dywagacje 47 latki - wiersz
kiedy już zwiędnie policzek
i na zawsze opadnie zmęczona powieka
mówisz dzień dobry i bez zdziwienia już wiesz
przywita cię
podłoga
drażni cię maj gdy zakochani idą kwitnącą aleją
odwracasz wzrok gdy roześmiane mijają cię twarze
w rozpaczy własnej zaczynasz nie nawidzieć świata
żałosna zgorzkniała
samotność budzi demony i scenariusze pisze dramatyczne
i nie ważne że chciałeś tylko
być kochanym...
pięć łyżeczek cukru znów sypię do kawy
czy osładzam sobie życie
nie
już nie na to pora
może jutro bardziej odważnie przywitam ją
starość
Najpopularniejsze wiersze
Inne wiersze tego autora