"Umrzyj stary, umrzyj,
pochowom jo ciebie,
a na twoim grobie,
potańcujem sobie[1]."
Jan Śleboda nagle zniknął. Nie od razu to zauważono, ponieważ starzec nie cieszył się zbytnią sympatią wśród okolicznych mieszkańców. Dlaczego? Nie wiadomo, czy bardziej z racji swojego usposobienia, czy uciążliwie szczekającego psa w jego obejściu... I gdyby nie ten dający się we znaki czworonóg właśnie, to pewnie prędko nie odkryto by jego tygodniowej nieobecności.
Tymczasem w okoliczne tatrzańskie góry na spacer udaje się ona. Kobieta zmęczona swoim dotychczasowym życiem, niezadowolona z jego aktualnego wyglądu, pragnąca jedynie świeżego powietrza i świętego spokoju. Jednak im bliżej znajduje się przyprawiającego o mdłości odoru, tym bardziej pewna jest, że spokoju, którego szukała w Dolinie Suchej Wody, na pewno nie znajdzie... Kobieta ta to Anna Serafin, doktor antropologii, bohaterka książki pt. ,,Śleboda" autorstwa duetu pisarskiego - Małgorzaty i Michała Kuźmińskich. Gdyby choć cień kobiecej intuicji podpowiedział jej, że wracając w rodzinne strony, w Tatry, będzie na językach wszystkich za sprawą odnalezienia zmasakrowanych zwłok starego Ślebody, to najpewniej odpuściłaby sobie całą tę wycieczkę. Jednak co się stało, to się nie odstanie - i nim się obejrzy wpadnie w wir amatorskiego śledztwa, które poprowadzi wespół z bezczelnym dziennikarzem ogólnopolskiego tabloidu, Sebastianem Strzygoniem.
Choć pozornie opowiedziałam dużo na temat fabuły książki duetu, to wierzcie mi, że to tylko maleńka kropelka w górskim strumyku zdarzeń całej historii: dzieje się tu bardzo dużo, a im bliżej zakończenia, tym więcej. Wyobraźnia twórców ,,Ślebody" stanęła na wysokości zadania i stworzyła bardzo porywającą historię z trupem (i to nie jednym!) w roli głównej, dla której nie pożałowali zapierającego dech w piersiach tła geograficznego (ach, Tatry!).
Mnogość mocno różniących się od siebie bohaterów również robi dobre wrażenie: inteligentna, choć nieco naiwna i zagubiona w życiu pani doktor Serafin, wyjątkowo bezczelny i irytujący dziennikarz brukowca, Bastian, staruszka Babońka, której uszy niejedno słyszały, a oczy tyleż samo widziały, choć jej usta milczą jak zaklęte, miejscowy policjant, podkomisarz Andrzej Chowaniec, dla którego morderstwo w tak spokojnej okolicy to ewidentny przełom w karierze zawodowej. Każdy z nich barwny i charakterystyczny.
Cechą charakterystyczną powieści jest bez wątpienia jej język, który jest swoistą przeplatanką języka codziennego z góralską gwarą. Akcja dzieje się właśnie w górach (konkretnie w Murzasichlu) i wiedziałam, że na pewno będzie mocno związana ze wszystkim, co góralskie, jednak nie spodziewałam się natknąć podczas lektury na gwarę. Według mnie to bardzo dobry i oryginalny pomysł ze strony autorów, którego na szczęście nie nadużyli. Kto obawia się, że gwara może utrudnić lekturę, ten bez wątpienia może porzucić te lęki. Jest jej tu po prostu w sam raz.
Pisarze bardzo umiejętnie zbudowali też klimat akcji toczącej się w niewielkiej miejscowości, w której każdy zna każdego i gdzie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zapada zmowa milczenia wśród mieszkańców, jeśli tylko tego zechcą. Prowadzący śledztwo (czy to amatorskie, czy profesjonalne) z nie lada trudem muszą przebijać się przez ten niewidzialny mur.
Jestem bardzo mile zaskoczona tą powieścią, spodziewałam się bowiem przeciętnego kryminału, o którym szybko zapomnę, a tymczasem otrzymałam zgrabnie poprowadzoną fabułę z gwarą i naszymi pięknymi górami w tle. Szkoda tylko, że piękny krajobraz kalają trupy, ale... o to tu przecież chodzi.
[1] M.M. Kuźmińscy, Śleboda, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2015, s. 25.
Na blogu: http://www.ksiazkowka.pl/2015/04/sleboda-magorzata-i-micha-kuzminscy.html
Informacje dodatkowe o Śleboda:
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2015-03-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
978-83-271-5270-1
Liczba stron: 336
Dodał/a opinię:
Sprawdzam ceny dla ciebie ...