Poranek z lustrem - wiersz

Autor: zibi16
Czy podobał Ci się ten wiersz? 0

Unoszę dłoń i wszystkie upiory
wstrzymują oddech. Na tę chwilę
jestem ich skrzydlatą
nadzieją.
Opadają na mnie okruchy lustra
i karuzela światła jeszcze raz
przesiąka przez ciało.

Mój gest jest tylko nieśmiałą obroną
przed koszmarnym odbiciem.

Ale już światła umykają, wsiąkają w ciało
i już kolejny wszechświat
nonszalancko zawłaszcza sobie
krew,
pozostawiając mnie zastygłego jak woskowa pieczęć
na sądowych aktach

 

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeśeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
O autorze
zibi16
Użytkownik - zibi16

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2023-05-04 18:17:38