Kolej podmiejska… - wiersz
Nocnymi wspomnieniami przeważnie drugiej klasy
W przedziale dla palących przy szybie czasu tkwię
Tysiącem gwiazd latarni odmierzam długość trasy
Z biletem w jedną stronę choć tańszy był we dwie
Jest małe opóźnienie lecz ja już lat nie liczę
Bo nie ma to znaczenia gdyż nie istnieje czas
Opuścił szlaban dróżnik jak zwykle na ulicę
Oddzielił złych od dobrych zwyczajnie was od nas
Po pierwsze i po drugie nie ważne jak i gdzie
Choć nawet bilet zgubię konduktor dobrze wie
Odszukam teraz bagaż jest chłodno włożę płaszcz
Chyba zaczyna padać i troszkę wieje wiatr…
Wtem przeraźliwy gwizd aż zrywam się na nogi
Co teraz się wydarzy lekki zwątpienia cień
Na kuchni gwiżdże czajnik to żona kawę parzy
Podróż się rozpoczyna w kolejny nowy dzień…
JW.