Mebel z duszą - wiersz
nigdy o innym nie było mowy
zawsze pragnęłam mieć stół dębowy
najlepiej taki prosto od dziadka
gdzie siadała rodziny gromadka
lgnęli tam wszyscy z bliska z daleka
bo na każdego tu uśmiech czekał
i swojskie masło zawsze na stole
w piwnicy wina spory gąsiorek
zapach wędzonki snuł się w obejściu
wzrastał apetyt i radość w sercu
nikt się nie pysznił każdy pomagał
jeden drugiemu słowem doradzał
latem stawiano go często w sadzie
aby w natury wonnej ekstazie
wyostrzyć zmysły na piękno świata
człowiek z człowiekiem bardziej się zbratał
stół mi zrobiono na zamówienie
ale tę magię życie zabrało
więc pielęgnuję przy nim wspomnienie
cóż innego mi pozostało