Wolny - wiersz
za pusto
tak nagle
za cicho
zbyt ciemno
żarzy się jakiś mały płomień
dogasa te ognisko
wiatr brzmi jak skrzypce
smętnie, ponuro
szelest liści nagle przyspieszył
w rytm bałkańskiej ballady
podniosłem głowe
oczy się otwarły
swiat zaczął wirować
rytm skazę zmazał
westchnąłem i patrzę
zniknęło nagle
pojawił się szum
jakby morski wiolonczeli
z dodatkiem chóru
łez, braku, tęsknoty
podniósł się doniośle
ptaki się zerwały
grupami jakby uciekając
przd czymś złym
dreszcz owinął moje ciało
oddech przyspieszył
To wojna!
To krew!
schowałem głowę między kolana
zamknąłem oczy
zacząłem płakać
zacząłem przepraszać
Wróć słońce!
podniosłem głowę i zawołałem
i na kolanach
spuściłem głowę
W ciszy się rozstałem
Z jutrzejszym dniem
Z kolejnym posiłkiem
Z marzenami
Dołączyłem do ptaków
Strach minął
Wreszcie wolny!!
Krzknąłem
Skrzydła i oddech...