Bieszczady jesienią - wiersz

Autor: hector41
Czy podobał Ci się ten wiersz? 0

            Bieszczady jesienią

 

Jest takie miejsce na polskiej ziemi,

Do którego każdy wracać chcę.

To Bieszczady- w barwach jesieni

Turystom nie są obce .

 

Różnobarwna kolorystyka liści

Pofałdowane łagodne góry

Podnieca nasze myśli,

Które unoszą się w chmury.

 

Tu można całą piersią oddychać

Oddać się głębokiej medytacji

Zdrowe powietrze wdychać

I oglądać świat pełen fascynacji.

 

Szemrzący potok górski

Szumiące buki i leszczynę.

Cudowne te widoki

Stanowią najlepszą medycynę.

 

Bezgraniczną tę ciszę i spokój ,

W górze krzyk orła przerywa.

Stwarza to w nas niepokój

Bo droga przed nami się urywa.

 

 

Schodzimy w koryto rzeki

Brodząc po niej mijamy ostre kamienie

Idziemy dalej jej spadem lekkim

By znaleźć jakieś schronienie.

 

Po przeciwnej jej stronie

Widać szałas pasterski

A przy nim ognisko płonie.

Nie- to domek dla turystów górski.

 

Brak w nim już dla nas lokum,

Lecz decydujemy się na noc zostać.

Będziemy spać choć na jednym boku,

Zmuszeni niewygodom tym sprostać.

 

Myśl jednak o spaniu odeszła

Choć nad nami ciemna noc,

Która z wyciem wilków przyszła

Obnażając naszą niemoc.

 

Z daleka od świetlistych terenów miast

W głębokiej nocnej ciszy

Widać nad nami morze gwiazd

I nikt tu nas nie słyszy.

 

 

 

 

 

 

Jak na dłoni widać duży wóz

A na lewo przedłużenia jego tylnej osi

Poprzez ocean mgławic i burz

Gwiazda polarna się wznosi.

 

Gołym okiem można zobaczyć

Przepiękną Koronę Cesarzowej,

Lecz trudno sobie wybaczyć

Nie widzieć powstania Supernowej.

 

Za to z wielkim blaskiem Jowisza widać

I Saturn za nim zmierza.

Można śmiało powiedzieć i dodać ,

Że mocno to w naszą wyobraźnię uderza.

 

Zmęczeni oglądaniem nocnego nieba,

Bardzo pięknego i godnego podziwu.

Odpocząć wreszcie choć chwilę trzeba

By rankiem wstać bez sprzeciwu.

 

Niedługo mogliśmy pospać

Bo natura nam nie pozwoliła.

Wokoło śpiew ptactwa słychać

A w ognisku jeszcze iskra się tliła.

 

Umyci w porannej rosie

Poszliśmy dalej w nieznane,

Kierując się ku szosie

Pozostawiliśmy widoki niezapomniane.

 

                                               Str. 4

Przed nami bezkresna połonina

W oddali drzewa w różnej odcieni

Wszystko to horyzont spina

I wielką barwą kolorów  się mieni.

 

Po nocnym oglądaniu nieba

I tych bezkresnych połaci górskich

Pytanie sobie postawić trzeba

O niezbadanych wyrokach ludzkich.

 

Dbajmy o to co natura dała.

Niech dalej będzie nieskażona

Woda duża i mała

I atmosfera nad nami umieszczona.

 

Obcowanie w symbiozie z naturą

Pozwoli trwać nam bezpiecznie.

Będzie to dla nas dobrą cenzurą

Na życie długowieczne.

 

 

                                                                                  Wiktor Hys

 

Najpopularniejsze wiersze

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeśeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
O autorze
hector41
Użytkownik - hector41

O sobie samym: Już w szkole podstawowej interesowała mnie poezja Mickiewicza,Słowackiego, Jednak Ojciec skierował mnie do Technikum Elektrycznego. Zainteresowanie moje poezją dalej trwało. Zapisałem się do koła młodych Związku Literatów Pomorskich, w którym sekretarzem był pan Władysław Dunarowski. Wiele czasu poświęcił mi On pokazując piękno przyrody,które zachowałem do dziś. Jednak z uwagi na obowiązki pracy zawodowej nie miałem czasu myśleć o pisaniu. Czyniłem to tylko sporadycznie .Z chwilą pójścia na emeryturę obudził się we mnie bakcyl pisania wierszy i dalej idę tym śladem jaki mi wskazał Władysław Dunarowski.
Ostatnio widziany: 2024-04-20 13:21:31