Sylwia to szczęśliwa mama i mężatka. Kobieta nie widzi świata poza swoją rodziną. Niestety, to nie wystarczy. Jej myśli zaprząta ciężka choroba, szybko wyniszczająca organizm bohaterki. Pomóc może jedynie przeszczep szpiku. Sylwia całą nadzieję skupia na osobie swojej siostry, z którą została rozdzielona w dzieciństwie. Czy przy pomocy znanej dziennikarki uda się jej odnaleźć bliskich i przeżyć?
Małgorzata Warda oferuje nam niezwykle refleksyjną historię dwóch kobiet. Bohaterki są w różnym wieku, ich życie potoczyło się całkiem inaczej, mają inne problemy i priorytety. A jednak coś je łączy. Niezwykła siła, bez której nie poradziłyby sobie z narastającymi trudnościami. Żadna z nich nie miała łatwego życia, nic nie zostało im podane na tacy. Może właśnie to sprawia, że ta historia wydaje się tak realistyczna i prawdziwa?
Autorka nie ubarwia i nie ułatwia. Pokazuje sprawy takimi, jakimi są. Ani razu nie daje nam do zrozumienia, że jej bohaterki są idealne. Bo dlaczego miałyby być? Warda potrafi jednak w pewien sposób znaleźć dla nich usprawiedliwienie czy rozgrzeszenie. W końcu to niełatwa przeszłość ukształtowała charakter tych kobiet, sprawiając, że są takie, a nie inne. Być może, ich życie wyglądałoby zupełnie inaczej, gdyby tak wiele miejsca nie zajmowały w nim przykre wspomnienia z dzieciństwa, wciąż żywe i zatruwające niczym ciernie.
Warda zaczyna książkową akcję mocnym akcentem, jakim jest nieuleczalna choroba głównej bohaterki. Ale to nie na tym się skupia. Nie chce i nie próbuje żerować na emocjach czytelnika, serwując mu opisy kolejnych dni umierającej kobiety. Nie pokazuje nam niepotrzebnego cierpienia. Delikatnie jedynie muska ten temat, szybko dając nam do zrozumienia, że nie o to tutaj chodzi. Temat przewodni jej powieści to wszechstronnie rozumiana relacja łącząca matkę i dziecko. Sylwia została brutalnie porzucona w wieku 3 lat. Poznała ból i emocje znajome tylko tym dzieciom, z których rodzice tak łatwo zrezygnowali. Kobieta była niechciana, niekochana, a może niewystarczająco dobra dla matki. O tym nigdy nie można zapomnieć, nie można tego wyprzeć z pamięci i przejść nad tym do porządku dziennego.
„Matka to matka. (…) Jej brak powoduje, że świat staje na głowie. Nic już nie przebiega we właściwy sposób”.
Autorka pięknie i mądrze oddaje emocje charakterystyczne dla tego typu wydarzeń, pokazując nam jak trudne było życie Sylwii. Zaczynając od czasów dzieciństwa, brnie przez kolejne lata, przepełnione bolesnymi refleksjami, pokazując jak bardzo wydarzenia z przeszłości odbiły się na życiu dziewczynki. Istotną rolę matki w procesie wychowania dziecka podkreśla także poprzez ukazanie relacji między Sylwią i jej córeczką. Kobieta pragnie dać dziecku wszystko to, czego jej samej brakowało. Czy w ten sposób może jednak uniknąć popełniania błędów? Czy ta skaza dziecka porzuconego nie będzie rzutować na jej myślenie i zachowanie?
„Ze słowem matka powinny się kojarzyć ciepło, bezpieczeństwo i miłość. Ja nigdy tak nie czułam”.
Ciężko mi uwierzyć, że na niespełna 300 stronach można tak dogłębnie przestudiować życie, zachowanie i sposób myślenia bohaterów, a przy tym stworzyć niezwykłą i pouczającą historię. Autorka umiejętnie wplata w tę opowieść również inne wątki, wszystkie natomiast mają jeden punkt wspólny- różnie pojmowaną miłość. Bo to właśnie miłość ma tak duże znaczenie w naszym życiu, a jej braku nie można niczym zastąpić.
Serdecznie polecam tę powieść wszystkim czytelnikom, którzy już poznali twórczość autorki oraz osobom, które nie miały jeszcze takiej możliwości. Naprawdę warto.
Wydawnictwo: Black Publishing
Data wydania: 2015-04-08
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 280
Dodał/a opinię:
Ewelina Olszewska
Kontynuacja losów Miki, bohaterki głośnego 5 sekund do Io. Nie milkną echa strzelaniny, do jakiej doszło w szkole dziewczyny. Policja prowadzi śledztwo...
Kontynuacja losów bohaterów powieści "Dziewczyna z gór. Tropy" i "Dziewczyna z gór. Śniegi". Jakub w ciężkim stanie zostaje aresztowany w zimowych ukraińskich...