Cudowny obraz pierwszego sekretarza (cz.1)

Autor: ZiKo
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

Strugaczka chrząknął, kaszlnął i wyjąwszy z szuflady biurka gruby brulion, poślinił palec wskazujący i począł pospiesznie przewracać kartki.

 

- O jest! – zawołał naczelnik radośnie, jeszcze raz chrząknął i zaczął czytać:

 

Nie psujmy tego święta

 

czy to nie cudowne że neurotycy

 

ze skłonnościami do samookaleczeń

 

piszą wiersze miłosne

 

nasycone liryzmem jak gąbka płynem

 

do mycia płyt nagrobnych?

 

bo w taki dzień jak dzisiaj

 

trzeba zapomnieć

 

o niedoskonałościach konstrukcji psychicznej

 

dopóki bije serduszko

 

koślawo wycięte z gazety

 

w którą ktoś kiedyś zapakował

 

trupa makreli

 

- Rewelacyjny – zachwycił się kierownik, puszczając dymne kółeczko – bo pozbawiony językowej ekwilibrystyki: mlaskania, chłeptania i zwijania w trąbkę!

 

A tymczasem do miasteczka zawitała trupa teatralno-cyrkowa „Grupa fantastyczna” i wszystko stało się jeszcze bardziej niezrozumiałe, a momentami nawet metafizyczne.

 

 ***

Kiedy naczelnik Strugaczka czytał kierownikowi do spraw strategii i planowania jeden ze swoich wczesnych wierszy, na głównym placu przed ratuszem zebrał się spory tłum ludzi i począł skandować:

 

- My chcemy nieprzeintelektualizowanej rozrywki! Domagamy się zabawy, a nie edukacji aksjologicznej i wychowania ku wartościom!

 

- No i mamy znak, że jednak coś się dzisiaj wydarzy! – zawołał Strugaczka podchodząc do okna. - Czy pańskim zdaniem, może mieć to jakiś związek z pojawieniem się cudownego obrazu pierwszego sekretarza?

 

- Ale co takiego? – zareagował półprzytomnie kierownik.

 

- No… to wszystko, co się dzieje za oknem. Ogólnospołeczne ożywienie!

 

- Eee tam zaraz ożywienie – kierownik machnął ręką, w której też mu coś skrzypnęło. - Ludzie myślą schematycznie. Nie wyłapują drobiazgów albo im one umykają, bo nie są uważni. Nie są w stanie odgadnąć ukrytych między wierszami intencji i mają sekwencyjny tok myślenia, w którym potrzebują linearnie połączonych ze sobą wątków, które metodycznie rozsupłują, żeby na koniec odkryć, że coś było straszne albo coś było śmieszne. Gubią się przy byle dygresji, a wielowątkowość ich drażni i męczy. Dlatego chcą prostej rozrywki.

 

- A co pan tak skrzypi, panie kolego? – przerwał ten wywód Strugaczka.

 

- Bo…ja – zachichotał kierownik – zawsze chciałem zostać skrzypkiem!

 

***

Po spotkaniu z kierownikiem do spraw strategii i planowania, naczelnik Strugaczka udał się do referatu imprez masowych i polecił ustawić wokół placu, na którym zebrali się mieszkańcy miasta w liczbie około pięciu tysięcy (nie licząc tych, którzy przyszli w charakterze biernych obserwatorów, niezaangażowanych i znudzonych życiem) agregaty dymotwórcze - fumatory, do wytwarzania zasłony dymnej. Na umówiony znak uruchomiono fumatory i po chwili cały plac przed magistratem spowiły gęste kłęby dymu i kiedy ludzie przestali już widzieć czubki własnych butów, rozległ się donośny głos Naczelnika Strugaczki:

 

- Towarzysze i towarzyszki, mieszkańcy i przyjezdni, zameldowani i bez meldunku, ludu pracujący i bumelanci! Zebraliście się tutaj w słusznej sprawie i my rozumiemy wasze postulaty. Jak widzicie, dołożyliśmy wszelkich starań, abyście mogli szczerze i bez żadnych obaw, wypowiedzieć się na temat waszych oczekiwań względem rozrywki. Korzystając z okazji, powiem wam otwarcie, że dla mnie największą rozrywką jest sen, a dokładniej marzenia senne. Pozwólcie, że opowiem wam sen, który śniłem ubiegłej nocy, a który może mieć jakiś związek z ostatnimi wydarzeniami i waszą tutaj obecnością.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
ZiKo
Użytkownik - ZiKo

O sobie samym: Piszę rymowanki takie bardzo proste, co się nazywają rymy częstochowskie liczę więc sylaby, jak sie na nich skupie, to wychodą słowa czasem bardzo głupie grunt, że się rymuje, że coś napisałem może wyszło słabo, ale dobrze chciałem
Ostatnio widziany: 2023-05-14 09:23:51