Świat Ojczysty: Rozdział I Część 3

Autor: kleve
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

        — Doskonale! Skoro macie bezpośrednie dowództwo nad nimi, to nie widzę żadnych przeszkód. Zrozumcie mnie — powiedział rozkładając ręce w geście bezradności. — Kolonia nie posiada własnych sił zbrojnych.

        „Oprócz Marsjańskich Sił Bezpieczeństwa” — pomyślał Simon. Ambasadorzy podnieśli się ze swoich miejsc.

        — Z góry dziękuję za udzieloną pomoc — marszałek podał im dłoń na pożegnanie.

        — Rada Ambasadorów zawsze służy pomocą — odpowiedział Nicolas i wyciągnął rękę.

        Johan Durand zawołał asystentkę. Po chwili weszła do gabinetu.

        — Shala. Odprowadź naszych gości — polecił.

        Znów skrzyżowała ręce na piersiach i ukłoniła się. Wskazała dłońmi wyjście. Obaj ambasadorzy przeszli przez nie, po czym Shala zrobiła to samo. Odprowadziła ich do pierwszych drzwi. Przy nich zwróciła się do nich.

        — Miło było nam panów gościć i zapraszamy ponownie — pożegnała ich
i znikła za drzwiami.

        Spencer i Ollson znowu zostali sami. Ich wizyta zakończyła się sukcesem. Mogli już wracać.

        — Widzisz! Udało się. Było tak jak mówiłem — chwalił się Amerykanin.

        — Było jak mówiłeś — Ollson przyznał mu rację.

        Zeszli na dół. Przeszli przez hol, krocząc znowu po czerwonym dywanie. Zostawili za swoimi plecami przepych marsjańskiego gmachu. Pozostało przejść tylko przez kontrolę. Funkcjonariusze MSB stali tam gdzie zwykle. Szwed nieufnie przyglądał się ludziom w czerwonych kombinezonach, czując na ich widok niepokój. Kiedy straż ich zanotowała mogli opuścić budynek.

        Znaleźli się między kolumnami. Ambasadorów przywitała niższa temperatura. W środku było cieplej. Teraz Simon chciał wyjść na słońce, ale tarcza słoneczna przez ten czas obniżyła swoje położenie, chowając się za wystającą kopułą. Masywny dach rzucał długi cień na plac.

        — Chodźmy. Zrobiło się chłodniej — powiedział, chowając ręce do kieszeni.

        Przyśpieszyli kroku. Chcieli dojść do samochodu.

        — Teraz twoja kolei, Ollson — odezwał się Spencer.

        — Skontaktuję się wpierw z polskim ambasadorem. Nie będzie zadowolony, że uzgodniliśmy to bez niego.

        — Martwi cię to?

        — Nie, wcale.

        — To dobrze. Nie należy on do naszej Rady.

        Simon nie miał zamiaru się nim przejmować. Reprezentował cały Stary Kontynent. Ale on sam prawdopodobnie czułby się niemile dowiadując się o wszystkim ostatni. Niepokoiło go coś innego. Polscy wojskowi mogli stanowić problem. Zapewne będą mieli pretensje, dlaczego zaraz po przybyciu wysyła się ich do zadań bojowych bez należytego odpoczynku. Postanowił podzielić się swoimi wątpliwościami z Nicolasem.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
kleve
Użytkownik - kleve

O sobie samym: Wielbiciel literatury, który interesuję się historią i sztuką. W wolnym czasie od pracy siedzi nad książkami oraz pisze. Ogólnie ciekawi mnie wszystko co ma w sobie nutkę pasji i kreatywności. A prywatnie? Kiedyś student, obecnie szczęśliwy facet mieszkający za granicą. I niech tak zostanie.
Ostatnio widziany: 2014-03-20 19:11:34