Śpiewaj ogrody

Ocena: 5.1 (10 głosów)

Greta przeczuwała, jak to wszystko się skończy. Obsesja jej męża na punkcie niedokończonej opery Wagnera. Mrożący krew w żyłach pamiętnik pewnego Francuza, poprzedniego właściciela domu. Wojna. I dzień, w którym Rosjanie zajęli jej miasto, jej dom, jej życie...

I tylko ten młody Polak, przypadkowy współlokator, nie pasuje do przeklętej układanki historii. Jego syn, kilkuletni chłopiec z opowieści Grety, zaczyna na nowo stwarzać świat. Świat, który już dawno przeminął.

Przepiękna, misternie skonstruowana powieść o nieistniejącym już wielokulturowym świecie, w którym przenikały się różne tradycje i nacje. O Wolnym Mieście Gdańsku i tajemniczej operze Wagnera, która zmieniła życie pewnego kompozytora i jego żony. O fleciście z Hameln i przemarszu szczurów, które w posępnej ciszy wędrują ulicami Gdańska. O muzyce w cieniu Hitlera, literaturze w cieniu zbrodni, miłości w cieniu wojny i o niezwykłej przyjaźni małego chłopca ze starą Gretą.

Informacje dodatkowe o Śpiewaj ogrody:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2014-01-15
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788324064489
Liczba stron: 300

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Śpiewaj ogrody

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Śpiewaj ogrody - opinie o książce

Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2015-09-13, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2015,
Ta powieść jest tak przepięknie i misternie skonstruowana, że mimo dość trudnego zarówno tematu jak i specyficznego stylu pisania tego autora, czyta się ją jednym tchem. To powieść o nieistniejącym już wielokulturowym świecie, w którym obok siebie żyli ludzie, których przeplatały się różne tradycje i nacje. To przede wszystkim opowieść o Wolnym Mieście Gdańsku i tajemniczej operze Wagnera pt. ,,Szczurołap", która zmieniła życie kompozytora Ernesta Teodora i jego żony Grety. Czytając książkę, i wyobrażając sobie flecistę z Hameln i przemarsz szczurów, które w posępnej ciszy wędrują ulicami Gdańska dosłownie widziałam to oczami wyobraźni. Ta powieść, to smutny ,,dokument" o muzyce w cieniu Hitlera, fabule umieszczonej w cieniu zbrodni, miłości w cieniu wojny i wyjątkowej przyjaźni małego chłopca ze starą Gretą. Nie jest to lektura łatwa w odbiorze, chociaż przyznać trzeba, że autor jest swego rodzaju mistrzem opowieści, pięknie wprowadzającym czytelnika w mroczny świat historii. Podczas czytania cały czas towarzyszyła mi dziwna nostalgia, może dlatego, że przedstawione niektóre wątki były wyjątkowo obrazowo opisane i trudno było tego nie zobaczyć, zwłaszcza komuś o tak ,,otwartej" wyobraźni jak moja. Zmysłowo i ciekawie wprowadzone słownictwo kaszubskie dodaje fabule znaczną dawkę regionalności, która przenosi czytelnika w inny, a właściwie to różny od reszty Polski świat. Styl, jakim pisze Paweł Huelle, jest bardzo podobny do stylu, jaki spotyka się w książkach Stefana Chwina i tak właściwie, gdybym zaczęła czytać książkę nie wiedząc, kto jest jej autorem, to z pewnością pierwszą osobą, która przyszła by mi na myśl byłby właśnie Stefan Chwin. Nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale z pewnością warta przeczytania. Spora dawka historii zawarta w niej z pewnością zadowoli niejednego wyrafinowanego czytelnika. Przyznam szczerze, że pierwszy raz spoglądając na okładkę, pomyślałam, że będzie to powieść dużo lżejsza w odbiorze, zmyliła mnie ta szczęśliwa, uśmiechnięta twarz młodej kobiety. Aczkolwiek nie zawiodłam się, chociaż tak jak wspomniałam wcześniej, nie była to lektura łatwa.
Link do opinii
Avatar użytkownika - kawusiaaa
kawusiaaa
Przeczytane:2014-07-23, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2014,, Mam,

Muzyka od zarania dziejów sprowadza się do roli ludzkiej towarzyszki, wiernie asystuje nam w przeżywaniu życiowych tragedii czy doświadczaniu prawdziwego szczęścia. Nieraz bowiem kojarzymy pewne znane nam melodie z wybranymi wspomnieniami, który od tej chwili tworzą wspólną, nieodłączną całość. Muzyka często uznawana jest jako priorytet, wynoszona na piedestał, przybiera w życiu człowieka rolę nadrzędną, bezwzględnie omamia, stopniowo zmusza do całkowitego oddania. Jej rola ma niebagatelny wpływ na życie człowieka. Obcowanie z muzyką z pewnością łagodzi obyczaje, oddziałuje też z niemałą siłą na pewne struny, odpowiedzialne za ludzką wrażliwość czy uczuciowość. Muzyka leczy, ma działanie czysto terapeutyczne poprzez wzbudzanie fizycznej reakcji organizmu. Jednakże, jej rola może mieć również charakter czysto propagandowy, gdzie odpowiednio wplecione słowa kreują rzeczywistość, budują pewien schemat myślenia.

"Śpiewaj ogrody"- piąta książka w dorobku twórczym Pawła Huelle, opowiada historię niemieckiego kompozytora, Ernesta Teodora, który pracuje nad stworzeniem specjalnej arii dla swojej ukochanej żony - Grety, będącej świadectwem jego ogromnego uczucia. Mężczyzna, podczas komponowania nowego utworu, przypadkowo trafia na nieznany nikomu rękopis opery Richarda Wagnera, ulubieńca Hitlera. Pieczołowicie rekonstruowany przez niego rękopis, coraz bardziej pochłania uwagę kompozytora, którego rola będzie miała w końcu niebagatelny wpływ na dalsze życie jego rodziny. Za pośrednictwem osobistej historii młodego małżeństwa, poznajemy też mroczną postać Francuza Venancourta, XVIII-wiecznego właściciela kamienicy, w której główni bohaterowie obecnie mieszkają. Obraz szalonego Francuza stanowi, według mnie, najciekawszy wątek w książce, dodając całej historii niezwykłego mroku i porcji tajemnicy. Zresztą, niemało w tej książce strasznych zbrodniczych opowieści i mrocznych legend, które często przedstawione są z perspektywy kaszubskiego starca - pana Bieszke.

,,Śpiewaj ogrody" to wielowątkowo powieść, przedstawiająca czytelnikowi siatkę, pozornie niesplątanych z sobą historii, które stopniowo budują razem jeden wspólny obraz, którego głównym bohaterem jest przede wszystkim wielokulturowy Gdańsk, z jego bogatą historią, oraz rodzącą się agresją i strachem tuż przed wybuchem wojny. Książka jest również niezwykłym kultem muzyki, której rola zaznacza się na kartach ludzkiej historii. Stanowi nie tylko tło najwyższych aktów miłości czy jednoczenia ludzi podczas wspólnego koncertowania, ale jest również narzędziem wykorzystywanym do budowania w ludzkiej świadomości obrazu niezwykłej potęgi Niemiec w okresie Wagnerowskim.

,,Śpiewaj ogrody" nie jest powieścią zarezerwowaną dla czytelników, którzy preferują historie z nagłymi zwrotami akcji. Wręcz przeciwnie. Historia przedstawiona przez autora, wykorzystująca niełatwy i podniosły, niemal poetycki język, zmusza czytelnika do ciągłego skupiania uwagi, bowiem bardzo łatwo można przenieść swoje myśli gdzieś poza czytaną historię Akcja przez wszystkie strony jest wolna, niemal się wlecze. Nie jest to z pewnością lektura łatwa i lekka. Przyznam, że potraktowałam ten tytuł jako swoiste wyzwanie, bowiem autor nieraz, przez wiele stron, przekazywał czytelnikowi mało interesujące wywody i przemyślenia na temat muzyki poważanej, które dla zwykłego laika, są po prostu nudne. Znaczącą przeszkodą w odbiorze książki są również liczne kaszubskie wtrącenia, często nieprzetłumaczone, związane bezpośrednio z opowieściami przedstawionymi z perspektywy pana Bieszke, które w nadmiarze jedynie męczą i zniechęcają.
Jednakże, mimo wielu, dość znaczących uchybień, książka, poprzez swój niezwykły, subtelny i nostalgiczny klimat, momentami również prawdziwie czaruje czytelnika, oddziałuje na jego uczucia. Tęsknota za dzieciństwem, za tym co nieuchronnie zostało przykryte warstwą czasu, uruchamia w czytelniku spiralę jego własnych wspomnień, skłaniając tym samym do niezbędnych refleksji. 

"Śpiewaj ogrody" polecam przede wszystkim czytelnikom, którzy nie obawiają się historii trudnych, zmuszających podczas lektury do stanu najwyższej uwagi. Bogate tło historyczne i mnogość znanych nazwisk, wymagają już pewnej ugruntowanej wiedzy, przez co recenzowany tytuł stanowi niewątpliwie pewne swoiste wyzwanie, którego nie każdy czytelnik będzie chciał się z własnej woli podjąć. Decyzja należy do Was!

Link do opinii
Prozę Pawła Huellego poznałam pod koniec liceum, kiedy to polonistka poleciła nam lekturę Weisera Dawidka. Już wtedy zrobiła na mnie kolosalne wrażenie, ale dopiero po rozłożeniu na czynniki pierwsze na jednych ze studenckich zajęć trafiła do mnie z całym swoim bogactwem. Od tego czasu nie miałam okazji przeczytać już żadnej książki tego autora. Dopiero teraz, gdy po sześciu latach milczenia ukazała się Śpiewaj ogrody stwierdziłam, że to dobry moment, aby ponownie spotkać się z autorem. Spędziłam z tą powieścią bardzo dużo czasu, bo to niełatwa lektura, która wymaga pełnego poświęcenia i uwagi. Przerwy, nawet jednodniowe nie są wskazane. Nagromadzenie wątków i bogactwo erudycyjne tekstu sprawiało, że przy dłuższej przerwie gubiłam się w temacie i musiałam wracać do poprzednich rozdziałów. Gdybym miała napisać w jednym zdaniu o czym jest nowa powieść P. Huellego to przyznam szczerze, że spasowałabym na wstępie, bo nijak nie da się tego uczynić. Śpiewaj ogrody to powieść wielu bohaterów, wielu wątków i wielu kultur. Każdy aspekt jest jednakowo ważny i nie sposób go wywyższać. Niezaprzeczalnie jednak czymś co łączy, a jednocześnie dzieli jest muzyka. Muzyka obecna już w tytule (zaczerpnięta z sonetów Rilkego) i niemal na każdej karcie powieści. Jest sposobem na życie, na zło, ale prowadzi też do zguby. Wreszcie jest to także powieść o bogatej historii Gdańska, (a właściwie całego Pomorza) i Kaszub, które to miasto autor ukochał sobie szczególnie. Historię o tyle ciekawą, że przedstawioną z perspektywy niemal wszystkich bohaterów powieści. Tak rozległa czasowo historia łącząca dzieje od XVIII wieku do lat siedemdziesiątych wieku dwudziestego, widziana na tyle różnych sposobów nie może nie być interesująca. Powieść jest obszernym rozwinięciem opowiadania Przeprowadzka z tomu Opowiadania na czas przeprowadzki. I tutaj rzecz zaczyna się od przeprowadzki polskiej rodziny chłopca – narratora. Symboliczna i dosłowna wyprowadzka z domu przy ulicy Polanki w Oliwie, staje się paradoksalnie dla niego pretekstem do ciągłych powrotów w to miejsce, do zgłębienia jego tajemnic, na które wcześniej być może był za młody. Odjeżdżając wozem pana Bieszke, ostatni raz spogląda w okna starej willi i widzi za firanką panią Gretę Winterhaus-Hoffman, która od tej pory nieprzerwanie będzie go fascynować. Dorastającego chłopca i starszą kobietę połączy konspiracyjna przyjaźń do końca życia. Bohater przez wiele lat będzie przyjeżdżał do pani Grety, aby wsłuchiwać się w opowieści o jej mężu – nowatorskim kompozytorze Erneście Teodorze, o czasach wojennych, które zabrały wszystko, co tylko mogły, wreszcie o tajemniczym Francuzie Venancourcie, który w osiemnastym wieku zamieszkiwał posiadłość i dopuszczał się straszliwych zbrodni. Pomyślałam sobie w tym momencie, że właściwie pani Greta jest główną bohaterką, dzięki której młody chłopak – narrator może snuć swoją opowieść. To ta dwójka powołuje niejako do życia Ernesta Teodora – męża Grety, Pana Bieszke – rodowitego Kaszuba, ojca narratora, zwyrodnialca Venancourta i wielu innych, którzy pojawili się na kartach powieści. Ernest Teodor – mąż Grety w 1932 roku wybiera się w podróż do Budapesztu, aby w jednym z antykwariatów odnaleźć teczki z nieukończoną operą Wagnera Szczurołap. Zafascynowany zabiera ją do domu i pracuje nad jej rekonstrukcją, z zamiarem wystawienia jej w czasie corocznych festiwali Wagnerowskich, które odbywały się w Sopocie. Widząc jednak postępujące narodowosocjalistyczne zapędy, ślepe podążanie za polityką Hitlera, decyduje się poczekać aż zmienią się rządy. Jak wiadomo nam wszystkim, historia napisała całkiem inny scenariusz. Ukryty Szczurołap przynosi nieszczęście całej rodzinie, tak jakby jego symboliczna, baśniowa wymowa przeniosła się do rzeczywistości. I tak jest poniekąd, bo szczury w tej powieści odgrywają dosyć istotną rolę. Sama opera odnaleziona przez Ernesta Teodora jest oparta na popularnej legendzie średniowiecznej o Szczurołapie z Hameln, który magiczną grą na flecie wyprowadził pustoszące miasto szczury, jednocześnie zabierając wszystkie dzieci, które już nigdy nie powróciły do domów. Baśń, którą większość z nas zna dzięki Braciom Grimm posłuży autorowi do wydobycia jeszcze jednej historii, kiedy to tuż po wojnie wracają do Gdańska ojciec narratora i wspomniany już Kaszub pan Bieszke. Niespodziewanie nocą przychodzi im uciekać przed zatrważającą ilością szczurów wędrujących ulicami miasta. Skąd te szczury i w jakim celu? Dopiero po skończonej lekturze doszłam do wniosku, że Szczurołapem z Hameln jest Hitler, który początkowo witany jak zbawienie, hipnotyzuje swój lud i prowadzi go do zguby. Jakże wiele jest tu wątków i faktów, które można pojąć zamykając książkę. Nie sposób napisać w recenzji o całym bogactwie tej powieści, bo nie jest to ani możliwe, ani wskazane. Przewija się przecież tylu bohaterów, tych pierwszoplanowych, głównych, z dalszego planu, anonimowych, tych, których tylko zacytowano. Mieszanka kulturowa, jaką serwuje Huelle dodaje niesamowitego smaku, szczególnie zaś dosyć obszernie zarysowany wątek Kaszubów, ich perypetie wojenne, a przede wszystkim język, którego autor nie poskąpił. Czymś, co spędzało mi sen z powiek była odrażająca postać Venancourta, którego mroczną tajemnicę Ernest Teodor odkryje dopiero przed wojną. Zastanawiałam się, po co autor umieścił wątek osiemnastowiecznego Francuza, który przybył do Gdańska z Brazylii i osiedlił się przypadkowo w domu przy ul. Polanki. Czy to postać, której czyny można porównać ze złem pochodzącym od Hitlera? Tylko w dalszym ciągu nie wiedziałam po co to wszystko? Chyba nie tylko dla dodania dreszczyku, chorej fascynacji osobą francuskiego libertyna? Z wyjaśnieniem przyszedł sam autor, ale tego wam oczywiście nie zdradzę, bo być może jesteście jeszcze przed lekturą. Mogłabym pisać o tej książce i pisać w nieskończoność (notatki robione podczas lektury zajęły sporą część zeszytu), ale po pierwsze nie chcę pozbawić was przyjemności odkrywania tego wszystkiego, co przygotował dla czytelników P. Huelle. Myślę też, że nie zdołałabym uciec przed zupełnym zapętleniem się w historię, mnogość wątków, bohaterów, dygresje literackie, tak bogato okraszające powieść, czy samą muzykę Wagnera, która gra tu dużą, żeby nie powiedzieć główną rolę. Nie powiedziałam tej książce do widzenia, bo nie zamierzam na długo odkładać jej na półkę. Obklejona fiszkami, zakreślona bezwstydnie ołówkiem jeszcze nie raz zagości w moich rękach i jestem prawie pewna, że za każdym razem będzie to niemal dziewicze czytanie. Przy tak bogatym wnętrzu jeszcze tyle pozostało do odkrycia! Myślę o Ogrodach.. bardzo dużo, choć lektura już przecież za mną. Ciągle mam tę książkę pod ręką i wieczorami otwieram na chybił trafił i odczytuję jakiś fragment. Trochę to zgubne, ale też fascynujące, bo zawsze wysnuwam jakieś nowe wnioski… Czy to, co napisałam brzmi jak zachęta? Taką mam nadzieję, bo choć nie jest to książka łatwa w odbiorze (ci, co śledzą mnie na Fb wiedzą, że miałam momenty zwątpienia) to jej lektura przynosi niesamowitą satysfakcję.
Link do opinii
Avatar użytkownika - frolic
frolic
Przeczytane:2014-02-13, Ocena: 6, Przeczytałam,
Tytuł "Śpiewaj ogrody" odnosi się do fragmentu wiersza Rilkego. I takich interkulturowych odniesień jest tu bardzo wiele: główny bohater czyta Rilkego, cytuje Schopenhauera, a muzyka Wagnera jest bardzo ważna dla fabuły powieści. Temat ogrodów też jest bardzo istotny. A całość łączy w sobie wątki historyczne, romantyczne, i nawet egzystencjalne. Czyta się naprawdę wspaniale. Czytelnik ma poczucie, że obcuje z naprawdę dobrą literaturą.
Link do opinii
Avatar użytkownika - MsBeatles
MsBeatles
Przeczytane:2017-10-17, Przeczytałam, 26 książek 2017,
Avatar użytkownika - gulinka
gulinka
Przeczytane:2015-08-30, Ocena: 6, Przeczytałam, Ulubione, 2015, Mam,
Avatar użytkownika - Heyter
Heyter
Przeczytane:2014-10-01, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - Muminka789
Muminka789
Przeczytane:2014-09-30, Ocena: 5, Przeczytałam,
Inne książki autora
Byłem samotny i szczęśliwy
Paweł Huelle0
Okładka ksiązki - Byłem samotny i szczęśliwy

Byłem samotny i szczęśliwy - to wyznanie jest kluczem do zrozumienia nie tylko opowiadań o wyjątkowej urodzie, ale też osoby narratora - ponad wiek dojrzałego...

Castorp
Paweł Huelle0
Okładka ksiązki - Castorp

Hans Castorp przybywa do Gdańska. Mimo ostrzeżeń wuja wsiada na statek w Hamburgu i rozpoczyna dziwną podróż. Podczas morskiej przeprawy towarzyszy mu...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Jesteś jak kwiat
Beata Bartczak
Jesteś jak kwiat
Kolekcjoner
Daniel Silva
Kolekcjoner
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Miłość szyta na miarę
Paulina Wiśniewska
Miłość szyta na miarę
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Forget Me Not
Julie Soto
Forget Me Not
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Róża Napoleona
Jacobine van den Hoek
Róża Napoleona
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy