Mój sen - wiersz
Miałam
kiedyś sen..
Który skrywał sie pod mymi powiekami.
Jego przejżystosc byla
niczym nicosc,
lecz przerazajaca zarazem.
Niby, mowil mi co robic
mam..
Strach niepokoil mnie.
Mysle, czy to dobrze?
Czy słychać go
mam?
Umysł nie pozwalal,bym za nim szla..
serce natomiast popychał mnie
wciaz naprzod..
Szłam i szlam..
Wydawalo sie jakbym droga polna
podazala..
Wokol rosly kwiaty.
Polne kwiaty.
Ich nieskazitelnosc oczy
me zachwycała.
Pądążałam dalej, potykać sie zaczełam.
Taki dorodny
sen,
okazal sie najgorszym koszmarem..
Biegnę, by uciec.
Potykam sie
coraz bardziej.
Biegne co sil w nogach.
Dobiegam nad przepaść.
pragnę
skoczyć, cos popycha mnie do tego.
Lece..
raptem budze sie, cala we
lzach.
Strach uciska serce me.
Patrze zblizasz sie.
Widze cie coraz
wyrazniej..
Ocierasz me lzy.
Otulasz swym cialem mnie.
Uspokajasz
serce..
Twoj wzrok w moja twarz skierowany..
I szepczesz..
Już nigdy Cie
nie zostawie..