Dyskoteka - wiersz
Topikiem zwiewnym jak mgiełka zaznaczam na dyskotece istnienie. Na szyi - z koralu perełka i małe, malutkie marzenie, żeby szpilki czerwone jak wino przestały cierniem oplatać nogi. Nagłe: Pobujasz dziewczyno? i mój wzrok pełen niemej trwogi. Podaję ramię pełna lęku i obawy. Ty - pewnie tańczysz nie byle jak, prowadzisz na środek.Nie ma sprawy. Wywijamy, podskakujesz jak ptak. Na pograniczu polki z break dancem wiruję jak fryga.Klękasz na podłodze. To taniec z precedensem. Całkowicie zapominam o bolącej nodze. Jestem szczęśliwa i szpileczki zdejmuję. Ulga ogromna, wtapiam się w ramiona, radosna,że ostrą muzykę dziś dają. Jestem tą zabawą zachwycona. Jeśli chcesz...to za tydzień znów grają. Napisany 2007.08.30