Pan B. - wiersz

Autor: Radjo
Czy podobał Ci się ten wiersz? 0

Zgasły reflektory w pochmurną noc,

Wiatr zaplątał się w koronie drzewa,

Szerząc błysków głos.

 

Ostatni szept spoczął na policzku,

Odchodząc w krainie snów.

Dźwięk gęsty bił w cień bloku.

 

Nie umarł sens,

Gdy zniknął człowiek,

Choć jego namiot rwany wciąż na stawach,

A stos książek gnije gdzieś w wódki oparach.

 

Przegniło ciało smutkiem już za życia,

Gdy kroków szczebiot znaczył granice przepicia.

 

Nie było dnia jak go skądś nie wyrzucili.

 

Siła tak więdnie z każdym dniem,

W mrokach przekraczasz siebie.

Nocy oddając ciche łkanie,

A los znaczy butelka,

Byś był na chwile w Niebie.

 

Umarł piękny człowiek,

Co podnieść się nie mógł.

Kruk zataczał się w listowie.

Śmierć zabrała głuche wołanie:

Pomóżcie, proszę.

Nie wiem co mnie jutro zastanie.

 

 

Pamięci bezdomnego, który umarł z przepicia.

Inne wiersze tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeśeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
O autorze
Radjo
Użytkownik - Radjo

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-02-10 00:00:49