ballada biegnącego - wiersz
płynę pod księżycem
przy ścieżce udziela się topola
wabią światła za lasem
wróżą przywileje obcemu
i tylko dla niego płoną w nocy
wypróżniam się z myśli
fizjologiczna potrzeba
ze słów też niewiele zostaje
choć ciągle rosną jak ciasto
pod płótnem w chłodnej sieni
twoje litery poraniły mi oczy
mimo że nocą przed ekranem
bywałem drapieżnikiem i agresorem
teraz zjadam owsiankę w opasce
nawet smakuje
widuję ludzi z krwioobiegiem
zarażonym konsumpcją
penetruję wszystkie obszary
byłem tam i z powrotem
ale ciągle nic nie rozumiem
Najpopularniejsze wiersze
Inne wiersze tego autora