PO ZACHODZIE SŁOŃCA POWIETRZE GĘSTNIEJE - wiersz
Kajdanki można rozkuć piromańską sztuczką
z syndromem sztokholmskim mi nie po drodze
fajki pokoju się skończyły
z zakazem pod drabiną zakwitły hiacynty
siekiera, motyka, bimber, raca
bo ten traci kto zawraca
siekiera, motyka, siwy dym
bo odważny wiedzie prym
hektolitry kawy potrafią zastąpić sen
gdy ten nie nadchodzi z braku czasu
ciepłe dłonie rozgrzewają świat a śnieg
wychodzi po angielsku poważnie zawstydzony
(16.02.2012)
Najpopularniejsze wiersze
Inne wiersze tego autora