" Kilka groszy"

Autor: anton
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

21; wymawiał specyficznie, z takim wydłużonym „ o” ale mnie to nie drażniło - zima nie zima, ciemno, mróz, a on pod sklepem.
- Cholera- przerwałem opowieść, dając czas na głębszego macha- pamiętam, jak łapę po kasę wyciągał, ale mnie się nie chciało nawet rękawiczek zdejmować, tak było zimno.
- Człoowieku- Darek zgasił butem papierosa- ja nigdy nie daję. Dasz raz parę groszy, to potem spokojnie do sklepu nie wejdziesz, albo przed klatkę schodową nie wyjdziesz, bo się tak przyczepia, że będziesz musiał dla świętego spokoju dać ochlapusom. Nigdy nie dałem i nie będę dawał. Ja Królikowi też nie dawałem- schował ręce do kieszeni spodni stając w lekkim rozkroku: Jego stara żonusia kochana pieprzona mogła mu dawać. Zamiast chłopa jakoś zebrać w sobie, kurwa, nawet pocieszyć, przytulić, wiesz, jak wtedy robotę stracił, to tylko awantury potrafiła robić. A córeczki, jak ci powiem to nie uwierzysz, córeczki kochane- pies je jebał- nawet na pogrzeb nie poszły, a robotą do tej pory się żadna nie zhańbiła, wiem bo one na czwartym a ja na drugim piętrze mieszkamy. Stara jego na pogrzebie tylko była i kilku sąsiadów- no... ja też poszedłem, wiesz tam... – wyciągnął następnego papierosa, zaczął częstować a ja dałem się namówić- poszedłem bo to i do szkoły się razem chodziło i wiesz, w jednym bloku mieszkaliśmy, to poszedłem... na ten pogrzeb. No to kto tam był?- Darek zadał sobie pytanie i za chwilę odpowiedział wypuszczając dym- jego żona, kilku sąsiadów i te lumpy- wskazał głowa na siedzących niedaleko na ławce, głośno dyskutujących obszczymurków.
- Ale tam człoowieku... ta jego stara to myślała tylko, żeby za niego jakąś kasę wyrwać, wiesz, jakieś pogrzebowe z ZUSu, zresztą ja tam nie wiem czy on w ogóle ubezpieczony był, czy jak tam to jest w takich wypadkach. Wiem, że potem to latała na czarno ubrana do jakichś urzędów. O kasę się wykłócać pewnie, a córeczki, gdzie tam, im się luźniej w chacie zrobiło i żrą się teraz między sobą.
Darek sztachnął się ze dwa razy.
- A to ci jeszcze powiem, że jak go chowali, wiesz, do dołu już, to jeden z tych- znowu głowa kiwnął w kierunku pijaczków- otworzył wino i chlusnął z tej butelki na trumnę. To stara jeszcze na pogrzebie awanturę zrobiła, że niech on sobie na drewniany garnitur denaturat leje, a nie jej tu trumnę paskudzi, kurwa człoowieku, co się działo, a zimno było... o Jezuuu, zmarzłem jak pies. Mnie to się nawet podobało, jak któryś trumnę winem oblał,... tam oblał, troszeczkę tylko wylał... taki jakby ostatni łyk dla kolesia...wiesz, oni to wino to zaraz rozpili, a stara mordę rozdarła. Darek zrobił chwilową pauzę.
- Bo on, wiesz jak to mroźno było , wracał do domu i nie doszedł. Padł gdzieś, nikt nie zwrócił uwagi, zresztą nie wiem, może w jakiej bramie go zmogło. Jakby w piwnicy pili to by nie zamarzł...

Zgasiliśmy papierosy, pozdrowienia dla rodzin kazaliśmy przekazać choć ani ja jego rodziny nie znałem, ani Darek mojej na oczy nie widział. Wsiadając do samochodu, jeszcze powiedział- No człoowieku, wiosna trzymaj się- trzasnął drzwiami i odjechał, a ja poszedłem z zakupami w swoja stronę.
Wracając, nie czułem wieczornej wiosny. Widziałem tylko mijane płyty chodnikowe i czerwoną, zmarznięta dłoń.
Może...cholera...- myślałem...może gdybym wtedy zdjął rękawiczki, albo...jakby nie było tak zimno...gdybym te parę groszy...Nie tam, co by to dało. Uniosłem głowę i szedłem znacznie pewniej.

Spotkałem się z Darkiem w osiedlowym supermarkecie i nie wiem kto pierwszy zaczął o nim rozmawiać


















Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
anton
Użytkownik - anton

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2008-03-26 08:50:46