"z punktu a do punktu b..." - wiersz

.



            "jesteś wart tego metalu?
             'wytopem tego intelektu czy...
             rudy niewzruszonej podziemnyh złoży
             konfrątacji twardego czasem dialektu"[7]

       "za wodopojową ścianą energia się zciele
        zielonym do góry wykwitem jak na vitalności
        męmbraną werbli o pudło wibracji
        uderzy-niby tamburyn rozpięty koziej sierści
       'na balsah plemiennyh form-niecką miehów
        co na piersi trąbią waliwszy w jeden ton
        opustoszalej muszli jak i bezludnej wyspy"[7]


  "skołatany wydzieliną szkła
   tą płynną w lepkość przezroczystością
   obsadzam ciasno każdą wypukłość na
   metalowyh obręczah rdzewiejącyh form
   bo udane ciasto zawsze piętrzy się pianą
   jak kły rozszalałe zza futra wścieklizny
          volfram=wilcza piana"[7]




* * *

pułapka...
zapadając sie na obłą błogość
cedząc sanktuaria momentów
upojną słodyczą hwil jak zapasłą
bezruhem drętwość letargu niby
bezwolny sen - napasam androny
leniwyh przyzwyczajeń co horobą
trącą po latah niewytrąconego
z piżma holesterol żył-na hura!!!
niegotowościah do wysiłku scen
i spoceniu się'ruhem to zdrowie
jak obuhem bicia serc-tężyzną
mięśnia dwu komorowyh maszyn
z przedsionkiem na krztałt progu
i formą udoskonaleń'w aktywności
tej zalegaj a pobieżysz
odleglej dojdziesz dalej
posłuchaj!...
*
częstokroć rozdający trudy
o losu zawirowanie cennym jest
jak radzisz sobie z życia przeciwnościami
'nieujawniając twarzy na facjat padam
ukrycia kolejnego dnia gdy muska o poranku
los kolejnego z bytu pod górę podróżnika
'kilofem natarczywyh doświadczeń
 łuska tak świadomość się zdobywa
 w zapasah za bary fatum'u konstalacje
+na wykwitah gwiezdnyh harmonogramu zadań
*
osobne gałęzie czasu z pojedyncza rozstrzeliwują
...................monobyty.....................
'śpiew solisty milknie zciszeniem siwizny
tak opadnie ręka pod ciężarem starzyzny
koło zawsze krzepi punktem wtórym na obrotnicy
tak tłum tłamsi samotnie'- skuteczna para rąk
skrystalizowała światehnologi wrzawa poklask
tłum hoc serce wciąż tłucze rytm monogamiczny
*
opasłe rozstania obłe rozwody
- otłuszczone ckliwości na upływaniu lat
ciała porozciąganiem nie do poznania
żałosne wymioty wspomnien a jednak
szczęśliwe albumy dawnyh wydarzeń
gdzie którędy rozsadzi mnie rozstrzeli
na wąsy i wątłość mijaniem czasu
*
ja za tym dalekim okiem patrze
na subtelnościah informacyjnyh bram
okiem czułym na wzloty i na dna upadków
ściele uhem strzyge na podpowiedziah oaz
żadkih'znajduje uśmiehem w kącikah warg
- lisem zadawanyh pytań papuzih władz odpowiedzi
*
hialuronowość parzydeł odpowiedzią
odpowiedzialności jak ruhem szybkim
białego drewniaka -włosem blond
wzniosłości czy pod dah zagarniętego
rozdroży siniaka mnie - cierpliwym
spojrzeniem zmęczonyh oczu - usiąde
uśmiehem co nazbyt dużo waży minionym
dniem jak pracy wagą nieprzespanej
nocy - o!wiataj... dawno cię nie było'-)


p.s1 = za mnogość rzeczy przykryh
p.s2 = mów mi tak to miód na moje uszy - na twarz narcyza krem

p.s3 = 'armadą skrzydeł pióra na oko sciele
       'siew na wargah furkoczącym kłade wiewem
       'pierzastym nanosem ramion i potu krople leje.





  "skołatanej starości co żuca się na pohybel
   mgieł jak pokurczonym pierwowzorom - cień
   któryh czołga się w każdej doskonałości
   szczelinie - rodzącego się poranka ze świtem
   i światłem w tunelu z tysiąca słońc - więc
   mrugam temu uśmiehowi co rozjaśni rozweseleniem
   wszelką ciemność mroku jąkającego się straszydeł"[7]



   "sznurem czarnyh mgieł jak nasnutym pękiem pereł
    czy jaśminowyh kół na dwu komorowy mięsień
    nakłade bajecznyh przedsionków pare _przedstawienie
    - zacisku gorycz wyciśnie łze-hłodna - odwilż
    słona łza spływająca po gorącym czerwonym policzku"[7]



         "w czułym uśpieniu jak zapadaniu matczynyh rąk
          w drzemaniu pogrążeniu tkwi jądro ojcowskiego
          agresji neutronu:typu jak sie zbudzi to was zje..."[7]



(dyd.koniowi który żucił blachą ZeBrA_k)


.