Prom do Kopenhagi


Tom 1 cyklu Przyjaźń, Miłość, Związki
Ocena: 4.46 (13 głosów)

Weronika i Konrad. Ona jest cudowną dziewczyną o niezwykłej urodzie, on jest ambitnym i pracowitym chłopakiem. Ich namiętnościom towarzyszy przyroda. Góry, las, rzeka i most stają się świadkami ich romantycznego uczucia.

Cieniem na ich miłości kładzie się jednak tragiczna historia z przeszłości Konrada i rodzinna tajemnica Weroniki z odległych czasów. Oboje na skutek fałszywej dumy nie umieją wyjaśnić zaistniałych nieporozumień. On wyjeżdża do pracy do Niemiec. Ona podejmuje decyzję o wyjeździe na stałe do Danii. Obydwoje chcą zapomnieć o miłości. Ale czy można wykreślić z pamięci tak wielkie uczucie? Czy można wyrzucić je z serca? A może zakochanym uda się pokonać przeszkody i ich przygoda miłosna zakończy się happy endem?

Informacje dodatkowe o Prom do Kopenhagi:

Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2016-03-03
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-8053-055-3
Liczba stron: 284
Język oryginału: polski

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Prom do Kopenhagi

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Prom do Kopenhagi - opinie o książce

Avatar użytkownika - jusia
jusia
Przeczytane:2017-03-13, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2017,

Weronika i Konrad to młodzi ludzie, z bagarzem doświadczeń, zakochani pierwszą romantyczną miłością, która zostaje brutalnie przerwana przez tajemnice i niedomówienia. Weronika wychowana tylko przez babcię, straciła bowiem matkę w wieku pięciu lat. Kiedy umiera również babcia, czuje się odrzucona, ojciec nie zauważa córki, skazując ją na samotność. Konrad pochodzi z biednej rodziny gdzie ojciec jest alkoholikiem, po jego śmierci to młody chłopak musi zaopiekować się rodziną i zapewnić jej byt. Bez słowa wyjaśnienia, jakiejkolwiek rozmowy z Weroniką Konrad opuszcza ją i wyjeżdża do Niemiec, dziewczyna nie potrafi zrozumieć decyzji ukochanego, następna osoba oszukuje ją i zostawia. Weronika podejmuje decyzję o wyjeździe do Kopenhagi. Czy serce dziewczyny zapomni o Konradzie? Jak zachowa się chłopak, czy zawalczy o nią?

Link do opinii
Avatar użytkownika - katiewa92
katiewa92
Przeczytane:2017-06-20, Ocena: 4, Przeczytałam, 30 książek 2017, Mam,
"Prom do Kopenhagi" to książka w moim wrażeniu banalna, bardzo przewidywalna, nic szczególnego się nie dzieje. Drogi Weroniki i Konrada rozchodzą się przez nieporozumienia ale i brak odwagi na szczerą rozmowę. Jednak przychodzi czas, kiedy to Konrad staje na wysokości zadania i walczy o ukochaną. Potrzebował do tego solidnego kopniaka od Kasi. Mimo to bardzo miło i sympatycznie się czyta.Może nie jest to książka, do której się wraca, ale na pewno pozostawia w czytelniku swój ślad.
Link do opinii
Avatar użytkownika - jasmin79
jasmin79
Przeczytane:2016-04-12, Ocena: 4, Przeczytałam,
Nie wiem jak to się stało ale jest kilka książek Krystyny Mirek, których nie czytałam. Wśród nich znalazł się też debiut pani Krysi czyli ,,Prom do Kopenhagi". Jest to opowieść o dwojgu młodych ludzi, którzy mijają się ze sobą. Razem wychowują się na podwórku od maleńkości. Później w wyniku nieporozumień ich drogi się rozchodzą, chociaż taka miłość jak ich nie zdarza się co dzień. Konrad wychowuje się w bardzo biednej rodzinie. Ojciec alkoholik nie potrafi, a może i nie chce zapewnić bytu swojej licznej rodzinie. Żyją w skrajnym ubóstwie, w walącym się domu. Weronika w wieku czterech lat zostaje półsierotą. Wychowują ją ojciec z babką, a później tylko ojciec. W wyniku pewnych plotek i nieporozumień ojciec z córką prawie wcale nie rozmawiają. Weronika próbuje tworzyć w domu rodzinną, ciepłą atmosferę, ale to wszystko na nic. Weronika i Konrad są sąsiadami. Od najmłodszych lat garną się do siebie, zakochują się w sobie. Ale bycie razem nie jest im pisane. Bardzo się cieszę, że ,,Prom do Kopenhagi" wreszcie trafił w moje ręce. To bardzo ciepła opowieść o życiu, które wcale nie jest usłane różami. To książka, którą pochłania się w jeden wieczór, a po skończeniu jej ma się ochotę na więcej i czuje się wielki niedosyt. To historia o przyjaźni, która rodzi się z zazdrości, a później jest bardzo silna i nierozerwalna. O miłości, przez którą ludzie popychani są do niewyobrażalnych czynów. To książka o nienawiści, zazdrości i odrzuceniu. P żerowaniu na naiwności starszych ludzi. O nieporozumieniach i o słuchaniu tych, którzy racji nie mają. Prowadzi to do niszczenia szczęścia młodych ludzi. O próbie nawiązywania dobrych kontaktów z najbliższymi, co nie zawsze wychodzi. O dawaniu szansy i wykorzystaniu jej. Można powiedzieć - od prosta historia o miłości jakich wiele. Jednak mnie zachwyciła. Pokazuje, że nie należy słuchać innych, trzeba iść za głosem serca a wtedy wszystko się ułoży. Przyjaźń rodzona w bólach jest najmocniejsza, a ludzie nie zawsze są nieżyczliwi. Potrafią się zmobilizować i pomóc jeśli trzeba. Bardzo polecam tę książkę. Jest idealna na chandrę, pozwala się zrelaksować, zapomnieć, chociaż na chwilę o tym, co dzieje się wokół nas.
Link do opinii
Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2016-04-08, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki w 2016 r.,
Bohaterami są młodzi ludzie. Konrad Jarzębski pochodzi z wielodzietnej, biednej rodziny. Jego ojciec alkoholik zmarł kilka lat wcześniej, ale to wciąż rzutuje na chłopaka i jego bliskich. Konrad jest ambitny i bardzo pracowity, ma cel. Od dziecka bez pamięci zakochany jest w sąsiadce Weronice Kościelniak i to z wzajemnością. Miłości tych dwojga towarzyszy piękna przyroda, świadek ich uczucia. Ale też plotki i zazdrość. Dlaczego? Dziewczyna jest nie tylko inteligentna, ale i niezwykle urodziwa. Krążyło po okolicy powiedzonko, że niebezpiecznie jest stawać w odległości mniejszej niż trzy metry od Weroniki - dziewczynom szkodziło to bowiem na urodę, a chłopakom na rozum. (s. 25) Ale tak słodko być nie może. Rodzinna tajemnica Weroniki i nastawienie jej ojca oraz tragiczna historia z przeszłości chłopaka kładzie się cieniem na ich miłości. Pewnego dnia stało się coś, czego żadne z nich nie rozumiało do końca, lecz z drugiej strony fałszywa duma nie pozwoliła im na wyjaśnienie zaistniałych nieporozumień. Ot, po prostu przestali ze sobą rozmawiać. Ale byli też źli ludzie w tej małopolskiej wsi, którzy namieszali między nimi. No cóż ludzkie gadanie, zazdrość, zaściankowość, głupota, ciasnota poglądów nie służy niczemu dobremu. I tak wyszło, że Konrad dostał pracę w Niemczech, zaś Weronika myśli o wyjeździe na stałe za granicę - do Danii. Oboje chcą zapomnieć o uczuciu, o miłości... Cierpienie jest wpisane w miłość. (s. 181) Tak jak się spodziewałam, dostałam bajkę o miłości dla dorosłych z tajemnicami rodzinnymi w tle, aczkolwiek w moim odczuciu to bardziej New Adult, skoro główni bohaterowie mają koło 20 lat. Owszem, są i inni: sąsiedzi, wścibscy mieszkańcy wsi, pracownicy bauera w Niemczech. Sam właściciel niemieckiego gospodarstwa, pan Schmidt, i jego prawa ręka Tomasz prawie od początku zyskali moją sympatię. Stopniowo w mych oczach zyskała Kasia Jaworska, nowa i jedyna przyjaciółka głównej bohaterki. A babcia Kasi okazała się być bardzo mądrą i przebiegłą kobietą. Jak widać, mądrość życiową nabywa się z wiekiem: A ja wam mówię, że stary człowiek to skarbnica wiedzy i doświadczenia. (s. 279) W powieści można przewidzieć rozwój wydarzeń i zakończenie, ale to nie przeszkadza w czytaniu, które jest lekkie i przyjemne. Raczej drażniła mnie pewna naiwność, postępowanie niektórych bohaterów mieszkających na wsi - zaściankowość pełną gębą. I taka trochę niedzisiejszość w powieści, mimo że Kraków całkiem blisko tej wsi. Czasami denerwowało mnie, że niektóre wątki zostały urwane w najciekawszym momencie i niedokończone. Tak samo zakończenie zostało potraktowane trochę po macoszemu. Tytuł według mnie niekoniecznie trafiony, mnie do siebie nie przekonał, gdyż dotyczył dosłownie epizodu. ,,Prom do Kopenhagi" to ciepła i romantyczna powieść o miłości i przyjaźni z tajemnicami rodzinnymi w tle w sam raz dla relaksu w jedno popołudnie. I taka mądrość na koniec: To w obie strony działa. Miłość wam sama nie urośnie, a chłop to się mało który, niestety, na tej hodowli zna. Do tego trzeba kobiecej ręki i kobiecej mądrości. (s. 280)
Link do opinii
Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że jest to książka cukierkowata i cokolwiek by się nie działo to skończy się dobrze...
Link do opinii
Avatar użytkownika - ejotek
ejotek
Przeczytane:2014-02-02, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2014, Mam,
Zafascynowana "Drogą do marzeń" Krystyny Mirek, którą czytałam w grudniu, zaopatrzyłam swoją biblioteczkę w kolejne dwie książki autorki. Tym razem postanowiłam przeczytać początkowe dzieła literackie, dlatego też zaczęłam od debiutu, czyli "Promu do Kopenhagi". Głównymi bohaterami powieści są Weronika i Konrad, młodzi ludzie, których los połączył miłością, lecz podzielił tajemnicami i przeszłością. Weronika jest lokalną pięknością, dzięki której lokalni jubilerzy zarabiają krocie, sprzedając spore ilości pierścionków zaręczynowych. Jednak dla dziewczyny liczy się tylko Konrad. Wszyscy amanci otrzymują stale i niezmiennie negatywną odpowiedź. Kiedy Weronika miała pięć lat straciła matkę a wychowująca ją babcia była do niej niezbyt pozytywnie nastawiona. Ojciec zaś wolał trzymać się na uboczu, nie lubił rozmów ani wspólnych chwil z córeczką. Dlaczego? Wszystko przez ludzkie gadanie i wiejskie plotki. Kiedy zmarła też babcia Weronika została tak naprawdę sama, gdyż na ojca liczyć nie mogła. Nie dostrzegał zupełnie jej starań w prowadzeniu domu. Dziewczyna już trzy razy nie dostała się na wymarzone studia, lecz mimo rad ojca, by wyjechała z domu, wciąż w nim tkwiła. Konrad pochodził z jednej z biedniejszych rodzin we wsi. Jego ojciec był alkoholikiem a matka wraz z licznym rodzeństwem mieszkała w rozpadającym się, zawilgoconym i zagrzybionym domu. Po śmierci ojca za los rodziny odpowiedzialny był Konrad. W wyniku pewnej rozmowy zrezygnował z miłości Weroniki i bez słowa wyjaśnienia przestał się z nią spotykać. Unikał jej jak tylko mógł a kiedy postanowił wyjechać do Niemiec, nawet się nią nie pożegnał. Weronika przeżywała katusze, nie mogła pojąć co się tak nagle stało. Najbardziej bolał ją fakt, że ukochany nie udzielił jej żadnych wyjaśnień. Konrad rozpoczął świetną pracę za niemiecką granicą, był rzetelnym pracownikiem, dobrze mu się wiodło. Jednak, mimo umizgów Klaudii, pracującej w tym samym gospodarstwie, nie mógł zapomnieć o swojej Weronice. Młodzi nie potrafią w żaden sposób porozumieć się i wyjaśnić sobie wzajemnych nieporozumień. Żadne z nich nie chce jako pierwsze odważyć się na jakiś gest, który mógłby przyczynić się do rozbłysku iskierek miłości w oczach obojga. Po długim okresie cierpienia Weronika postanawia nie czekać już dłużej na ukochanego i choć słowo wyjaśnienia. Podejmuje decyzję o wyjeździe do Kopenhagi, który ma sprawić, że serce zapomni o wielkiej miłości. Czy dziewczyna będzie w Danii szczęśliwa? Jak wiedzie się Konradowi w Niemczech? Czy wdzięki Klaudii skuszą chłopaka? Na co zamierza przeznaczyć ciężko zarobione pieniądze? Jak wiele znaczą w życiu tych dwojga prawdziwi przyjaciele? Odpowiedzi na te - chwilami celowo mylne - pytania znajdziecie w powieści. Autorka bardzo przystępnie opisała czytelnikom walkę o miłość, a także smutek po jej stracie. Ukazała też liczne relacje rodzice - dzieci i to nie tylko na przykładzie Weroniki i jej taty, lecz także Marcina i pana Czesława Wilka. Ta druga relacja przyczyniła się do mojego dobrego humoru, gdyż myślałam, że tajne nauczanie było prowadzone tylko podczas wojny. Książka jest może kolejną pozycją na rynku wydawniczym, w której poznajemy losy młodych ludzi z problemami na polskiej wsi, jednak zakończenie sprawia, że czytelnik spostrzega logiczne wyjaśnienie wielu sytuacji. Może i w swoim życiu spojrzy inaczej na pewne sprawy? Jesteście ciekawi dalszych losów Weroniki, Konrada oraz Klaudii? Ja też! Mamy szansę je poznać, ponieważ kontynuację ich historii znajdziemy w powieści "Polowanie na motyle" i to nie musimy czekać na premierę, gdyż została wydana w 2012 roku. Książka zwróciła na siebie moją uwagę już swoją okładką - od pierwszej chwili zauroczyła mnie sukienka pięknej dziewczyny. A sama treść wyróżnia się świetnym stylem pisarki, poprawną polszczyzną oraz prostymi, lecz jakże ujmującymi zdaniami. Jeśli do tego dodam jeszcze sielski i górzysty krajobraz małopolskiej wsi, w której to rozgrywa się główna akcja powieści to nic dziwnego, że strony same się wręcz przewracały podczas czytania. "Prom do Kopenhagi" to debiut Krystyny Mirek. Widać to po stylu pisarki oraz nie zawsze dokończonych wątkach. Najbardziej zabrakło mi jednak tego, że finał powieści nie zaspokoił mojej ciekawości co do losów kilku postaci pojawiających się w fabule (może pojawią się w Polowaniu na motyle"). Ale mimo to, uważam pozycję za udany debiut. Muszę przyznać, że nie wiem jak to się stało, iż książki Pani Krystyny poznałam tak późno. Ale lepiej późno niż wcale :) I teraz dzielnie będę nadrabiać zaległości, bo przecież została wydana już najnowsza książka autorki "Miłość z jasnego nieba". A tu jeszcze dwie książki czekają na półce. Jeśli tak jak ja, lubicie polskie pisarki i ich powieści obyczajowe to gorąco polecam Wam "Prom do Kopenhagi"!
Link do opinii

Piękna książka o tym co jsteśmy w stanie znieść dla miłości oraz o tym, że czasami trzeba przybyć wielkie przyszkody by być szczęśliwym. Tak jak Weronika i Konrad. Ona ma wielu adoratorów a zakochała się w najmniej niepozornym. On, syn pijaka, który nie wierzy w swoje możliwości. Jednak w ich wypadku wiara czyni cuda ( i inni ludzie) by mogli by byc razem.

Link do opinii

I znów drugą przeczytałam część pierwszą :) Taką mam ostatnio przypadłość. Szło więc jak po grudzie. Weronika i Konrad kochają się miłością pierwszą. Jak zwykle w takich przypadkach, na ich drodze do szczęścia stają pieniądze, a raczej ich brak, pochodzenie, rodziny, historia i wszystko co tylko możliwe. Śliczna i nieszczęśliwa dziewczyna z sielskiej górskiej wioski, niekochana w domu i przystojny, pracowity chłopak, który własną piersią bronił rodziny przed tatą pijakiem, a teraz chce wybudować tej rodzinie dom. No właśnie brzmi ta historia dokładnie tak. Dałam czwóreczkę, bo mam sentyment po drugiej, lepszej ciut części. Tu taki lekki banał, ale dla kobiety pragnącej odpocząć przy czymś lekkim, popijając dobrą kawę - jak znalazł. Polecam ;)

Link do opinii
Avatar użytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Przeczytane:2014-12-21, Ocena: 4, Przeczytałam, Debiut powieściowy,

Już od jakiegoś czasu chciałam sięgnąć po książkę Pani Krystyny Mirek i traf chciał, że wpadła w moje ręce debiutancka powieść autorki – „Prom do Kopenhagi”. Bardzo się cieszę, że lektura okazała się niepospolita, a dzięki temu bardziej interesująca. Rzecz dzieje się w małej górskiej miejscowości i dotyczy dwóch rodzin, gdzieś w tle kryje się mezalians oraz miłość dwojga głównych bohaterów. Weronika Kościelniak jest tą bogatszą i piękną, choć o przeszłości jej rodziny krążą po okolicy różne niechlubne pogłoski. Dziewczynę wychowuje ojciec traktując córkę chłodno i z dystansem, przez co Weronika czuje się samotna i opuszczona, nie ma przyjaciół, ani bliskich. Konrad Jastrzębski pochodzi z biednej, wielodzietnej rodziny, o którą przez całe życie musi się troszczyć w zastępstwie ojca alkoholika. Pomaga matce w utrzymaniu i wychowaniu rodzeństwa. Ich gospodarstwo graniczy z ziemią Kościelniaków i od wczesnego dzieciństwa chłopak wychowuje się właściwie razem z Weroniką. Ich dziecięce przyzwyczajenie przeradza się w młodzieńczą miłość, ale na drodze do szczęścia pojawiają  się przeszkody… Konrad – syn pijaka nie jest wystarczająco dobrym kandydatem dla najładniejszej dziewczyny w okolicy. Chłopak wyjeżdża do pracy za granicę, a Weronika zostaje we wsi, choć już nie zupełnie sama – zaprzyjaźniona z Kasią, również miejscową dziewczyną.
 
Co stanie się z ich młodzieńczą miłością?

Z jednej strony wydawałoby się, że autorka nie wniosła nic nowego, ale rozbudowując wątki poboczne dotyczące przeszłości rodziny Kościelniaków oraz te, wprowadzające drugoplanowych bohaterów sprawiło, że powieść staje się ciekawsza. Lekki styl i barwny, wyrazisty, ale delikatny język pozwolił na oddanie klimatu niewielkiej podgórskiej miejscowości ze wszystkimi jej ploteczkami i sekretami. Przewidywalne zakończenie odjęło nieco uroku tej ciepłej i subtelnej opowieści, ale warto po nią sięgnąć pewnego  wieczoru.

Z bohaterami tej powieści spotkać się możemy w kolejnej książce autorki pt.”Polowanie na motyle” i myślę, że sama również sięgnę po nią pewnego dnia…

Link do opinii
Avatar użytkownika - beatrycze66
beatrycze66
Przeczytane:2016-11-21, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Inne książki autora
Gdzie jest happy end?
Krystyna Mirek0
Okładka ksiązki - Gdzie jest happy end?

Jest wiele rodzajów szczęśliwych zakończeń Liwia prowadzi zupełnie zwyczajne życie. Mieszka w szarym domu, samotnie wychowuje córkę i pracuje...

Złoty płatek śniegu
Krystyna Mirek0
Okładka ksiązki - Złoty płatek śniegu

W święta najważniejsza jest miłość. Każdy jej pragnie. Ale kiedy wreszcie się pojawia, potrafi nieźle namieszać. Julka, zakochana nastolatka, wiezie do...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Izabela i sześć zaginionych koron
Krzysztof P. Czyżewski
Izabela i sześć zaginionych koron
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy