Park - wiersz
Magiczne miejsce, park blisko bloku.
Siedziałem z nią wśród cienia drzew.
Stąpaliśmy wolno nie przyspieszając kroku.
Śmiech, szczęście, jej piękna buzia,
Włosy blond i oczy ku górze.
Natłok ludzi, a my sami.
Schowani gdzieś pomiędzy blokami.
Spijając słowa z jej ust, pięknych ust,
Patrząc jak ze śmiechu zgina się wpół.
I tak od paru lat,
Dzierżę swój krzyż.
Idę z nim, zwijam się od bólu na plecach.
Ta chwila, to krotochwila losu, ulotna,
Mała uciecha.
Szesnasta wybija ona znika.
Chwila z nią.
Bo ona moja, lecz nie ja jej.
Najpopularniejsze wiersze
Inne wiersze tego autora