Kanion Apaczów


Tom 37 cyklu Lucky Luke
Ocena: 4 (1 głosów)
Wszyscy wielcy wodzowie Apaczów żyją w pokoju obok bladych twarzy. Tylko Patronimo, wódz Apaczów Szimiszuri, wydaje się wyjątkowo uparty i nie chce zaprzestać walk. Jedynym chętnym, który decyduje się zostać emisariuszem i będzie pertraktował z groźnym Patronimo, jest oczywiście Lucky Luke. Czy odkryje tajemnicę odkopywanych obozów, czy nie zlęknie się dziwnych tortur, do których Indianie używają miodu i czerwonych mrówek? A może postanowi przyłączyć się do plemienia Apaczów i razem z nimi będzie przygotowywał zasadzki i zrzucał kamienie na ,,długie noże"?

Informacje dodatkowe o Kanion Apaczów:

Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2017-10-11
Kategoria: Komiksy
ISBN: 9788328119093
Liczba stron: 48
Tytuł oryginału: Canyon Apache
Język oryginału: francuski
Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
Ilustracje:Maurice de Bevere

więcej

Kup książkę Kanion Apaczów

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Kanion Apaczów - opinie o książce

Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2019-03-10,

LUCKY LUKE ROZJEMCĄ

Opowieści pisane przez René Goscinny Zawsze mają w sobie to coś. Nawet jeśli, tak jak w tym konkretnym przypadku, nie stworzył nic wybitnego. „Kanion Apaczów” nie wyróżnia się bowiem na tle pozostałych tomów serii, także tych pisanych przez innych scenarzystów, a jednak nadal bawi, wciąga i dostarcza porcji naprawdę dobrej rozrywki, podanej w bardzo sympatyczny sposób.

Tym razem nasz dzielny kowboj pojawia się w roli rozjemcy, chcąc zaprowadzić pokój w kolejnej części Dzikiego Zachodu. Wszyscy wielcy wodzowie Apaczów egzystują z białymi twarzami bez zatargów, jednak zawsze są wyjątki od reguły. Patronimo dowodzący plemieniem Szimiszuri ani myśli zakopać topora wojennego. Co chwila między nim, a ludźmi pułkownika O’Nollana wybuchają kolejne konflikty – obie strony to zakopują, to odkopują swoje obozy po ich splądrowaniu, to znów ostrzeliwują się czy walczą w wąwozie (syzyfowa praca z wciąganiem i zrzucaniem kamieni zdaje się nie mieć końca)… Dlaczego tak się dzieje? To właśnie ma wyjaśnić Lucky Luke, który trafia w sam środek szalonych, ale powtarzających się z przeraźliwą monotonnością zdarzeń. Czy gdy żołnierze nie chcą pertraktować z wrogiem, a Indianie nie zamierzają ustąpić, jest w ogóle szansa na zaprowadzenie pokoju? I która strona jest właściwie winna temu, co się dzieje? Jak na Luke’a wpłyną tortury z miodu? I po której stronie się opowie?

„Kanion Apaczów” to album dość prosty – prostszy niż to, do czego przyzwyczaiła nas ta seria (a już tym bardziej Goscinny) – jednak i tak pod każdym względem wart poznania. Dlaczego? Tego nie trzeba chyba mówić nikomu, kto zetknął się z pracami tego francuskiego scenarzysty o polskich korzeniach. To, co przesądziło o jego sukcesie, to naprawdę trafiający do czytelnika humor. Humor różnorodny, od absurdalnego, przez sytuacyjny, po słowny, nadający się zarówno dla najmłodszych, tych nieco starszych, jak i zupełnie niemłodych już odbiorców. I to wszystko ma w sobie „Lukcy Luke”. W tym tomie mniejsze jest stężenie żartów, ale i tak to one stanowią największą siłę albumu.

Oczywiście, jak na western przystało, nie brakuje tutaj przygód, niebezpieczeństw i strzelanin. Śmierć? To komiks dla dzieci, więc nie znajdziecie tutaj treści nieodpowiednich dla najmłodszych. Poza tym to klasyka, a co za tym idzie, podejście do wielu tematów jest inne niż obecnie. Bardziej konserwatywne, a dzięki temu bardziej odpowiednie, bez tak częstych obecnie w podobnych dziełach aluzji seksualnych i im podobnych.

Całość też została klasycznie zilustrowana. Doskonała, cartoonowa kreska Morrisa, twórcy tej serii, to klasa sama w sobie. Czysta, skuteczna… Już same rysunki często potrafią rozbawić. Przede wszystkim jednak w znakomitym stylu uzupełniają treść. I choć „Kanion Apaczów” nie jest najlepszym z tomów „Lucky Luke’a” i tak absolutnie wart jest poznania. Takich komiksów dziś już się nie robi, a jak pokazuje m.in. ta seria, pokazują, że mimo upływu lat nie zestarzały się ani trochę. Polecam.

Recenzja opublikowana na moim blogu: http://ksiazkarnia.blog.pl/2017/10/27/lucky-luke-37-kanion-apaczow-rene-goscinny-morris/

Link do opinii
Inne książki autora
Gwiazdy dla Iznoguda
Rene Goscinny0
Okładka ksiązki - Gwiazdy dla Iznoguda

Po rozgwieżdżonym niebie krąży dziwny satelita - skąd się tam wziął? Odpowiedzi nie trzeba długo szukać. To kolejny pomysł wielkiego wezyra Iznoguda, który...

Podarunek Cezara
Rene Goscinny0
Okładka ksiązki - Podarunek Cezara

Każdy rzymski legionista, któremu udało się przetrwać dwudziestoletnią służbę wojskową, dostawał od Juliusza Cezara niewielką posiadłość ziemską...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Virion. Legenda miecza. Krew
Andrzej Ziemiański ;
Virion. Legenda miecza. Krew
Kołatanie
Artur Żak
Kołatanie
W rytmie serca
Aleksandra Struska-Musiał ;
W rytmie serca
Mapa poziomów świadomości
David R. Hawkins ;
Mapa poziomów świadomości
Dom w Krokusowej Dolinie
Halina Kowalczuk ;
Dom w Krokusowej Dolinie
Ostatnia tajemnica
Anna Ziobro
Ostatnia tajemnica
Hania Baletnica na scenie
Jolanta Symonowicz, Lila Symonowicz
Hania Baletnica na scenie
Lew
Conn Iggulden
Lew
Jesteś jak kwiat
Beata Bartczak
Jesteś jak kwiat
Niegasnący żar
Hannah Fielding
Niegasnący żar
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy