O czym chce zapomnieć Blanca Perea, dojrzała kobieta, matka dwóch dorosłych synów? Przed czym uciec? Choćby przed tym, że po wielu wspólnych latach szczęśliwego pożycia jej mąż zakochuje się w młodszej kobiecie i opuszcza żonę, by założyć rodzinę z tą drugą. Blanca chce wyjechać jak najdalej od rodzinnej Hiszpanii. Odciąć się od niedawnych wydarzeń i bólu, który czuje. Przyjmuje propozycję pracy na niewielkim kalifornijskim uniwersytecie, gdzie ma zająć się badaniem dziedzictwa naukowego tragicznie zmarłego hiszpańskiego profesora.
Każdy, kto zna mnie choć ociupinkę, wie, że mam fioła na punkcie Hiszpanii, jej kultury i języka. Oczywistym było, że nie mogłam przejść obojętnie obok książki, która obiecywała zabrać mnie w czytelniczą podróż po miejscach, które mnie fascynują i odkryć przede mną ich historię. Czego oczekiwałam? Myślę, że czegoś w klimacie Zafona, który rozkochał mnie w tym kraju. Co otrzymałam? Coś zupełnie innego. Bo jeśli Maria Duenas czaruje na tym polu, to posługuje się zupełnie inną różdżką.
Akcja powieści rozgrywa się na płaszczyźnie kilku przestrzeni czasowych, a czytelnik poruszając się między nimi ma szansę poznać wiele barwnych i charakterystycznych postaci. Współczesność należy do Blanki, która pracując nad papierami profesora Andresa Fontany, poznaje jego życie, marzenia i sekrety, równocześnie starając się poskładać do kupy siebie samą. Dzięki wydarzeniom, których udziałem przyjdzie jej się stać, spojrzy inaczej na to, co ją spotkało i nauczy się przebaczać. Gdzieś w tle toczyć się będzie życie uniwersytetu Santa Cecilia, którego spokój zakłóci spór o ostatnie dzikie tereny w mieście i nowo powstające centrum handlowe.
Autorka nie ograniczyła się jednak do współczesności, postanowiła zabrać swoich czytelników w niezwykłą podróż w czasie i pokazać nam Hiszpanię lat trzydziestych i pięćdziesiątych minionego stulecia wraz z jej ówczesnym niespokojnym klimatem. Przypomniała nam, że ten kraj, tak często kojarzony jako pocztówkowo sielski zmagał z wielkim analfabetyzmem i biedą. A także z dyktaturą, poważnymi represjami, cenzurą.
Maria Duenas sięgnęła po bardzo interesującą historię i potrafiła stworzyć z niej dobrą książkę, jednak nie mogę pozbyć się wrażenia, że brzydko mówiąc mogła z niej "wyciągnąć" więcej. Nie zaspokoiła do końca mojej czytelniczej żądzy. Bardzo podobało mi się to, że sięgnęła po historię powstania misji na terenie Kalifornii, nigdy wcześniej nie miałam okazji czytać książki, która do nich nawiązuje. W ten sposób autorka bardzo ładnie oddała hołd tej części historii, w którą wpisali się jej rodacy. Podobała mi się także część dotycząca Hiszpanii sprzed lat. Zabrakło mi dynamiki i emocji. Momentami akcja wydawała się zamierać w miejscu i toczyć jakimś sennym, flegmatycznym torem. Chyba podświadomie liczyłam, że udziałem bohaterów staną się jakieś emocjonujące przygody, które doprowadzą do rozwiązania tajemnic profesora. Niestety, powieść była bardzo spokojna i nie sprawiła, że moje serducho mocniej zabiło...
Podsumowując: dobrze napisana, interesująca powieść, szczególnie dla tych, których interesuje kultura i historia Hiszpanii. Podczas lektury można poznać wiele ciekawych faktów. Na jej minus zapisuję wolną, mało emocjonującą akcję, ale oczywiście to, co dla mnie jest minusem, kogoś może w niej ująć :)
Informacje dodatkowe o Olvido znaczy zapomnienie:
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2014-04-16
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
9788328701977
Liczba stron: 512
Tytuł oryginału: Mision Olvido
Język oryginału: hiszpański
Tłumaczenie: Katarzyna Okrasko
Ilustracje:Aleksandra Szmak/shutterstock
Dodał/a opinię:
Joanna Szarańska
Sprawdzam ceny dla ciebie ...