Oh, ta damsko-męska przyjaźń. Tyle się o niej słyszy, ale czy coś takiego istnieje? Przekonajcie się sami, poznając bohaterów "Na końcu tęczy" ("Love, Rosie").
Alex i Rosie są nierozłączni od dzieciństwa. Razem tworzą naprawdę świetnie połączenie. Są przyjaciółmi, wiedzą o sobie wszystko, razem przezywają swoje życie, dzieląc się i smutkami, i szczęściem. Los jednak lubi płatać figle i dosyć szybko wystawia młodych ludzi na próbę czasu. Alex wraz z rodzicami opuszcza Irlandię i przeprowadza się do Ameryki. Jak taka rozłąka na nich wpłynie? Czy przyjaźń przetrwa?
Książka jest taka niezwykła przez swoją formę. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z takim sposobem pisania. Całą historię poznajemy tylko i wyłącznie przez różne listy, liściki, e-maile, zaproszenia, pozdrowienia, zapisy rozmów z komunikatorów. I tak od początku do końca. Prawda, że oryginalne? Mnie to po prostu urzekło i zachwyciło. I chociaż można powiedzieć, że "to już było", bo istotnie tak jest, to na pewno nie w takiej formie. Dodam jeszcze, że historia rozciąga się na aż 50 lat, co tym bardziej mnie zachwyca.
Urzekli mnie także bohaterowie. Moją największą sympatię, o dziwo, zdobyła postać drugoplanowa, a mianowicie Ruby, przyjaciółka Rosie. No cóż, nie da się jej odmówić poczucia humoru, a najlepsze teksty wychodziły właśnie od niej. Żeby główni bohaterowie nie poczuli się pokrzywdzeni to oczywiście wspomnę też o nich. Z jednej strony wydaje mi się, że ich dobrze poznałam i wiem o nich wszystko, ale to nie jest prawda. Zwłaszcza jeżeli chodzi o Alexa. Ciężko poznać dokładnie ich emocje czytając tylko listy, które zresztą pisane były w różnych odstępach czasu. Czasami nie byłam pewna, co tak naprawdę w ich głowach się kryje. Dlatego wydaje mi się, że ich znam, polubiłam ich, ale to zdecydowanie nie jest ta sama "znajomość" to w przypadku książek pisanych w sposób tradycyjny, z narracją. Kibicowałam głównym bohaterom, trzymałam za nich kciuki, ale miejscami nie potrafiłam zrozumieć ich postępowania i miałam ochotę wejść do książki, żeby nimi potrząsnąć.
Książka jest przeładowana emocjami. Potrafi bawić i spowodować niekontrolowane wybuchy śmiechu, ale sprawia też, że czytelnik zaczyna się wzruszać, myśli nad swoim życiem. W książce podjęte zostają różne współczesne problemy, można się zastanowić nad tą słynną przyjaźnią damsko-męską, więc jest to coś zdecydowanie dla kobiet i tych młodszych, i tych starszych; dla żon, córek i matek. Towarzysząc bohaterom od najmłodszych lat, możemy obserwować ich przemianę i stopniowe dojrzewanie, dążenie do celów i spełnianie marzeń.
Jednak jest coś, co mnie po prostu mocno denerwowało. O ile w początkowych listach mogłam zaakceptować celowe błędy, to później to ciągłe "wjem" używane przez Alexa (i nie tylko) mnie po prostu irytowało. W ogóle nie przepadam za takim zabiegiem i celowe błędy mnie po prostu rażą.
kingaczyta.blogspot.com
Informacje dodatkowe o Love, Rosie:
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 2014-12-03
Kategoria: Romans
ISBN:
9788377587461
Liczba stron: 512
Tytuł oryginału: Where Rainbows End
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Joanna Grabarek
Dodał/a opinię:
agnik66
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Kiedy ludzie są jeszcze dziećmi, oceniają powagę sytuacji, obserwując swoich rodziców. Gdy się przewracasz i nie możesz się zdecydować, czy bardzo cię boli, czy też nie, spoglądasz na rodziców. Jeżeli wyglądają na zmartwionych i biegną w twoim kierunku, zaczynasz płakać. Jeśli zaczynają się śmiać i mówią: „Nic się nie stało”, wstajesz i przechodzisz nad sprawą do porządku dziennego.
Więcej