Fallout - Rozdział 1: Świat zewnętrzny, część 1

Autor: AS-R
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            Z początku szczury faktycznie go nie niepokoiły. Przemieszczał się naprzód, a z każdym kolejnym jardem zyskiwał dodatkową pewność siebie. Pewność osiągnęła jednak pewien poziom szczytowy, a potem wszystko zaczęło wracać do stanu poprzedniego.

            Szybko i gwałtownie. Niewątpliwie dogorywające, pomarańczowe światło flary zyskujące już pierwsze oznaki krwistej czerwieni miało w tym swój znaczny udział.

            Gdy tylko zrobiło się nieco ciemniej, Blaine przystanął. Spośród nieprzeniknionej, wypełniającej jaskinię ciemności łypały na niego setki malutkich, zjadliwych oczek. Były równie czerwone, co ledwo już zipiące światło flary. Tyle tylko, że flara była jedna i nie patrzyła na niego jak kanibal życzący sobie przy swojej ofierze smacznego.

            Blaine skulił się w sobie. Przełknął ślinę i ruszył dalej. Słyszał odgłosy kłębiących się dookoła szczurów. Niektóre popiskiwały. Inne wyczekiwały świecąc swoimi gryzoniowatymi oczkami. Co bardziej głodne atakowały siebie nawzajem, a pośród nierównej i mało honorowej walki, którą każdy szanujący się sekundant asystujący przy XIX wiecznych pojedynkach angielskich gentelmen’ów przerwałby bez mrugnięcia okiem, rozrywane ostrymi jak dzioby sokołów zębami szczury piszczały, krzyczały i wiły się w zdającej się tworzyć jedną, niekończącą się masę małych, ohydnych potworków.

            Niespełna trzydziestoletni chłopak przyspieszył kroku trzęsąc się jak osika. Nogi miał niczym z waty, dosłownie, a każdy krok zdawał się przybliżać go do bram piekielnych, za którymi czekały wieczne męki, opalane członki (te najcenniejsze) ciała i zbiorowe gwałty przez lubujące sodomię diabelskie pomioty. Do tego dochodził wrodzony lęk ludzi przed gryzoniami. Blaine Kelly całe dotychczasowe życie spędził w Krypcie, gdzie z oczywistych przyczyn szczury nie występowały. Widział jednak sporo filmów, czytał niekończące się encyklopedie, artykuły i książki wyświetlane na ekranach komputerów bibliotecznych, by dobrze wiedzieć, że głodne szczury stają się niezwykle rozjuszone i ze względnie małych, puchatych niekiedy zwierzątek, przeistaczają się w olbrzymie, wredne, dybiące na życie wszystkiego, co się rusza, łakome skurwysyny.

            Jakiś zarzynany właśnie przez otaczających go pobratymców gryzoń zakwiczał niczym szlachtowana masarskim nożem świnia.

            Mimo to Blaine wciąż żywił nadzieje, że otaczające go szczury nie są szczurami. Może to jaszczurki. Małe, niegroźne jaszczurki, które żyjąc pośród tych nieprzeniknionych ciemności, są po prostu głodne i wyziębione. Może i była to niewątpliwie bardziej komfortowa perspektywa. Może wszystko to jest wytworem jego nadwyrężonej i poddanej działaniu szoku wyobraźni. Może ciemność i atawistyczne lęki ludzi prehistorycznych przed mrocznymi odmętami jaskini powodują napływ fikcyjnych obrazów atakujących jego mózg z siłą (rozsierdzonych, zagłodzonych niemalże na śmierć szczurów) kawalkady pocisków.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
AS-R
Użytkownik - AS-R

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2015-02-27 21:39:56