,,Dom z witrażem" jest niczym ciepły sweter - to lektura idealna na długie, zimowe wieczory, deszczowe jesienne popołudnia i zimne dni przedwiośnia. Otula nas ciepłem nostalgii, pozwala zapomnieć o rzeczywistości i podążyć ulicami Lwowa, wspiąć się po schodach starej kamienicy, zajrzeć do ciasnego mieszkania, gdzie mieszkają obok siebie Prababka, Babka, Mama i ona - autorka. Losy tych czterech kobiet, żyjących razem pod jednym dachem, kobiet, które jednocześnie kochają się i nienawidzą, splatają się w niełatwą, rzewną (ale nie ckliwą) historię. Historię o czym? Na to pytanie niełatwo odpowiedzieć, bo fabuła ,,Domu z witrażem" jest tylko pretekstowa. Na dobrą sprawę fabuły nie ma wcale. Ale czy prawdziwe życie ma fabułę? Rodzimy się, umieramy, przeżywamy własne małe dramaty - dla nas najważniejsze, a dla świata zupełnie nieistotne, nie dbając przy tym o żadną fabułę. Pamięć jest niczym bezdenne pudło skrywające w swym wnętrzu przemieszane bez ładu i składu fotografie. Żyjemy, a obok nas dzieje się historia. Czasem obserwujemy ją patrząc z balkonu na uliczne walki, czasem dopada nas, raz pod postacią żandarmów wdzierających się nad ranem do mieszkania, innym razem jako kula snajpera trafiająca najbliższą nam osobę.
Książka Słoniowskiej jest niczym witraż w tytułowym domu. Autorka buduje opowieść z małych, porozrzucanych w czasie i przestrzeni kawałków. Z zakamarków pamięci wydostaje kolejne wspomnienia-szkiełka, czasem cofa się w czasie, czasem wybiega do przodu, kiedy indziej ucieka w bok snując rozbudowane dygresje i rozwijając poboczne wątki. Z tego pozornego chaosu wyłania się powoli spójna opowieść. Z każdym kolejnym kawałkiem widzimy coraz więcej, coraz wyraźniej. Opowieść nabiera barw.
Opowieść o szukaniu własnej tożsamości. W mieście, w którym od zawsze, niczym w tyglu, mieszkali obok siebie ludzie różnych narodowości: Rosjanie, Polacy, Ukraińcy, Żydzi, nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie ,,kim jestem". Nic dziwnego, że są tacy, którzy mówią po prostu ,,jestem narodowości lwowskiej".
Opowieść o mieście, które można czytać niczym książkę, jeśli tylko zna się litery dziwacznego alfabetu, którym została napisana.
Opowieść o tęsknocie za wolnością. Za tą wielką - wolnością narodu i tą małą - wolnością osobistą. Za wolnością myśli, miłości, pragnień. I o dążeniu do niej, nawet jeśli trzeba zapłacić za nią najwyższą cenę.
Opowieść o nadziejach i marzeniach - tych niespełnionych i tych zrealizowanych. Tych, które odebrał nam los i tych, z których sami zrezygnowaliśmy.
Opowieść o więzach rodzinnych, czasem niszczących, czasem , a jednak nadających jakąś ciągłość naszemu istnieniu. ,,Jesteśmy jak matrioszki, jedna siedzi w brzuchu drugiej, nie do końca wiadomo która w której, wiadomo tylko, która żyje, a która już nie, jesteśmy jak matrioszki przeszyte jednym strzałem na wylot [...]" - pisze autorka.
Opowieść o miłości nie mająca w sobie nic z lukrowanego romansu. O miłości niosącej cierpienie, rozczarowanie, ból rozstania i odrzucenia.
Opowieść o otwarciu na sztukę, którą młodej kochance pokazuje dojrzały mężczyzna.
,,Dom z witrażem" to rzecz, której nie wolno czytać szybko. Usiądź, czytelniku, w wygodnym fotelu, postaw obok filiżankę gorącej kawy lub aromatycznej herbaty i delektuj się niespieszną lekturą.
Informacje dodatkowe o Dom z witrażem:
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2015-02-11
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
978-83-240-2684-5
Liczba stron: 304
Dodał/a opinię:
nureczka
Sprawdzam ceny dla ciebie ...