorze
trzysiostry
Użytkownik - trzysiostry

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2017-08-06 20:31:19