Są ze mną - wiersz
Stąpałem po Parnasie. Z rodzinnego miasta
dobiegał dźwięk tajemny jak z Hadesu studni.
Wtedy pierwszego sierpnia, w ciepłe popołudnie
stanął czas zaszczycony. Była siedemnasta.
Zerwala się Warszawa. A wszystkie marzenia
uleciały pod niebo, razem z gołębiami.
Teraz pisali szybko radosny poemat
ozdabiając go szczodrze młodymi sercami.
I znowu była wolna, swoja, przedwrześniowa.
Biało-czerwone flagi pokryły ulice.
Była Polska wieczorem i od rana znowu
i w południe i jeszcze – wyśniona dziewicza.
Wiemy, co było później. Ktoś zapomniał o nas.
Ktoś się zatrzymał w marszu i za Wisłą zasnął.
Ktoś dokończył Katynia zmowę zniewolenia,
gdy zgasły światla Jałty i nadzieja zgasła.
Dzisiaj, po wielu latach, gdy zniknęły krzyże
i werble im do szturmu nie warczą w noc ciemną,
widzę ich na ulicach, co roku wciąż bliżej,
jak biegną do Powstania – i żywi, są ze mną.