Makabreska (+18)

Autor: zygomir
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

ą wszystkie moje graty, kuchnię i łazienkę. Nie jest najgorzej, są przecież ludzie, którzy potrafią się gnieść w tych klitkach całymi rodzinami, a ja mieszkam sam. Dziewczyna odwiedza mnie co jakiś czas. Nie byłem jeszcze gotów z nią zamieszkać. Nie wiem czy mam na to ochotę po tym jak dowiedziałem się, że na nową kieckę i telefon wcale od rodziców kasy nie dostała – dla ścisłości: nie, nie pracuje. Niestety śmiem wątpić żeby te pieniądze jej z nieba spadły. Żebym chociaż był o to wściekły, ale nie... wisi mi to – jak chce się puszczać, niech się puszcza. 
Poczekam, sprawdzę poszlaki, dla pewności. Otwieram drzwi i wchodzę do swojego azylu.

Jeść.
TV.
Spać.

 W swoim życiu kocham tę prostotę – nie mam wygórowanych duchowych potrzeb. No może od czasu do czasu poczuję chęć na coś więcej, ale szybko mi mija. Telewizja jest w stanie zaspokoić moje zapotrzebowanie na rozrywkę. Jakiś film, durna reklama, wałkowany od tygodnia temat w newsach. Ostatnio rozwodzą się nad jakimś znanym kolesiem, co przeleciał małolatę. Cała artystyczna śmietanka drze pyski i toczy pianę. No bo jak to tak? Karać wielkiego artystę, za to że posuwał jakąś młodą dziwkę? Pewnie sama chciała. 
 Z całego tego grajdołku nasuwa się tylko jedno zasadnicze pytanie: i to ma być elita intelektualna do ciężkiej cholery?! No ale, jakie społeczeństwo, takie elity. Czuję, że pominę dziś element telewizyjnego odmóżdżania. Może uda mi się coś mądrego napisać.

Wybór. W życiu zawsze napotykamy moment, gdy musimy coś wybrać, stanąć po czyjejś stronie, uwikłać się w coś tak żeby wyjść możliwie najmniej poharatanym. Nie ma dobrych i złych wyborów – tylko idioci postrzegają świat zerojedynkowo.

 Cóż, niewątpliwie mam w tym rację. Mój dylemat właśnie taki jest. Wiem, że to jak potraktowałem Tichego było kretyńskie, po prostu zabrakło mi odwagi żeby powiedzieć mu o tym wszystkim co mnie boli. 

Problem w tym, że to właśnie idioci najlepiej w życiu prosperują. Nie mają moralnych problemów. Wydaje im się, że istnieje tylko to co słuszne i to co niesłuszne. Taka na przykład aborcja. Idiota stwierdzi bez cienia namysłu – zło lub dobro. Ja twierdzę, że zgwałcona kobieta, którą jakiś gnój w ciemnym zaułku krzywdził fizycznie i psychicznie, ma prawo usunąć twór, który po części jest tamtym, gwałcącym ją. człowiekiem, a dodatkowo stanowi przypomnienie tego o czym ona chce zapomnieć. Sam wybór – aborcja lub życie w tej sytuacji nie jest binarnym wyborem, bo przecież nie można arbitralnie nałożyć ludziom pewnej moralności.

 Ech... znów przelewam siebie na papier... chyba nic z tego dziś nie będzie, w dalszym ciągu brak mi tego czegoś co pozwala mi łączyć słowa w jakąś zgrabną całość. Jedyne co mi w takich chwilach idzie dobrze, to uzewnętrznianie się, a przecież do cholery nie piszę żadnego durnego pamiętnika, tudzież wpisu na blogu.

Aborcja... to w sumie pewnego rodzaju wyjście... taki reset sytuacyjny...
Boże...
Co ja w ogóle sobie myślę...

Poranek

Nie ma nic gorszego od źle przespanej nocy – poranek wygląda wtedy jeszcze bardziej zimno i surowo niż zazwyczaj. Aż się nie chce wstawać. Jak to dobrze, że ktoś wymyślił instytucję niedzieli, powinni mu za to przyznać pośmiertnie nagrodę Nobla. Niestety, zasada „no rest for the wicked” i tutaj obowiązuje – za godzinę, góra dwie, do moich skromnych progów zawita kruczowłosa kobieta, nieświadoma mojej świadomości. Muszę się do tego przygotować. Posprzątam, wypiję kawę, puszczę jakąś muzykę i nastroję się do nadchodzącej rozmowy.
Nie rozumiem dlaczego tak bardzo denerwuję się tym faktem, przecież to ona będzie stała przede mną ukorzona i odarta ze swojej wierzchniej warstwy ochronnej, poda

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zygomir
Użytkownik - zygomir

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2012-01-27 21:51:47