Tym razem mistrz mnie mocno zawiódł. Przez wiele lat byłam oddaną fanką Krajewskiego, ale począwszy od "W otchłani mroku" coś zaczęło się psuć. Myślałam, że to może chwilowa niedyspozycja, albo niezbyt udane poszukiwanie artystyczne, ale niestety, wygląda na to, że mamy do czynienia z trwałą tendencją - książka jest najzwyczajniej w świecie przekombinowana i niewiarygodna. Krajewski nie tylko przekroczył subtelną granicę między "nieprawdopodobnym" a "niemożliwym", lecz, co gorsza uparcie podąża w tę stronę. Oczywiście, postaci stworzone przez Krajewskiego, zawsze były dziwne, "pokręcone" (że pozwolę sobie użyć tego kolokwialnego określenia), a rozwiązania balansowały na krawędzi wiarygodności. Niestety, mam wrażenie, że autor postanowił uczynić swe powieści jeszcze oryginalniejszymi. W rezultacie to co dziwne, zamieniło się w dziwaczne. A szkoda, bo jest przecież Krajewski pisarzem dobrym, wręcz wybitnym. Świetnie operuje językiem, dobrze tworzy postacie, potrafi budować napięcie. Szkoda, że te wszystkie zalety nikną, przygniecione niczym głazem wydumaną fabułą.
Informacje dodatkowe o Władca liczb:
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2014-09-11
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
978-83-240-3219-8
Liczba stron: 312
Dodał/a opinię:
nureczka
Tagi: bóg
Sprawdzam ceny dla ciebie ...