"Tobie wszystko grozi..." - wiersz
.
"tak siostro kohana płyneliśmy tymi samymi żyłami
-zawijasami skrzyżowanyh form'nostalgią przepustowości
aort'jak trasą ruhu szybkiego biało czerwonyh krwinek
tętnic matczynyh w biciu jak dzwon krzykiem pierwszym
czy światłem w tunelu"[7]
"spomiędzy dwojga bijącyh wód-wibracją
ruhu hukiem na przepływ jak układem
konstelacją cykad wodospadów wirów
mehanizacją ciekłym spektrum pływów
nanosów płynnyh i oaz wilgotnyh
konfabulacją..........moją & violi:-)"[7]
"bo liczy się tylko prędkość i hamowanie
przezroczyste opary denaturatu
boży majestat 'nieco kolan bliżej"[7]
* * *
kandelabra skrzydeł łomocą w furkoczeniu
spacerującej nocy'na bosaka dostojniej
kroczy wierzhem mhu zapadłym utopijnie
co pobłyska światłem z kropli wstałej
dopiero słońca rosy'na ten czas czeka
zwierznik odwiecznie wierny latarnik
zmroku'tak czeladnik cenny niemym
instrumentom składa hołd'ikarzą karuzelą
'oto wzloty wrażeń i upadki komentarzy
marzeń morza ikaryjskiego'dedalu o ojcze
spokojny szafarzu woskowyh figur łzy po
stracie knotem natrząśnij nazdzieraj
namaskuj serca dłutem porysuj pęknięciem
kości z wysoka upadkiem łodzi w gliniany
dzban-porcelanowa cytadela gładka
w obyciu'dziewiczy stan
* tu jedno futro nie wystarczy
z wiadrem brudnym inspiracji jak przytułkiem
nathnień noclegownią genialnej weny'hłód
na skurze-krokodyle oko rozkosz mróży bajorem
posępnyh cykad wróżbą z łusek dnia co jutro
bijące serce dzisiaj położy na talerzu
trawiastego brzegu'jasnym umysłem szerokih
źrenic jak stelarzem żeber złamanyh na pół
'tak w kij i wiatr dmuhaj
* król smaku albo knur węhu
ser zjąłczałyh krytyk zostawia niesmak goryczy
w ustah wypowiadającego'z krótką satysfakcją
fikcyjnyh polemik spokojniej się spi popadając
na dołah w fałszywość'tak też kuc plecie
jak życie gmatwa a przecież o niebo całe
radośniej jest widzieć różowy uśmiehem horyzont
i hoćby niedorastając do pięt nawet a oko łzawe
cieszy i szkli i do skurczu warg przemawia
* w oku niepoddawaj się jaśniej dogonij
gdzie goła kadzielnica jak wyczohrane wymie
stan opłakany znaczy niepłodności - jak
groteska sprzeniewierzeń licznyh hoć rozdanyh
darów eksplozją rodzinnyh klejnotów ejakulacji
na twarz marności niby ciosem slepym bo w próżnie
zaszczerzy zęby 'szeleszczącyh prawd przebudzenie
zapaleniem leżanek jak snu z drętwoty mrowień na
niewygody zastaniem bezwładu zastanowień obelgą
zwisu na poklask zahodzeniem sie siebie na wierzh
nierówność wrogości hropowatym pokryciem powierzhni
rysą na lodzie serca na oczu szkle'bizmutem wrażeń
podniebnyh jak podniebieniem leciwyh bamboszy
o dotyk łagodzi moheru mhem wykładziną wełnianego
tartaru 'bromem braku piekieł - absencją grzehu
oto - piekło - z włuczki nasnute drutem
* rozstanie=doskonały sposób żeby sie postarzeć.
p.s1 - poezja=związek przyczynowo-skutkowy
p.s2 - poślicz mnie trohe hoć wiem ze przed hwilą mnie śliczyłaś
p.s3 - wola niema materi'wolna histeria przeobrażeń
"żyły przecięte sukcesu brokat
broczy serpentyną grubyh wstęg
umarli z większą ilością żyć z pamięci
niż za dnia żywot co zapomina zapomni"[7]
"zewnętrzna natura wybojami jesieni
berzowyh gór 'dolata to wiatrem
z deszczu obleci tętniący kontuar
życia tęczowy margines egzystęncji
'czysta kartka złożona na pół=lotów
podniebnyh samolotu krok pierwszy"[7]
"zdrapuje z nieba nieznanyh strof
konfiguracje 'mrugają rozszyfrowane
konstelacje że gwiazd swyh więcej nieukryją"[7]
(dyd.krzyżakom słownyh cegieł jak kolczastyh wierzchni traw ZeBrA_k)
.