bruk - wiersz
śnił mi się twardy i kamienny bruk
jak dawniej z przeszłym wiekiem
i pierwszy stopień pierwszy próg
i wrota siódmych piekieł
brudnych obdartych dzieci szyk
we łzy ubrane cienie
w oczach ich obłęd ciszy krzyk
a w oczach ich zdumienie
podarte łachy targał wiatr
deszcz mazał małe twarze
stopa za stopą w szary świat
w niewoli tatuaże
gdzie okiem sięgnąć martwy las
szumiał przygrywał losom
czuć było swąd palonych ciał
a one szły na boso
i płakał ciszą niemy bruk
choć uczył się milczenia
kiedy tak głodem dzieci szły
płakała z nimi ziemia
gdzie idzie kilkuletni świat
gdzie głodu jest zbawienie
kiedy po plecach smaga bat
a w oczach lśni zdziwienie