O Toitoiu bezjajokroczym - wiersz
Pod osłoną ciemnej nocy,
W blasku lśniącego księżyca
Wyrusza na polowanie
Wielka kocia ławica
A na przedzie dumnie kroczy
Wspaniały Toitoi*1 bezjajokroczy.*2
Mimo iż czasem się w nocy moczy
Dzisiaj nikt mu nie podskoczy.
Jak dzika pantera się skrada
Już tylko śmierć, zniszczenie, zagłada.
Bezwzględny, bezduszny koci król
Sieje spustoszenie, smutek, ból
I nigdy nie wiesz, z której strony zaatakuje
Bo nawet on sam nic nie planuje.
W sumie wcale nie atakuje
Tylko leży i stare rany wylizuje
A gdy na horyzoncie zobaczy przeciwnika
Od razu odruchowo pod siebie sika.
Czasami trochę się ślini
Jego zapach zbliżony do świni
Brzuchem o podłogę zahacza
Na wszelkie przeszkody nie zbacza,
Wyrządzonych krzywd nigdy nie wybacza
Mimo, że czasem się zatacza
Zawsze zdąży dobiec do sracza.
A gdy zobaczy swoje żarcie
Od razu ustawia się na starcie,
Potem wyścigi do kuwety
By wydalić zjedzone kotlety.
Ciągłą walką życie kota,
Jego serce zrobione ze złota.
Jego myśli szlachetne, miłosierne
I mimo ,że zwierzę to pazerne
To bardziej niż pies wierny wierne.
*1 Toitoi- imię, w nowożytnych czasach nadawane kotom w rejonie morza śródfrancuskiego
*2 Bezjajokroczy- wiecie co to kastracja?