Pomiędzy dwoma światami - wiersz
wyglądała tak uroczo
z przymkniętymi oczami
odchyloną do tłu głową
włosami spadającymi kaskadą
po smukłym karku
opalone długie nogi
wciśnięte w czerwone szpilki
tak zwiewnie sunęły
po lśniącym parkiecie
że wydawało się
jakby motyl
wzlatywał i opadał
nieświadoma własnej finezji
kołysaniem bioder
uwodziła najbardziej
wyrafinowane spojrzenia
które sunęły
w dół lub w górę
choćby po to
by nacieszyć wzrok
widokiem pełnych piersi
skrytych pod obcisłym t-shirtem
lecz kiedy zaśpiewała
ruchem warg i języka
umiejętnie wzmacniając słowa
podświadomie czuł
jej niebywałą wrażliwość
niczym swoisty przepływ energii
nie śmiał prosić o więcej
delektował się
nietuzinkową urodą
czułością zaklętą w melodii
która niebywałym ciepłem
napajała duszę
i z mocą tajemnych znaczeń
zapisywała w umyśle
wiedział również
że gdziekolwiek usłyszy
tę magiczną pieśń
już zawsze
będzie mu się kojarzyła
z dziewczyną w której oczach
odkrył żywioł morza
o zachodzie słońca