Chata, którą wieki roztrącą

Autor: grzegorz
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

e przedwcześnie I nic się nie dzieje za późno” Roman Brandstaetter zaczął opowiadać życie swoje i zakończył stwierdzeniem: „Boże zegary zawsze właściwą godzinę biją”. * * * Przychodzi moment że to staje się jasne. Tak rzeczywiście jest. Na wszystko jest odpowiedni czas. „Czas rodzenia i czas umierania” To chyba Kohelet Tysiące lat temu powiedział i rację miał. Wszystko dzieje się w swoim czasie. Wszystko. * * * Chodźmy na film. Będę go projektorem wyświetlał bo to nie to samo co z kasety. Zaraz na wielkim białym ekranie pojawi się „Obywatel Kane”. Można palić. Zaraz wam też prażonej kukurydzy przyniosę. W końcu to amerykański film. Marcin Cumft każdemu przyniósł wielkie torby z popcornem a oni z zainteresowaniem oglądali najlepszy film świata. * * * Wgłębianie się w istotę Pisma było moim sensem życia – powiedział Roman Brandstaetter. * * * Obywatel Kane skończył się. Różyczka spłonęła. No i co myślicie o tym filmie? – zapytał Marcin. Wzlot i upadek człowieka, który chce być bogiem zawsze jest jednakowy. I nic nie pozostaje. Tylko dziecięce saneczki. Różyczka. * * * „Cóż z tego, że policzyłeś na drzewach wszystkie owoce mango, jeżeli nie skosztowałeś żadnego z nich.” Czyli mówiąc inaczej: „Nie obfitość wiedzy, lecz wewnętrzne odczuwanie i smakowanie rzeczy zadowala i nasyca duszę”. - I jeszcze to dodajmy – Marcin przygotowywał dla przybyłych ciekawy seans i chciał wytworzyć atmosferę jedyną w swoim rodzaju – jeszcze te słowa św. Pawła: „I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni i z wielkim drżeniem. A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy…” * * * Pokażę wam film. Film nakręcony w połowie XXI wieku. Tak będzie wyglądał wtedy świat. Kiedy zaczynał się ten wiek miał w sobie wszystko to co zaraz zobaczycie. Kiedy zaczął się film nowy gość przybył. Marcin zaprosił go by i on obejrzał „Wspaniały świat”. Nowym gościem był Rembrandt. * * * Tu widzicie piękne miasta. Szklane domy. Wszędzie czysto, równo przycięte krzaki i drzewa. Na ulicach sami młodzi ludzie. Zasadą jest że po ukończeniu odpowiedniego wieku należy się zgłosić do eliminacji. Eliminacji z życia. Załatwiają to humanitarne zastrzyki. Życie tutaj to wieczna przyjemność. Zabawa, uczestnictwo w programach TV, dbałość o zgrabną sylwetkę. Ten świat jest piękny. Nie ma tam wysiłku. Nie ma książek. Nie ma pytań. Nie ma tam chwastów czyli biednych, chorych, ułomnych. Zastrzyki eliminują kaleki, ale i ociężałych umysłowo. - Marcinie – pytania jedno za drugim po skończonym filmie zewsząd padały – mówiłeś że początek wieku XXI zawierał w sobie wszystko to co teraz widzieliśmy. Dlaczego nie zawrócono wtedy? Dlaczego czytelniku? Ty odpowiedz. * * * - Jestem Beniowski. Na zaproszenie przybyłem tutaj, zaproszenie Marcina. Imion trzech jestem: Maurycy, Kaźmierz, Zbigniew. Juliusz Słowacki cały poemat mi poświęcił. Już na początku, pamiętacie, pisał o mnie: „Bo w życiu swoim namartwił się bardzo, A umarł, choć był z tych, co śmiercią gardzą”. No więc tak: opowiem wam swoje dzieje ale najpierw Marcinie wina daj,

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
grzegorz
Użytkownik - grzegorz

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2007-09-07 21:14:39