Zwyczajnie - miłość (X) Coś

Autor: zielona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

ę zastanawiając się nad kolejnym. Nie był pewien. W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi i zajrzał Stanisław.
- Jak tam chłopcy? Obudzeni? Dzień dobry. – wszedł do środka – Widzę, że macie wspólną pasję.
- Dzień dobry. – Dawid wstał odkładając instrument i wyciągnął dłoń na powitanie. – Ja tylko podziwiam. Trochę amator ze mnie.
- Nie bądź taki skromny. – odezwał się Michał – Musisz tu pokazać co potrafisz.
- Nie chciałbym się wygłupić. Może innym razem, jak trochę poćwiczę.
- Ależ chętnie posłuchamy jak pan gra. Będę nalegał. Teraz dziewczyny naszykowały śniadanie, więc może przejdźmy do salonu zjeść, ale potem będę się upierał.
- A pan jest profesorem muzyki? – upewnił się Dawid.
- No taki mi się trafił zawód akurat, ale nic się nie bój. To nie będzie egzamin wstępny do szkoły przecież. Zagraj to co lubisz. – profesor zaśmiał się obejmując go ramieniem i jakkolwiek w innych okolicznościach gest ten Dawid odebrałby jako bardzo sprzyjający, teraz zdenerwował się trochę. Magda pomagała matce nakrywać do stołu. Ubrana była w dżinsy i luźną, zapinaną bluzkę. Oczy miała trochę podkrążone, twarz smętną. Po nocnym wykładzie brata przemyślała sobie trochę i czuła się potwornie zażenowana tym wszystkim, co zaszło między nią, a Dawidem. Gdyby mogła to wymazać z pamięci – swojej, jego – zrobiłaby to natychmiast. Patrzyła teraz jak porusza się po jej domu, rozmawia z rodziną. Zerkał na nią, uśmiechał się, a w niej krzyczała świadomość, że przecież wciąż wszyscy myślą, że jest narzeczoną Piotra. Nie powinno go tu być.
- Wy z Magdą to już się poznaliście? – spytał profesor zwracając się do gościa.
- Mieliśmy już tę przyjemność. – odpowiedział on, mierząc swą żonę lekko rozbawionym spojrzeniem. Ona miała ochotę w tym momencie jak najszybciej wyrzucić go za drzwi.
- Tak. – potaknęła i wskazała stół. – No to siadajmy, jedzmy i ruszajmy, gdzie mamy ruszać.
- Madziu – wypowiedziała matka karcącym tonem, po czym uśmiechnęła się próbując załagodzić sytuację – Nigdzie nam się nie śpieszy. Mamy czasu pod dostatkiem. Niedziela, nikt nie ma żadnych pilnych spraw. Proszę siadać, rozgościć się. Mogę spytać skąd wy się w ogóle znacie?
- Nie znamy się. – zastrzegła Magda w pośpiechu i zorientowała się, że pytanie nie było skierowane do niej. Zaczęła coś motać piąte przez dziesiąte, rodzice mieli z tego powodu dużo radości, a ona wbiła się w fotel, postanawiając więcej się nie odzywać. Najchętniej wyszłaby stąd i zniknęła, ale musiała słyszeć co mówi Dawid. Siedziała jak na szpilkach, wyczekując kiedy on, albo Michał wyskoczy z prawdą na temat ich relacji. Przy każdym zaczynanym przez nich zdaniu miała wrażenie, że to nastąpi właśnie teraz.
- Michałku poznaliście się na jakimś koncercie, czy na wyjeździe? – dopytywała Anna.
- Że my z Dawidem? Nie znamy się. Zupełnie nie kojarzę gościa. Magdę pytajcie. – zawiadomił pytany, a rodzice potraktowali to jako żart, roześmiali się i zmienili temat. Dawid znów opowiadał o swym domu, miejscu z którego pochodzi. Okazało się, że Stanisław zna kilka zwrotów po bułgarsku, które to zaprezentował ku rozbawieniu swego nowego zięcia. Temat jakoś mimochodem zszedł na politykę i tu zrobiło się poważnie. W pewnym momencie Michał przyniósł swoją gitarę. Nie chodziło mu tu bynajmniej o zaprezentowanie talentów szwagra, ale raczej o ośmieszenie, pokazanie tak przed rodzicami jak i Magdą, że dokonała bardzo złego wyboru. Michał nalegał by Dawid coś zagrał, rodzice do niego dołączyli.
- No chyba nie za bardzo jestem gotowy. Od sześciu lat nie grałem. Swoją gitarę sprzedałem, żeby mieć na bilet do Stanów. Może jak chwilę poćwiczę… - tłumaczył się, a Magda otworzyła szeroko ze zdumienia oczy, będąc pewną, że informacja

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zielona
Użytkownik - zielona

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-07-21 10:48:39