Skald (tom I). Karmiciel kruków

Ocena: 4.33 (6 głosów)

Walka jak poezja, miłość jak klątwa, pieśń jak złoto, magia jak religia, a śmierć to zbawienie...

X wiek, Skandynawia. Nastały ponure czasy. Lokalni władcy walczą o władzę i bogactwa, chrześcijańscy misjonarze z miernym skutkiem próbują wprowadzać nową wiarę. Wojownicy wolą wyruszać za morza na łupieżcze wyprawy niż bronić ludności przed demonami i czarownicami.

To czas ludzi silnych i walecznych. Takich jak Ainar Skald.

Ainara kochają kobiety - i nic dziwnego, gdyż jest waleczny, przystojny, dowcipny, inteligentny, sprytny i obeznany ze sztuką miłosną. Przede wszystkim jednak dlatego, że jest znakomitym skaldem, poetą, którego pieśni są powszechnie znane, a królowie i jarlowie płacą za nie brzęczącym srebrem.

W Karmicielu kruków Ainar samolubnie wywoła małą wojenkę, by tylko dla siebie zdobyć pokaźny skarb. Potem schroni się przed krwawą zemstą na Wyspie Lodów, gdzie zmierzy się w pojedynku na pieśni z upiorem draugiem. W końcu wyląduje na Wyspie Irów, a tam opat pewnego klasztoru poprosi go o wyjaśnienie zagadki morderstw dokonywanych przez powabnego kobiecego demona. Przy okazji Skald będzie musiał stawić czoło tajemnicy z własnej przeszłości.

"Na świeżym powietrzu Skald dał Haraldowi czas, by ten obejrzał pobojowisko. A było co podziwiać, jeśli ktoś lubował się w rzeziach. Jucha szybko krzepła i wsiąkała w ziemię, przybierając ciemnobrunatny kolor. Martwi kochali się z ziemią w najróżniejszych pozach, dla większości niedostępnych za życia. Z uciętą nogą pod pachą, z głową leżącą na ramieniu, z jelitami obwiązanymi wokół dłoni, z przetrąconymi kręgosłupami, z połamanymi żebrami i z cudzymi stopami w ustach. A ranni jęczeli. W ustach niektórych odgłosy te przeradzały się w błagania o łaskę szybkiej śmierci, w ustach innych - w wezwania bliskich lub przeklinania wrogów. Dwaj konający nadal szarpali się za włosy, jakby nie zdawali sobie sprawy, że wypływa z nich życie. Kruki i wrony, które już podczas bitwy krążyły nad lasem, teraz rozpoczęły ucztę. Nie wszystkie ich dania były martwe. Ci, którzy byli w stanie to robić, odganiali ptaszyska, ale te nigdy nie odlatywały daleko. Stały nieopodal, kręciły głowami z boku na bok, wpatrywały się w ofiary i cierpliwie czekały, aż te staną się zdatne do spożycia."

(Fragment powieści)

Łukasz Malinowski

Rocznik 1983. W 2010 roku obronił na UJ doktorat z historii. Specjalizuje się w historii średniowiecznej Skandynawii. Autor książki "Berserkir i ulfhednar w historii, mitach i legendach" oraz przekładu  "Sagi o Viga-Glumie". Przygotowuje do druku monografię "Heros i łotr. Pogański wojownik w średniowiecznej literaturze Islandii". Publikował w Wiedzy i Życie, Focusie Historia, Mówią Wieki i Nowej Fantastyce. Literacko debiutuje z powieścią "Skald. Karmiciel kruków".

Informacje dodatkowe o Skald (tom I). Karmiciel kruków:

Wydawnictwo: Erica
Data wydania: 2013-06-13
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788362329847
Liczba stron: 448

więcej

Kup książkę Skald (tom I). Karmiciel kruków

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Skald (tom I). Karmiciel kruków - opinie o książce

Avatar użytkownika - Dizzy
Dizzy
Przeczytane:2016-06-19, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Ulubione,
Skandynawia, dawne wierzenia, bóstwa i stwory - ta tematyka jest bliska zarówno mojemu sercu, jak i Łukasza Malinowskiego, autora sagi o nieprzeciętnym Skaldzie. Pierwszy raz spotkałam się z twórczością pisarza na bardziej historycznym gruncie, konkretnie w książce Berserkir i ulfhednar w historii mitach i legendach, traktującej o skandynawskich wojach wpadających w szał podczas bitwy. Pan Malinowski zaimponował mi owym opracowaniem o berserkach oraz ujętą w nim wiedzą, dlatego z przyjemnością postanowiłam sięgnąć po jego bardziej artystyczne dzieło. Tak w moje ręce wpadła saga o Ainarze Skaldzie. Pierwszy tom już na wstępie zdobył mnie swoją okładką. Kocham kruki, te tajemnicze ptaki inspirują mnie i zachwycają od dawna, więc oczywistym jest, że nie mogłam przejść obok tej książki obojętnie. Byłabym jednak nieuczciwa wobec czytelników i przede wszystkim pisarza, gdybym oceniła jego powieść jedynie po okładce. Dlatego też zabrałam się z ochotą do czytania i - muszę przyznać - nie tylko szata graficzna książki zdobyła moje serce. Zrobił to również główny bohater... "Bitwa jest niczym łóżkowe zapasy z kobietą. Najlepszym drengiem nie jest ten, kto na początku najzajadlej atakuje, ale ten, którego miecz zostanie jak najdłużej ostry i twardy." Ainar Skald to bohater świetnie władający zarówno orężem, jak i językiem (dwuznaczność zamierzona). Jest przystojny, inteligentny (choć chwilami jego pomysłowość zakrawa o szczyt głupoty), waleczny, utalentowany (przede wszystkim w sferze miłosnej i poetyckiej) oraz... niezwykle upierdliwy i bezczelny. Swoimi błyskotliwymi ripostami i zawziętością pakuje się w nie lada kłopoty, w wyniku których zyskuje darmowe mordobicie, a nawet omal nie traci życia... Mityczne normy i bogowie zdają się być jednak po jego stronie. Karmiciel kruków to zbiór trzech opowiadań, w których Ainar mierzy się z różnymi niebezpieczeństwami. Historie są zgrabnie połączone ze sobą, dzięki czemu czytelnik nie odczuwa niedosytu lub niejasności względem dalszych lub wcześniejszych wątków. Odczuwa za to pełną gamę emocji - przygody Ainara potrafią rozbawić, wywołać dreszczyk emocji i strachu, a nawet... smutek. Z jawnym rozbawieniem i podziwem śledziłam wywołaną przez Skalda kłótnię pomiędzy dwoma jarlami, z zapartym tchem obserwowałam zmagania Ainara z draugiem-żywym trupem, by w końcu wziąć udział w kluczowym śledztwie z demoniczną kusicielką i klasztorem w tle. To ostatnie opowiadanie zdecydowanie jest moim ulubionym, choć... pewnym motywem przypomina mi słynną sagę Andrzeja Sapkowskiego.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2016-05-19, Mam,

Do przeczytania o przygodach Ainara Skalda skłonił mnie opis z tyłu książki jak i jej okładka. Zadziałała ona na mnie niczym magnes: 

Walka jak poezja, miłość jak klątwa, pieśń jak złoto, magia jak religia, a śmierć to zbawienie…


X wiek, Skandynawia. Nastały ponure czasy. Lokalni władcy walczą o władzę i bogactwa, chrześcijańscy misjonarze z miernym skutkiem próbują wprowadzać nową wiarę. Wojownicy wolą wyruszać za morza na łupieżcze wyprawy niż bronić ludności przed demonami i czarownicami.

To czas ludzi silnych i walecznych. Takich jak Ainar Skald.

Ainara kochają kobiety – i nic dziwnego, gdyż jest waleczny, przystojny, dowcipny, inteligentny, sprytny i obeznany ze sztuką miłosną. Przede wszystkim jednak dlatego, że jest znakomitym skaldem, poetą, którego pieśni są powszechnie znane, a królowie i jarlowie płacą za nie brzęczącym srebrem.

W Karmicielu kruków Ainar samolubnie wywoła małą wojenkę, by tylko dla siebie zdobyć pokaźny skarb. Potem schroni się przed krwawą zemstą na Wyspie Lodów, gdzie zmierzy się w pojedynku na pieśni z upiorem draugiem. W końcu wyląduje na Wyspie Irów, a tam opat pewnego klasztoru poprosi go o wyjaśnienie zagadki morderstw dokonywanych przez powabnego kobiecego demona. Przy okazji Skald będzie musiał stawić czoło tajemnicy z własnej przeszłości."


Prawda, że ten opis przyciąga czytelnika? Nasuwa się pytanie, czy mimo to książka może przypaść do gustu?
Głównym bohaterem powieści jest skald Ainar, który jest arogancki, bezczelny, irytujący oraz dopisuje mu nieprawdopodobne szczęście. Kobiety go kochają, wielcy władcy proszą go o pomoc, wojownicy nienawidzą go za jego spryt. Sprawnie włada mieczem, jest także utalentowanym pieśniarzem. Skald jest mało szlachetnym człowiekiem, lecz mimo to da się go lubić. 


"Karmiciel kruków" jest pierwszą z trzech części o przygodach Ainara. Poznamy tutaj trzy historie, które pozornie nie są ze sobą powiązane, a głównym ich bohaterem jest właśnie skald Ainar. Pierwsza historia dotyczy wciągnięcia przez skalda w małą wojenkę dwóch skandynawskich władców tylko po to, aby mógł zagarnąć tajemniczy skarb. W drugiej historii nasz bohater staje do pojedynku na pieśni z draugiem (jest to odpowiednik zombie). Ostatnia historia odsłania nam tajemnicę skalda, o której nie wiedział nawet on sam. Przy okazji stawi on czoła rozwiązaniu zagadki tajemniczych morderstw na mnichach.


Po przeczytaniu tej książki miałem wrażenie, iż nie jest to pierwsza książka Malinowskiego. A jednak! Jest to bardzo dobry debiut polskiego pisarza, którego książka naprawdę wciąga. Jest to znakomita powieść godna mistrzów, której okładka także robi wrażenie. Czcionka również oddaje znakomity charakter opisywanych tu historii. 


Czytanie o przygodach skalda to czysta przyjemność, często wywołująca uśmiech na twarzy. Książka spodoba się tym ,którzy lubią literaturę fantastyczną i historyczną. Po przeczytaniu książki z pewnością będziecie chcieli sięgnąć po więcej książek Malinowskiego.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Zaczytanywksiazk
Zaczytanywksiazk
Przeczytane:2015-02-07, Przeczytałem,

źródło

 

 

Tytuł: Skald: Karmiciel kruków

Autor: Łukasz Malinowski

Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica

Data wydania: 13 czerwca 2013

Liczba stron: 421

 

Łukasz Malinowski - urodził się w 1983 roku. Pisarz, historyk i publicysta. Autor opracowań naukowych i cyklu powieściowego Skald, osadzonego w X-wiecznej Europie.

 

Oczy nie zapominają.

 

Opis z okładki:

 

X wiek, Skandynawia. Nastały ponure czasy. Lokalni władcy walczą o władzę i bogactwa, chrześcijańscy misjonarze z miernym skutkiem próbują wprowadzać nową wiarę. Wojownicy wolą wyruszać za morza na łupieżcze wyprawy niż bronić ludności przed demonami i czarownicami. To czas ludzi silnych i walecznych. Takich jak Ainar Skald.

 

Muszę szczerze przyznać, że książka wciąga od pierwszej strony. Niesamowite zwroty akcji, pełna przygód fabuła oraz opisy, które uruchamiają naszą wyobraźnię do granic możliwości to tylko przedsmak tego, co czeka nas w tej lekturze. Prosty, ciekawy i gięty język oraz oryginalny styl tworzą wspaniałe połączenie z książką fantastyczno-historyczną. Całość jest niebanalną konstrukcją, która umili nam niejeden wieczór.

 

Ocalę jego duszę, jeśli ciała nie mogę.

 

Głównym bohaterem jest Ainar Skald - pieśniarz lubiący pić, zabawiać się z kobietami oraz walczyć. Jak na Skalda przystało umie umiejętnie władać słowami: czasem raniąc, a czasem zachwycając. Doskonale włada swym mieczem. Ludzie drżą przed nim. Wielu chce jego śmierci. Wywoła on małą wojenkę, by zdobyć skarb, schroni się przed zemstą na Wyspie Lodów, gdzie zmierzy się w pojedynku na słowa. Na końcu znajdzie się na Wyspie Irów, a tam opat poprosi go o wyjaśnienie zagadki morderstw.

 

Żelazo nie zna litości.

 

Duże uznanie dla autora, który wymyślił coś oryginalnego, co – według mnie – jest w stanie podbić polski oraz zagraniczny rynek. Przedstawione zostały tutaj relacje pomiędzy niezaplanowanym dzieckiem a ojcem, który nigdy nie lubił młodszego pokolenia i nie chciał go mieć. Pojawia się też religia: mnisi modlą się do Jedynego, prosząc o łaski. Oczywiście jest na innych zasadach niż teraz: za nawet drobne przewinienia, do których nie muszą się przyznawać, wyznaczane są surowe kary, pozostawiające krwiste ślady na ich kruchych ciałach. 

 

Pismo jest dobre dla czarowników i kupców. Ci pierwsi zapisują swoje zaklęcia na drewnie, ci drudzy za jego pomocą liczą, ile jeszcze śledzi muszą sprzedać, by wykarmić bachory.

 

Powieść jest warta uwagi przez wszystkich miłośników historii i fantastyki. Gwarantuję przeżycie niezapomnianej przygody, po której będziecie chcieli więcej i więcej przygód Ainara, którego można uznawać bohaterem.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - la_pinguin
la_pinguin
Przeczytane:2014-01-31, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 książki 2014,
"Skald. Karmiciel kruków" to moja kolejna podróż do krainy wikingów. Tym razem jednak zabrał mnie do niej nie Bernard Corwell, a polski pisarz: Łukasz Malinowski. Wraz z jego bohaterem, Skaldem, Ainarem wędrowałam po Skandynawii X wieku. Dziwna to była podróż. Na książkę składają się trzy różne opowiadania. Opisują one konkretne przygody Ainara, a jednocześnie składają się na historię jego życia.Pierwsze z nich było dla mnie ogromnym zniechęcaczem do dalszej lektury. Zapewne miało opowiadać o zdradzie i podstępie, ale ścielący się co chwila trup sprawiał, że fabuła gdzieś zaginęła. Jego jedynym plusem było to, że było niedługie. Ale pozostawiło we mnie ogromną obawę przed tym co czeka mnie dalej. Przyznam, że dalej było lepiej. W drugiej części Ainar zmierzył się z nieszczęśnikiem wstającym z grobu i pragnącym zemsty i miłości. Sam pomysł może nie jest nowatorski, ale został przedstawiony w ciekawy sposób, pojedynek na wiersze pomiędzy trupem a skaldem był przeuroczy i zabawny. Z kolei część trzecia mnie zaskoczyła. Malinowski zabiera nas do odizolowanego od świata klasztoru, gdzie Ainar leczy rany. Z jego przybyciem zbiega się początek serii morderstw. Mnisi są zabijani w okrutny sposób, a następnie zabójca odcina im ucho. Pierwsze z nich zostaje dostarczone Ainarowi przez małą dziewczynkę, która nazywa go ojcem i towarzyszy mu podczas śledztwa. Dodatkowo w klasztornych murach pojawia się piękna, czarnowłosa niewiasta, która wodzi ojców na pokuszenie. Przypomina Wam to coś? Bo mnie tak. W tym opowiadaniu Ainar miał dla mnie twarz Seana Connery'ego, który, jako William z Baskerville prowadził śledztwo w Imieniu róży. Nie wiem czy moje skojarzenia są słuszne. W każdym razie było to zdecydowanie najciekawsze z opowiadań. Łukasz Malinowski stworzył świat zdecydowanie bardziej surowy niż ten, który pokazywał nam Corwell (chociaż obaj napisanie powieści poprzedzili badaniami historycznymi). Tu wikingowie są gospodarzami, a cała kraina przyzwyczajona jest do ciągłych walk i wzajemnych najazdów. Okrucieństwo i śmierć to rzeczy, które mieszkańcom Północy towarzyszą stale. Z kolei ciekawostką jest to, że autor nie odwołuje się do znanej nam mitologii. Sięgnął on głębiej do tradycji wikingów i stworzył religię, na którą składają się znane powszechnie wierzenia i literacka fikcja. Wykorzystał mniej znane, ale zapisane w źródłach, imiona bóstw przez co książka wydaje się brzmieć bardzo obco. "Skald. Karmiciel kruków" nie przekonał mnie do siebie. Nie potrafiłam się zatopić w fabule, nie czytałam z przejęciem. Momentami byłam zaciekawiona, a momentami wręcz znudzona. Myślę jednak, że dla miłośników wikingów powieść ta może okazać się bardzo interesująca.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Pyza07
Pyza07
Przeczytane:2013-07-30, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2013, Przeczytane,
Literatura historyczna ma to do siebie, że ludzie bronią się przed nią rękoma i nogami. Niepotrzebnie! "Skald. Karmiciel kruków' tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu. Mimo, że mamy słoneczne lato przygodę z tą lekturą uważam za udaną. Wiąże ze sobą kilka wątków, zaczynając od Skandynawii, poprzez kryminał i kończąc na fantastyce. Przez długi czas zabierałam się do napisania tej recenzji. Jak opisać coś, co sprawiło, że po zamknięciu książki nie mogłam pozbierać myśli i aż zaniemówiłam na dłuższą chwilę (co u mnie nie zdarza się często)? Fantastyka historyczna i polski autor? Już sam pomysł wydał mi się od samego początku skreślony. Łukasz Malinowski przekonał mnie do tego, że nie należy oceniać według stereotypów, ponieważ sam napisał świetną książkę, która przypadnie do gustu nawet tym najbardziej wymagającym czytelnikom. Wikingowie to temat dość nieznany dla polskich czytelników. Zastanawiam się tylko dlaczego, przecież to naprawdę ciekawa tematyka. Na szczęście autor nie bał się podjąć tego tematu i zamiast napisać coś na temat, który aktualnie jest "na topie", postawił na oryginalność. Plus dla niego. Należy podziwiać takich ludzi i pomagać im utrzymać się na rynku. ,, -Czy wolno zabijać? Mam dużo wrogów i nie wiem, czy zdołam im uciec bez sięgania po miecz.'* Akcja rozgrywa się w Skandynawii w okresie X wieku. Wielu z Was to przeraża? Nic bardziej mylnego. Nawet jeśli nie jesteście fanami historii, ale za to ciekawią Was kryminalne zagadki i fantastyka, powinniście dać szansę tej książce. Obiecuję, że jeśli spróbujecie to nie pożałujecie. Sięgając po "Skald. Karmiciel kruków' miałam mieszane uczucia, ale już pierwszy rozdział nie pozwolił mi odłożyć książki na bok. Główny bohater- Ainar jest po pierwsze kobieciarzem, co daje zauważyć już w pierwszych rozdziałach. Kobiety ulegają mu bez problemu, lgną do niego niczym chciwe lwice. Nie ma się co dziwić, gdyż jest to chodzący męski ideał tamtych czasów- męski, silny, wysoki. Nasz bohater ma również pozytywne cechy- jest poetą, a jego rymy są z czasem doceniane i wynagradzane. Z początku jest bezczelnym i nieliczącym się z nikim i niczym skaldem. Nic więc dziwnego, że poznajemy do w momencie wywołanej przez niego wojny, co kończy się jego ucieczką. Przed młodzieńcem stoi jedno ważne zadanie- musi rozwiązać zagadkę ze swojej przeszłości. Jak sobie poradzi? Czy mu się uda? ,,Wiem, że ludzie na waszej wyspie, tak jak i na sąsiedniej, umieją sobie radzić z brakiem więzień. Za ich przykładem wykopiecie więc dziurę w ziemi, głęboką na dwóch chłopa, i w niej pozostaniecie.'* Okładka jest fenomenalna! Gdyby nie kolor napisu "Skald", który niestety bije w oczy, uznałabym ją za najlepszą okładkę jaką dane mi było widzieć. Serio. Tylko błagam, zmieńmy tą czerwień, która przypomina mi lekko kicz, którego nie znajdziemy na szczęście w środku. Sumując, książkę polecam szczególnie fanom fantastyki i historii. Dla pocieszania tych, którzy nie są znawcami zawiłych terminów mitologicznych i historycznych: autor serwuje nam tak ogromną ilość przypisów i wyjaśnień, że nie sposób tego nie zrozumieć :)! Z chęcią zapoznałabym się z dalszymi przygodami Ainara. Z tego co wiem ( a raczej z tego co wyczytałam na blogu autora) Łukasz Malinowski kończy pisać kontynuację, a w planach są jeszcze kolejne części. Tak więc polecam jak najbardziej!
Link do opinii
Avatar użytkownika - moniczyta
moniczyta
Przeczytane:2013-07-21, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Wikingowie to wdzięczny temat. Są odważni, gotowi na wszystko i jeszcze się "nie przejedli" w literaturze. Tytułowy Ainar odważny jest, gotowy na wszystko również, ale ponadto jest leniwy, chciwy i zrobi wszystko by zaspokoić cielesne zachcianki. Trudno ukrywać, że nie grzeszy zbytnią skromnością i jest nad wyraz bezczelnym człowiekiem. Jest również utalentowanym skaldem dzięki czemu jego imię i pieśni znane są również poza Skandynawią. Jak to na niego przystało narozrabiał w pogoni za bogactwem i ostatecznie ranny schronił się w klasztorze na Wyspie Irów. Cóż, klasztor to nie najlepsze miejsce dla walecznego pieśniarza i wojownika tym bardziej gdy munkowie chcą go koniecznie przeciągnąć na swoją wiarę. Wszystko zmienia się gdy pewnego dnia u drzwi Ainara pojawia się mała Znajda z ludzkim uchem w przysłowiowej dłoni. I zaczyna się "taniec" z munkami, domniemanym demonem oraz wrogami czyhającymi u wrót klasztoru. Możecie mi wierzyć lub nie ale chciałabym przyczepić się do czegoś w tej powieści bowiem większość debiutów powieściowych miewa jakieś niedoróbki. I mimo najszerszych chęci nie potrafię się niczego takiego doszukać. Opowieść o Ainarze wydaje się być dopieszczona przez autora. Cała fabuła jest dobrze przemyślana i w momencie kiedy czytelnikowi wydaje się, że chyba już wie następuje nagły zwrot akcji i znowu wiemy tylko tyle, że to nie Ainar zawinił. Świetnym pomysłem było umiejscowienie akcji w średniowiecznym klasztorze o dość surowej regule -nawet jak na tamte czasy. Wierzenia mnichów splatają się z mitologią skandynawską. Podobają mi się rozmowy Skalda z opatem klasztoru, podczas których obaj argumentują, że to ich wiara jest tą prawdziwą. Czasami zdarza się, że autor, który jest pasjonatem danej dziedziny zatraca się w niej całkowicie. Ignoruje potencjalnego czytelnika z całą jego niewiedzą na temat, którym się zajmuje. Pan Łukasz daleki jest od tego. Język powieści jest bardzo przyjemy i powiedziałabym plastyczny. Wytłumaczenie mniej znanych terminów znajduje się w przypisach. Ogólnie powieść jest bardzo przyjemna w odbiorze. Czytelnik bez problemu może skupić się na losach Ainara przyswajając przy tym sporą dawkę informacji na temat skandynawskiej mitologii. Poza tym każdy znajdzie tu coś dla siebie - jest fantastyka, jest historia, wątek kryminalny napędza powieść a i miłość się znajdzie... Myślę, ze miłośnicy krwawych scen również nie powinni być zawiedzeni. I choć nie jest ich wiele to co tu ukrywać - są dość sugestywne. Nie mogę zapomnieć również o okładce, która przyciąga oko i co tu ukrywać - bardzo pobudza wyobraźnię "Skald..." zagościł w mojej biblioteczce już na stałe, bo co tu ukrywać jest to kawał dobrej historycznej fantastyki. Pozostaje mi tylko pogratulować Łukaszowi Malinowskiemu świetnego powieściowego debiutu i mam nadzieje, że jeżeli uraczy nas dalszymi losami Ainara to kolejne opowieści będą na co najmniej takim poziomie jak "Karmiciel kruków". Polecam wszystkim miłośnikom gatunku oraz czytelnikom, którzy lubią dobrą polską literaturę.
Link do opinii
Lubię książki o "tamtych" czasach, nawet tego typu. Chyba po przeczytaniu "sagi o Ludziach Lodu" zostało we mnie coś, co powoduje, iż polubiłam ten teren.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Alicja_S
Alicja_S
Przeczytane:2022-01-19, Przeczytałam,
Inne książki autora
Skald. Kowal słów. Tom 2
Łukasz Malinowski0
Okładka ksiązki - Skald. Kowal słów. Tom 2

Narzeczona dostarczona, zadanie wykonane, nagrody brak. Ainar Skald czuje się oszukany i planuje na kaganie Tirusie Wielkim pomstę o jakiej krążyć będą...

Skald. Kowal słów. Tom 1
Łukasz Malinowski0
Okładka ksiązki - Skald. Kowal słów. Tom 1

Przygotuj się na krwawą, mityczną podróż w głąb wikińskiej duszy, gdzie walka jest jak poezja, miłość jak klątwa, pieśń jak złoto, magia jak religia,...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Izabela i sześć zaginionych koron
Krzysztof P. Czyżewski
Izabela i sześć zaginionych koron
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy