Podziwianie - wiersz
Podziwianie
Często wyglądałem przez okno
aby podziwiać wiatrak na wzgórzu,
był wtedy dla mnie przeogromny
jak wielka wieża zamku królewskiego.
Gdy zwożono zboże do zmielenia
potężne skrzydła nabierały wigoru,
skrzypiąc okropnie przez wiatr napędzane
poruszały żarna z nich mąka biała do worka.
W wyobraźni chłopca różne przybierał postaci
a raczej potwory jak w Don Kichocie,
był taki wielki taki wspaniały,
niczym smok ziejący ogniem.
Po nim, po tym wiatraku, został jedynie
pagórek i jeszcze gdzieniegdzie
kawałki ze skrzydeł bardzo już przegniłe
ja ten wiatrak nadal widzę i podziwiam,
w moich wspomnieniach nie zaginie...
Łódź 02.03.2015 Mirosław Leszek Pęciak